Miasto Łuków powtarza przetarg na przebudowę sali gimnastycznej w Szkole Podstawowej nr 2. A radny Robert Dołęga (PiS) ma wątpliwości czy ścianka wspinaczkowa ujęta w projekcie jest potrzebna.
Na remont sali urząd chce wydać 1,3 mln zł. Ale w pierwszym przetargu oferenci wyceniali swoje prace na ok. 1,6 mln zł. Dlatego samorząd próbuje znaleźć wykonawcę inwestycji po raz drugi.
– Z dokumentacji przetargowej wynika, że planowana jest tam ścianka wspinaczkowa. Z tego co się orientuję, koszt jej wykonania jest wysoki – zauważa Dołęga, na co dzień nauczyciel wychowania fizycznego, ale również sztangista, w przeszłości dwukrotny olimpijczyk, medalista mistrzostw Polski, Europy i świata. – Czy nie ma obaw, że inwestycja nie zostanie wykonana? Czy biorąc pod uwagę sytuację ekonomiczną w Polsce i na świecie, miasto liczy, że firmy obniżą kwoty o 20 proc.? – zastanawia się radny.
Poza tym, w jego ocenie, ścianki spinaczkowe w halach sportowych nie są popularnym rozwiązaniem. – Kto był autorem tego pomysłu? – pytał na ostatniej sesji Dołęga.
Burmistrz przypomina, że w mieście nie ma jeszcze ścianki wspinaczkowej. – Dlatego myślę, że warto ją zbudować, by uczniowie mieli możliwość uprawiania takiej dyscypliny. To i tak tańsze niż zbudowanie stoczni narciarskiej – odpowiada Piotr Płudowski.
Pomysł ścianki miał się pojawić podczas rozmów z projektantami przebudowy sali. – Problemem nie jest ścianka wspinaczkowa, tylko wszechogarniająca inflacja i wzrost kosztów – zauważa z kolei radny Arkadiusz Pogonowski (Alternatywa dla Łukowa). – Poza tym o ściankach w szkołach w Polsce można usłyszeć. Może to zaciekawi uczniów – podkreśla.
Ale radnego z PiS dziwi jednak takie podejście. – Inwestujemy w sport, który nie ma u nas tradycji. Poza tym, jako nauczyciel wychowania fizycznego, nie wyobrażam sobie jak będą kwestie bezpieczeństwa zachowane – dodaje Dołęga.
Miasto zapewnia jednak, że zmodernizowana sala będzie służyła także innym dyscyplinom sportowym. W projekcie są bowiem boiska do siatkówki czy koszykówki.
Tym razem, wykonawcy mogą składać swoje oferty do 11 lutego. Sala ma powstać jeszcze w tym roku. – Termin jest realny – uważa Płudowski. – Liczymy, że tym razem rozstrzygniecie będzie jednak niższe. A jeśli kwota będzie wyższa, to będziemy szukać rozwiązania, by znaleźć potrzebne pieniądze – stwierdza na koniec burmistrz.