Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

9 października 2022 r.
9:05

"Lalki potrafią milion rzeczy, których nie potrafią aktorzy". Roszkowski rzuca Alicję do krainy czarów

0 0 A A
Jakub Roszkowski. Reżyser, dramaturg, dramatopisarz. Absolwent Wydziału Reżyserii Dramatu PWST w Krakowie. Kierownik działu programowo-literackiego Teatru im. Słowackiego w Krakowie, wcześniej związany z Teatrem Wybrzeże w Gdańsku. Poza tymi teatrami reżyserował też w innych teatrach w Gdańsku, Krakowie, Katowicach czy Lublinie. W Teatrze Andersena wyreżyserował spektakle: „Wesele” i „Księga dżungli”. Laureat wielu wyróżnień i nagród
Jakub Roszkowski. Reżyser, dramaturg, dramatopisarz. Absolwent Wydziału Reżyserii Dramatu PWST w Krakowie. Kierownik działu programowo-literackiego Teatru im. Słowackiego w Krakowie, wcześniej związany z Teatrem Wybrzeże w Gdańsku. Poza tymi teatrami reżyserował też w innych teatrach w Gdańsku, Krakowie, Katowicach czy Lublinie. W Teatrze Andersena wyreżyserował spektakle: „Wesele” i „Księga dżungli”. Laureat wielu wyróżnień i nagród (fot. Tomasz Tylus)

Mam wrażenie, że im trudniejsze czasy, tym kultura – a teatr w szczególności – jest bardziej potrzebna. Wbrew pozorom, kultura jest artykułem pierwszej potrzeby. Wydaje mi się, że bycie w teatrze i uczestnictwo w kulturze jest w tym momencie bardzo istotne, ale i nasza odpowiedzialność jest w związku z tym większa – Rozmowa z Jakubem Roszkowskim, reżyserem spektaklu „Alicja w Krainie Czarów” w Teatrze Andersena.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Skąd pomysł na studiowanie teatru?

– On wykiełkował bardzo późno, do trzeciej klasy liceum nie chodziłem do teatru w ogóle. Wychowałem się w Gdańsku, zakładałem, że będę szedł na Akademię Ekonomiczną.

W trzeciej klasie właśnie trafiłem na zajęcia teatralne przy Teatrze Wybrzeże, wpadłem tak, że więcej byłem tam niż w szkole. Poczułem, że to jest to. Bezpośrednio po liceum zdawałem na reżyserię do PWST w Krakowie, choć mówiono mi, że nie ma szans, by ktoś bezpośrednio po szkole średniej się na reżyserię dostał, radzono mi, żebym najpierw skończył na przykład teatrologię. Dostałem się na Wydział Reżyserii na specjalizację dramaturg teatru.

• Najważniejsi mistrzowie w szkole?

– Krzysztof Globisz, któremu asystowałem przez dwa lata i który dał mi ogromnie dużo jeśli chodzi o rodzaj zabawy, otwartości na formę, dowcipu i przekonania, że nie ma rzeczy niemożliwych. On cały czas chciał latać na scenie, chciał żeby przedmioty znikały, zginały się i tak dalej. Był w tym absolutnie wspaniały, otwarty na pracę.

Druga osoba to Krystian Lupa, który otwiera taki rodzaj światów, który jego uczniowie długo noszą w sobie. Lupa cały czas chciał dalej i głębiej. Jak rozmawialiśmy o trzęsieniu ziemi i ludziach, którzy się chowają przed nim, to nagle wchodził pod stół i stamtąd prowadził zajęcia, jak rozmawialiśmy o wspinaczce górskiej to się wspinał po ścianie. Dalej, cały czas możesz więcej, możesz inaczej, dlaczego nie szukasz głębiej – powtarzał studentom. Poszerzał granice w nas samych, otwierał poziomy, które dla nas wszystkich były niespodziewane, na początku w ogóle nieodkrywalne, ale szliśmy, szliśmy, był naszym przewodnikiem, zapraszając do podróży, jaką jest teatr.

• Dyplom?

– Pracowałem jako dramaturg w spektaklu „Drugi upadek albo Godot Akt III”, w reżyserii Jacka Jabrzyka, przedstawienie było rozwinięciem „Czekając na Godota”, w którym dwie główne role zagrali Jerzy Stuhr i Jerzy Trela.

• Co po studiach?

– Wróciłem do Gdańska, choć tego nie planowałem. Do Teatru Wybrzeże przyjechał Adam Nalepa, polski reżyser pracujący w Niemczech i zapytał, kto będzie jego dramaturgiem? Teatr zgłosił się do Krakowa z pytaniem, kto mógłby pracować z Nalepą nad światową prapremierą spektaklu „Blaszany bębenek”.

