To się nazywa prezent pod choinkę! LUK Lublin znalazł sposób na mistrzów Polski i ograł we wtorek Grupę Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle 3:2. Przy okazji zafundował rywalom piątą porażkę w obecnych rozgrywkach
Już w pierwszym secie lublinianie oraz mistrzowie Polski zafundowali kibicom sporo emocji. Po zagrywce Jana Nowakowskiego i ataku Łukasza Kaczmarka ZAKSA objęła prowadzenie 1:0. W kolejnej akcji Nicolas Szerszeń pomylił się w ataku i było 0:2. Pierwszy punkt gospodarze zdobyli za sprawą autowej zagrywki Amerykanina Davida Smitha (1:2).
W dalszej części partii kilkupunktową przewagę wypracowali przyjezdni. Grupa Azoty ZAKSA prowadziła 7:4, 14:12, 18:15, czy 23:19. Bardzo „gorąco” było w końcówce seta. Pierwsi przed szansą skończenia rywalizacji stanęli goście (25:24, 26:25, 27:26). Po ataku Szymona Romacia gospodarze po raz pierwszy mogli rozstrzygnąć partię (28:27). Wynik wyrównał Aleksander Śliwka (28:28). Koniec pierwszej odsłony nie nastąpił szybko. Drużyny jeszcze długo rywalizowały na przewagi. Partia trwała aż 42 minuty. W decydującym rozdaniu błysnął Szymon Romać. Atakujący LUK najpierw skończył atak z prawego skrzydła, a w kolejnej akcji razem z Jeffrey’em Jendrykiem zablokował Wojciecha Żalińskiego (39:37).
Drugi set również był bardzo wyrównany. Na tablicy wyników bardzo często pojawiał się remis. Jeszcze w końcówce było 18:18. Po ładnej wymianie na dwa punkty przewagi odskoczyli kędzierzynianie (20:18). W kolejnej akcji ZAKSA wyszła na 21:18 i o czas poprosił szkoleniowiec LUK Dariusz Daszkiewicz. Po bloku na Romaciu zrobiło się 23:18 dla gości, zaś po kolejnym serwisie Marcina Janusza i błędzie przyjęcia Konrada Stajera przyjezdni prowadzili 24:18, a chwilę później goście zakończyli seta (25:18).
W kolejnej partii dominowali mistrzowie. Zaczęło się od 1:4 i przerwy w grze, którą wykorzystał trener Daszkiewicz. Na boisku pojawił się Jakub Wachnik, ale niewiele zmienił się obraz gry. Nadal to goście dyktowali warunki, spokojnie budowali przewagę, a seta atakiem po bloku zakończył Bartłomiej Kluth (25:17).
Po wysokiej wygranej w trzeciej odsłonie wydawało się, że w kolejnej obrońcy tytułu dokończą dzieła. Tymczasem zaczęło się od 3:0 dla miejscowych. Po kilku kolejnych akcjach na tablicy wyników było 8:8. Trwały tasowania rezultatem: 10:8, 12:10 dla ZAKSY, jak też 18:16 i 22:18 dla miejscowych. Ostatecznie górą byli lublinianie, którzy wygrali 25:23 i już była to niespodzianka.
Gospodarze stanęli na wysokości zadania i nie zamierzali zadowolić się jedynie częściowym sukcesem. Podopieczni trenera Daszkiewicza planowali zgarnąć pełną pulę. W piątej partii Wojciech Włodarczyk i spółka kontrolowali spotkanie. LUK prowadził 8:5, 10:7 i 11:8, wykorzystując błędy przeciwnika. Po zepsutej zagrywce Łukasza Kaczmarka miejscowi wygrywali 14:9. Set zakończył się wynikiem 15:10. MVP wybrany został przyjmujący ekipy z Lublina Nicolas Szerszeń.
LUK Lublin – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (39:37, 18:25, 17:25, 25:23, 15:10)
LUK: Nowakowski, Romać, Szerszeń, Jendryk, Komenda, Włodarczyk, Watten (libero) oraz Gregorowicz (libero), Malinowski, Stajer, Torelli, Wachnik, Hudzik.
ZAKSA: Śliwka, Smith, Kaczmarek, Żaliński, Paszycki, Janusz, Shoji (libero) oraz Kluth, Staszewski, Stępień, Kalembka.
MVP: Nicolas Szerszeń (LUK).