Krzysztof Żuk i prezydenci 10 dużych miast Polski podpisali deklarację o współdziałaniu „w sprawie migracji”. Twierdzą, że to „pomoże rozwijać” miasta. Nie oznacza to jednak zaproszenia imigrantów do Lublina. Jednak na prezydenta i tak spadła fala krytyki ze strony PiS
Polskie duże miasta od wielu lat są otwarte na procesy migracyjne i różnorodność mieszkańców – czytamy w deklaracji prezydentów. Podkreślają oni, że „w celu przyjaznego przyjęcia imigrantów” potrzeba współpracy samorządów, rządu, służb publicznych, czy też kościołów. – Wspólnie jesteśmy w stanie wypracować odpowiednią kulturę przyjęcia migrantów, co pomoże rozwijać nasze miasta, czynić je bardziej innowacyjnymi i konkurencyjnymi.
Wymiana wiedzy
Samorządowcy powołali specjalny zespół roboczy do „wymiany wiedzy”. Podkreślają, że chcą „minimalizować zagrożenia związane z (...) biedą i wykluczeniem nowych mieszkańców”, których dokument nie nazywa uchodźcami (pełna treść deklaracji na stronie 6).
Dokument podpisali prezydenci 11 miast: Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Krakowa, Lublina, Łodzi, Poznania, Rzeszowa, Szczecina, Warszawy i Wrocławia, jest też miejsce na podpis prezydenta Katowic. Wielu z nich należy do Platformy Obywatelskiej, której lider Grzegorz Schetyna oświadczył niedawno, że samorządowcy z PO gotowi są przyjąć „kilkanaście, kilkadziesiąt matek z dziećmi z miejsc objętych wojną”. Słowa te wywołały falę pytań o to, czy miasta zaczną same sprowadzać uchodźców. Lubelski Ratusz wprost odpowiada, że nie może tego robić na własną rękę.
– Polityka do spraw uchodźców jest zadaniem rządu – wyjaśnia Joanna Bobowska z biura prasowego w lubelskim Urzędzie Miasta. – Przyjęcie uchodźców nie leży w gestii samorządu lokalnego, jest decyzją podejmowaną na poziomie centralnym.
Rząd Prawa i Sprawiedliwości nie szykuje się do przyjęcia uchodźców. – Zastanawiamy się, czy to jest akurat ten sposób, który pomoże faktycznie ludziom, czy też nie lepiej, tak jak w tej chwili robi to Polska, pomagać tam, na miejscu – stwierdziła Beata Szydło w wywiadzie dla wPolsce.pl.
Obawy
– W kwestii uchodźców rząd dobrze wyczuł oczekiwania obywateli – ocenia Wojciech Maguś, politolog z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. – Badania pokazują, że społeczeństwo wyraża obawy związane z przyjęciem uchodźców. I nie jest ważne czy obawy te są racjonalne, czy nie. Duża liczba Polaków obawia się zagrożenia, którego nie doświadczyła, ale o którym praktycznie codziennie słyszy.
Sonda: Czy powinniśmy przyjmować uchodźców?
Pójście pod prąd tych nastrojów może być ryzykowne dla Krzysztofa Żuka liczącego na kolejną kadencję w Ratuszu. Do jej zdobycia nie wystarczą mu głosy wyborców PO, którzy wcale nie są jednomyślni w sprawie uchodźców. Żuk potrzebuje też poparcia wśród elektoratu PiS, a politycy tej partii natychmiast skrytykowali Żuka za deklarację.
– Kiedy to prezydent Lublina Krzysztof Żuk (PO) dostał zgodę mieszkańców na sprowadzanie do miasta muzułmańskich imigrantów? Takiej zgody nie ma! – pisze na Facebooku poseł Sylwester Tułajew. – Przyjęcie imigrantów muzułmańskich uczyni Lublin mniej bezpiecznym – mówił w Radiu Lublin poseł Artur Soboń, który kilka dni wcześniej pytał czy prezydent wybiera bezpieczeństwo, czy „ideologiczny obłęd na rzecz arabskich uchodźców”.
Ryzyko
Żuk odpowiada, że to „straszenie mieszkańców” i „sianie nienawiści”. – Szkoda, że politycy PiS, w tym posłowie z Lublina, nie chcą budować współpracy w tworzeniu rozwiązań w dziedzinie migracji w duchu chrześcijańskiego miłosierdzia i współczucia – oświadczył prezydent informując o podpisaniu dokumentu.
– Deklaracja jest demonstracją polityczną, ryzykowną z punktu widzenia nastrojów społecznych – ocenia politolog. – Nie przekreśla szans wyborczych Żuka, jednak myśląc o wygranej w najbliższych wyborach, prezydent nie może zlekceważyć obaw mieszkańców.