Tak się zaczęło, w Teatrze Wybrzeże zostałem na dziewięć lat jako dramaturg teatru, robiąc jednocześnie gościnne realizacje w innych teatrach. Pod koniec tego okresu zacząłem reżyserować, zrobiłem w Teatrze Wybrzeże dwa spektakle: „Stalker” według wg „Pikniku na skraju drogi” Arkadija i Borysa Strugackich oraz „Wielką Improwizację”, spektakl o gdańskim rewolucjoniście – Elektryku. Z Gdańska przeniosłem się do Krakowa, do Teatru Słowackiego, w którym jestem kierownikom literackim. W tym momencie jako dramaturg już nie pracuję od dobrych paru lat, reżyseruję spektakle.

• Jak pojawił się pan w Lublinie w Teatrze Andersena?

– W Lublinie przy wielu realizacjach pracował Maciej Chojnacki, scenograf, z którym ja z kolei pracowałem w Teatrze Wybrzeże.
Pokazywał mi wiele projektów, które robił w Andersenie. Wydawały mi się one bardzo ciekawe, bardzo inne od tego, jak ja zazwyczaj pracowałem.

Poznałem fascynujący świat, którego w ogóle nie znałem, a który otwierał inne klapki w głowie, niż te, które miałem pootwierane do tej pory.

Namówił mnie, żebym zadzwonił do Arkadiusza Klucznika, ówczesnego dyrektora Teatru Andersena. Ten zaproponował, że chciałby klasykę polską i może byśmy rzucili się na „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego, co wtedy wydało mi się świetnym pomysłem. Tu chapeau bas dla dyrektora, że zaryzykował zaprosić do tak trudnego tematu kogoś, kto nigdy nie pracował w lalkach.

• I zrobił pan jeden z najlepszych spektakli wszechczasów w Lublinie?

– Nie mnie oceniać. To była absolutnie fascynująca przygoda pracować z lalkami i formami, które wtedy wykorzystywaliśmy. Po tej realizacji zrobiłem w Gdańsku w Teatrze Miniatura „Krzyżaków” i od tamtej pory obiecałem sobie, że będę wracał do teatru lalkowego.

• Jakie klapki w głowie otworzyła panu praca w teatrze lalkowym?

– Lalki potrafią milion rzeczy, których nie potrafią aktorzy. Potrafią wszystko to, o czym marzył Krzysztof Globisz. Lalki latają, lalki pękają na pół, lalki się rozrastają i zmniejszają. A z drugiej strony potrafią w niesamowity sposób przenieść emocje. We wspomnianych „Krzyżakach” mieliliśmy malutkie gliniane laleczki; kiedy umierała Danusia, to jej lalka spadała na ziemię i się roztrzaskiwała – a ja śledziłem emocje w oczach widzów. A przecież spadał tylko kawałek gliny. Także praca z aktorami lalkowymi jest inna.

• Dlaczego?

– Oni mają ogromnie dużo umiejętności warsztatowych i pokory wobec lalki, za którą potrafią się schować często powściągając swoje ego, wnosząc inną możliwość współpracy. To jest wieli plus, dlatego nie ukrywam, że z wielką radością po raz trzeci wracam do zespołu Andersena, z którym wcześniej zrobiłem jeszcze „Księgę dżungli”.

• Przed nami premiera „Alicji w Krainie Czarów”.

– Spektakl miał pojawić się w repertuarze rok temu, ale plany pokrzyżowała pandemia. Bardzo chciałem zrobić „Alicję”, wydawało mi się, że to jest świetny tytuł, który ma w sobie wielkie przestrzenie do odkrycia, chciałem się tym zająć.

• Kiedy oglądałem próbę medialną, zrobiło mi się żal, że dzieci nie zobaczą aktorów, pięknych kostiumów, lalek, tylko cienie i to w dodatku bez koloru?

– „Alicja” wymaga wykreowania krainy czarów. Wymaga albo ogromnego dekoru, kostiumów i tak dalej, albo zabawy formą. W dotychczasowych spektaklach trochę pracowałem z teatrem cieni, ale to były pojedyncze sceny. Wydawało mi się, że to jest forma, którą chciałbym bardziej zeksplorować.

Z drugiej strony pamiętałem, jak Arkadiusz Klucznik mówił, że jak nie wiesz, jak zmniejszać i zwiększać Alicję, to nie rób „Alicji w Krainie Czarów”. Nie zmniejszymy aktora, możemy zmniejszyć formę albo możemy zmniejszyć i zwiększyć cały świat. Wierzę, że przez nasze monochromatyczne rozwiązania i teatr cieni uda się nam wejść do głowy Alicji. Alicja i jej kraina czarów musi zakwitnąć przed oczami widzów.

