W "Dużych dzieciach”, hicie telewizyjnej "Dwójki”, gwiazdą jest nie tylko prowadzący Wojciech Mann. Swoich fanów ma też Maciek Michaluk, ośmiolatek z Białej Podlaskiej.
"Duże dzieci” to program z dziećmi w roli głównej. Grupa w wieku od 5 do 8 lat odpytuje zaproszone gwiazdy. Bogatego biznesmena pytają, czy handluje narkotykami i czy żona go zdradza. Gwiazdę estrady wypytują, czy ma... żółwia obniżającego stres itd. Połączenie dziecięcej ciekawości z dorosłymi problemami bywa zaskakujące. Nic więc dziwnego, że mało który widz nie turla się ze śmiechu w czasie oglądania programu.
A Maciek wystąpił już w siedmiu odcinkach.
Gaduła
Już podczas castingu z udziałem prawie 200 chłopców i dziewczynek z całego kraju Maciek podbił jury. Przedstawił się... Maciek "Gaduła” Michaluk.
- Co to jest pocałunek? - zapytała jurorka.
- Plucie przez zęby do czyjejś gęby - wypalił Maciek. Komisja pokładała się ze śmiechu na stole.
W "Dużych dzieciach” chodzi nie tylko o popisy wiedzy i umiejętności młodych bohaterów, ale też śmiałe opinie.
Błyszczą tam wygadane dzieci, które nie mają kompleksów, obaw i świetnie czują się wśród kamer i reflektorów.
Dla Maćka to nie był problem, bo od dawna obraca się w towarzystwie gwiazd jazzu. Jego ojciec, Jarosław Michaluk, jest bowiem znanym w kraju jazzmenem, który wielokrotnie występował w towarzystwie m.in. Jorgosa Skoliasa, Jana "Ptaszyna” Wróblewskiego i Ewy Urygi. Organizował także Podlasie Jazz Festiwal z udziałem muzyków z Nowego Jorku, Amsterdamu i Warszawy.
Biznesplan
Rok temu Maciek pokazał się właśnie na tym festiwalu. Podczas koncertu holenderskiej trębaczki i raperki Saski Laroo tańczył przed sceną. Wraz z siostrą Olą zdobywał autografy jazzmenów.
- Ja się przed kamerą nie stresuję - mówi Maciek. - Zawsze pod ręką mam swojego ulubionego kolegę Karola. Chociaż ostatnio mi pan Mann trochę robi na złość i nie bierze do odpowiedzi, to jednak podoba mi się program. Po niedawnym spotkaniu z panią podróżnik postanowiłem też zająć się podróżami.
I to nie są tylko dziecięce bajania, bo Maciek dobrze wie, jak na podróże zarobić. - Zacznę z klubem sprzątającym mieszkania niepełnosprawnym. Jak mój klub zrobi karierę, to zajmiemy się wyprawami zagranicznymi - tłumaczy malec swój biznesplan.
Sponsor
- Już na początku spotkania z Michalczewskim zaatakował mistrza pytając, czy pamięta go z wręczania autografów. Potem siłował się z nim na rękę - wspomina ojciec, Jarosław Michaluk. - Ciągle trzymał palec w górze i chciał dyskutować.
Za symboliczne honorarium kupił sobie pieska cocker spaniela. - Teraz mi obiecuje, że jak dalej mu dobrze pójdzie, to będzie sponsorem moich imprez jazzowych... - śmieje się tata.
Podczas nagrania programu z Bożeną Dykiel, gdy ona wspominała jak pomagała innym w życiu, spytał, czy do sprzątania używała reklamowanego przez siebie środka. Z Robertem Korzeniowskim zmierzył się na automatycznej bieżni. - Nie było to fair play - z wyrzutem mówi Maciek. - On miał szybszą bieżnię.
Kardynał
- Program jest wspaniałą przygodą i rozrywką. A Maciuś to przykład gadulstwa pierwszego stopnia. Przy ostatnim nagraniu przegadał nawet pana Manna - chwali syna Lilia Michaluk. - Jak był temat o miłości, wyjaśnił, co to znaczy ciąża ukryta. Bałam się, że jak babcia zobaczy nagranie, to osiwieje...
Program Maćkowi w niczym nie przeszkadza. W bialskiej Szkole Podstawowej nr 5 bywa przez dyrektora określany "Nasza gwiazda”. Ale najważniejsza dla niego jest muzyka.
- Chciałbym grać bardziej na gitarze basowej. Jak Hiram Bullock - wyjaśnia.
Zamiast coraz nudniejszych wieczorynek woli czytać grube tomy książek pożyczanych z biblioteki. A po chwili namysłu rzuca nam na "do widzenia”, że jednak... chcę zostać kardynałem.