• Widzowie odbędą teatralną podróż z Alicją, czy bohaterka wyjdzie z tej podróży zwycięsko?

– Ostatnia scena zapisana przez Lewisa Carrolla polega na tym, że Alicja coraz bardziej rośnie, sama o tym decyduje i rozsadza ten świat, mówiąc: Ja już jestem dla was wszystkich za duża, ja już jestem świadoma. I rusza dalej w życie. To piękny obraz.

• Trafia pan ze spektaklem w bardzo trudny i niepewny czas.

– Mam wrażenie, że im trudniejsze czasy, tym kultura a teatr w szczególności jest bardziej potrzebny. Wbrew pozorom, kultura jest artykułem pierwszej potrzeby. To nie jest coś, co możemy odłożyć na bok. W Krakowie w Teatrze Słowackiego pracujemy z uchodźcami ukraińskimi, teatr jest światem, który wyciąga ich z ciemnego świata, w którym są na co dzień. Więc wydaje mi się, że bycie w teatrze i uczestnictwo w kulturze jest w tym momencie bardzo istotne, ale i nasza odpowiedzialność jest w związku z tym większa. Mam wrażenie, że jako ludzie kultury mamy swego rodzaju misję.

• Jaka to jest misja?

– Bardzo wierzę młodych ludzi, wierzę, że oni ten świat będą zmieniać i że może częściowo przynajmniej pójdą inną drogą niż myśmy poszli. Nie zniszczą tego, co myśmy zniszczyli. Więc wydaje mi się, że trzeba im otwierać horyzonty, trzeba ich uwrażliwiać, dawać im w tym brutalnym świecie takie narzędzia, jak czułość, empatia, zrozumienie i samoświadomość. Mam nadzieję, że wokół tych tematów uda nam się orbitować w spektaklu „Alicja w Krainie Czarów”.

• Wczoraj odbyła się premiera. Najbliższe spektakle: 9 października, g. 17, 11 października, g. 9.30, 11.30.
(więcej na teatrandersena.pl)

Alicja w Krainie Czarów

Przekład, adaptacja, reżyseria: Jakub Roszkowski, scenografia i wideo: Marcin Chlanda, muzyka: Dominik Strycharski, choreografia: Urszula Parol.

To jeden z najważniejszych i najbardziej oryginalnych utworów literatury angielskiej. To napisana ponad 150 lat temu przez profesora z Oksfordu powieść-zagadka. To plątanina myśli, marzeń sennych, szkolnych wierszyków, piosenek, zabaw matematycznych i językowych.

I właśnie w tę plątaninę, w tę zagadkę chcemy zaprosić młodych widzów. Poczujmy się wszyscy jak Alicja, razem z nią wpadnijmy do króliczej nory i wybierzmy się we wspólną podróż po świecie, w którym nic nie jest takim, jakim się wydaje. Do świata pełnego niezwykłych stworzeń, nieoczekiwanych spotkań, nieoczywistych rozwiązań, a także muzyki, tańca i humoru. Do Krainy Czarów. A po co to wszystko? By przeżyć przygodę, by poznać inny świat, ale przede wszystkim: poznać lepiej siebie. Nie zrozumieć – to byłoby zbyt łatwe, to może nawet nigdy do końca się nie udać. Poznać własną dziwność, zachłysnąć się własną cudownością.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Seniorki z Krasnegostawu śpiewały w Pałacu Prezydenckim. Publiczność była zachwycona
galeria

Seniorki z Krasnegostawu śpiewały w Pałacu Prezydenckim. Publiczność była zachwycona

Recital przypadł do gustu publiczności, a już wykonanie piosenki „Jak przygoda to tylko w Warszawie” wręcz zachwyciło słuchaczy. Seniorki z Krasnegostawu koncertowały w Pałacu Prezydenckim.

Przyjdź i pokoloruj poszewki. Te trafią do małych pacjentów lubelskiego szpitala

Przyjdź i pokoloruj poszewki. Te trafią do małych pacjentów lubelskiego szpitala

Wystarczy chwila czasu i odrobina kreatywności. 6 listopada w sklepie Skende będzie można pomalować poszewki, które później będą umilać zasypianie małym pacjentom.

„Pod dachami Paryża” – niezwykłe widowisko w Filharmonii Lubelskiej
11 listopada 2024, 18:00

„Pod dachami Paryża” – niezwykłe widowisko w Filharmonii Lubelskiej

Od stu lat oczy i uszy świata są zwrócone na piosenkę francuską, która urodziła się właśnie pod dachami Paryża, a konkretnie na: Polach Elizejskich, pod Wieżą Eiffla, w Lasku Bulońskim i przy szklanej piramidzie przed Luwrem. Już 11 listopada w Filharmonii Lubelskiej będzie okazja do spotkania z piosenką francuską.

Pijany pieszy potrącony na pasach

Pijany pieszy potrącony na pasach

44-latek mający ponad dwa promile alkoholu, został potrącony przez samochód na przejściu dla pieszych. Poszkodowanego przewieziono do szpitala.

Festiwal „Fonie Lublina – Jesień 2024”
patronat
10 listopada 2024, 18:00

Festiwal „Fonie Lublina – Jesień 2024”

W najbliższą niedzielę (10 listopada) w lubelskim Trybunale Koronnym zostanie zainaugurowany Festiwal „Fonie Lublina”, który odbywa się w Lublinie nieprzerwanie od 2017 roku.

Pierwszy odcinek ulicy wyremontowano kilka miesięcy temu
biała podlaska

Była dotacja, będzie budowa. Druga połówka Podleśnej też będzie cieszyła kierowców

Była dotacja, będzie budowa. Drugi odcinek ulicy Podleśnej przebuduje Przedsiębiorstwo Robót Drogowych.

Kasia Bujakiewicz: ustawiamy balecik i na scenę  | (Nie)Wyparzona Gęba
(Nie)Wyparzona Gęba
film

Kasia Bujakiewicz: ustawiamy balecik i na scenę | (Nie)Wyparzona Gęba

Z Katarzyną Bujakiewicz porozmawialiśmy o początkach jej kariery. Zapytaliśmy o najlepszą radę jaką otrzymała od reżysera, jaka jest różnica w przygotowaniu się do roli w filmie i teatrze oraz czy czuje się spełnioną aktorką. Zobacz też jak poradziła z naszymi pikantnymi przekąskami: cayenne, chili, habanero.

Zderzenie 4 pojazdów. Jedna osoba ranna

Zderzenie 4 pojazdów. Jedna osoba ranna

Do wypadku doszło na drodze krajowej nr 74 w miejscowości Jarosławiec. Jedna osoba została ranna. Na miejscu występują utrudnienia w ruchu.

Alert IMWG. Gęste mgły nad regionem

Alert IMWG. Gęste mgły nad regionem

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed gęstymi mgłami. W 18 powiatach widzialność może spaść miejscami poniżej 200 metrów.

Najlepsi uczniowie z województwa nagrodzeni
galeria

Najlepsi uczniowie z województwa nagrodzeni

We wtorek w Sali Błękitnej Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego nagrodzono najlepszych uczniów z całego województwa. Ponad 200 osób otrzymało stypendium Prezesa Rady Ministrów.

Mnóstwo pieniędzy w puszkach. Zebrali ponad 36 tys. zł
galeria

Mnóstwo pieniędzy w puszkach. Zebrali ponad 36 tys. zł

Przez dwa dnia na dwóch tomaszowskich cmentarzach odbywała się kwesta. Dała świetny wynik. Do puszek trafiło ponad 36 tys. zł.

Ukrył się przed policją... w pokrowcu na ubrania

Ukrył się przed policją... w pokrowcu na ubrania

42-latek z Zamościa wybrał pomysłową, lecz nietrafioną kryjówkę przed policjantami. Poszukiwany do odbycia kary więzenia ukrył się pod stertą odzieży w pokrowcu na ubrania.

Śmiertelny wypadek na drodze. Policja poszukuje świadków

Śmiertelny wypadek na drodze. Policja poszukuje świadków

Chełmscy policjanci poszukują świadków tragicznego wypadku do którego doszło w październiku na drodze krajowej nr 12.

Bramkarz Górnika Łęczna kontuzjowany

Bramkarz Górnika Łęczna kontuzjowany

Górnik Łęczna od wtorku zaczyna przygotowania do kolejnego meczu w Betclic I Lidze. W niedzielę zielono-czarni zagrają na wyjeździe z Wisłą Płock i będą musieli poradzić sobie bez swojego bramkarza

Zamojski Dom Kultury mieście się przy ul. Partyzantów 13
15 listopada 2024, 18:00

Sześć dekad domu kultury. Jubileuszowa gala wkrótce

Najpierw był powiatowym, później wojewódzkim, a od jakiegoś czasu już miejskim. Ale cały czas działa pod tym samym adresem i w swojej siedzibie zorganizuje galę z okazji jubileuszu. Zamojski Dom Kultury świętuje swoje 60-lecie.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium