Wygrali z kryzysem, oparli się konsolidacji, wywalczyli prywatyzację i wejście na giełdę. Dziś najlepsza polska kopalnia i jedna z najpotężniejszych lubelskich spółek stoi przed kolejnym wyzwaniem. Czeski potentat węglowy chce przejąć Bogdankę, wycofać ją z giełdy, a jej siedzibę przenieść poza Polskę.
Stachowicz przeprowadza postępowanie ugodowe z wierzycielami i restrukturyzuje kopalni. W atmosferze strajków w 1993 roku pracę traci 712 górników. Ale już w 1995 roku kopalnia przynosi PIERWSZY ZYSK. W kolejnych latach roczny zarobek Lubelskiego Węgla nie spada poniżej 50 mln zł.
To rekord w skali całej Polski. Bogdanka staje się najbardziej dochodową polską kopalnią, z której zysków garściami czerpie Minister Skarbu. Na Lubelszczyznę zjeżdżają najlepsi fachowcy z całego kraju. Coraz głośniej mówi się o prywatyzacji kopalni, wejściu na giełdę papierów wartościowych. Przez kolejne lata Bogdanka wyrasta na lidera branży.
Połączymy was
Tymczasem w marcu 2006 roku rząd przyjmuje program konsolidacji energetyki. Przewiduje on utworzenie czterech grup energetycznych. W skład jednej z nich miałby wejść Lubelski Węgiel Bogdanka połączony z Elektrownią Kozienice i grupą dystrybucyjną Enea. Sprawa przyszłości Bogdanki sprowadzonej do roli zależnego podmiotu w powstałej grupie zdaje się być przesądzona. W KOPALNI WRZE. Zarząd i związkowcy stają po jednej stronie.
– Boimy się ograniczenia wydobycia węgla, a tym samym zatrudnienia. Tego, że rozwój kopalni zostanie zahamowany – grzmi Bogusław Szmuc, przewodniczący Związku Zawodowego Górników. – Nie chcemy być dojną krową w energetycznym holdingu. Chcemy, żeby pieniądze zarabiane na Lubelszczyźnie tutaj zostawały, a nie wędrowały do Poznania – nie przebiera w słowach prezes Stachowicz.
Niepokorni
W październiku 2006 roku górnicy wychodzą na ulicę. Demonstracja w Lublinie gromadzi kilka tysięcy osób. Za Bogdanką stają murem związkowcy ze wszystkich większych zakładów na Lubelszczyźnie, zarząd "Solidarności”, lubelscy parlamentarzyści. Kolejne miesiące to rozmowy w Ministerstwie Gospodarki, spotkania z posłami, władzami regionu, szukanie poparcia gdzie tylko się da. Wszystko na nic. 13 kwietnia w Bogdance dochodzi do STRAJKU OSTRZEGAWCZEGO, pracę przerywa ok. 1000 osób.
Dopiero to zwraca uwagę rządu na niepokornych górników. 20 czerwca 2007 roku Michał Krupiński, ówczesny wiceminister skarbu potwierdza publicznie: Bogdanka zostaje wyłączona z rządowego programu konsolidacji. Podkreśla przy tym, że to zasługa związkowców z Bogdanki. – Choć naszym zdaniem wejście do silnej grupy byłoby dla Bogdanki korzystne – mówi Michał Krupiński.
Premier pod ziemią
W styczniu 2008 nowym szefem Bogdanki został Mirosław Taras, wieloletni pracownik lubelskiej kopalni. W tym samym czasie nowy minister skarbu (PO) ogłasza, że Lubelski Węgiel jest na liście spółek przeznaczonych do prywatyzacji. I to w pierwszej kolejności. W czerwcu, dokładnie rok po najtrudniejszych chwilach w historii Bogdanki, do kopalni przyjeżdża premier Donald Tusk. Wraz z górnikami zjeżdża POD ZIEMIĘ. – Jestem pod wrażeniem tego, co zobaczyłem – nie kryje zachwytu szef polskiego rządu. – Ta kopalnia na naszych oczach wyrasta na najnowocześniejszą w Europie. Gratuluję wam i dziękuję.
Na parkiet!
Czerwiec 2009 r. Na giełdzie trwa bessa. A Bogdanka debiutuje. I odnosi sukces. Z emisji akcji spółka pozyskuje 528 mln zł. – Wielu doradców mówiło, że to szaleństwo, że to się nie może udać w tak trudnym momencie. Ja jednak uznałem, że giełda potrzebuje nowego rozdania, czeka na MOCNEGO GRACZA, który przełamie impas – wspomina Mirosław Taras, prezes Bogdanki. – Chciałem złamać mit górnictwa jako czarnego, brudnego zawodu, na którym nie da się zarobić. Pokazać inwestorom, że to przemysł z prawdziwego zdarzenia, generujący zyski. I to się udało. 2009 rok spółka zamyka przychodami rzędu 1,1 mld zł. Na czysto zarabia 192 mln zł. Inwestycje w Polu Stefanów, który spółka planuje uruchomić w 2014 roku (i podwoić wydobycie węgla) idą pełną parą. Sukces goni sukces.
Górnicy z walorami
Wejście na giełdę to pierwszy etap prywatyzacji Bogdanki. Zyskują na nim pracownicy. Na początku 2010 roku rozpoczyna się proces udostępnienia akcji pracowniczych. W ręce uprawnionych pracowników (jest ich 3917) trafia 3.243.000 akcji (czyli ok. 10 proc.). Średnio na jednego uprawnionego przypada ok. 1000 akcji wartych wtedy ok. 70 tys. zł. Dziś już ich wartość sięgnęła 100 000 zł. Ale ten zysk jest, póki co, nieosiągalny. Górnicy nie mogą bowiem sprzedać swoich akcji do grudnia 2011 roku.
Niektórzy omijają ten prawny zakaz i sprzedają tzw. prawo do akcji. Nie mając świadomości, że już wkrótce każda akcja może przesądzić o przyszłości ich kopalni.
Sprzedani funduszom
W marcu 2010 roku finalizuje się drugi i ostatni etap prywatyzacji. Ministerstwo Skarbu sprzedaje 46,7 proc. akcji Bogdanki 14 Otwartym Funduszom Emerytalnym. OFE płacą za jedną akcję 70,50 zł (w sumie 1,1 mld zł).
– Znaleźliśmy inwestora finansowego i to długoterminowego. OFE tym właśnie się cechują: pomnażają kapitał dla przyszłych EMERYTÓW i dlatego w ich interesie jest podnoszenie wartości posiadanych firm – tłumaczy Aleksander Grad, minister skarbu, który przyjeżdża do Bogdanki, by poinformować górników o transakcji.
Lepszy polski niż zagraniczny
Górnicy nie kryją zaskoczenia. I obaw: – Kontrola państwa dawała nam poczucie bezpieczeństwa. A teraz zostawiono nas na pastwę losu. Pozostaje nadzieja, że wszystko będzie dobrze – mówi Czesław Brzyski, wiceprzewodniczący "Solidarności” w Bogdance.
Zarząd Bogdanki uspokaja: OFE to najlepszy inwestor, jaki mógł przejąć Bogdankę. – Wchodząc na giełdę liczyliśmy się z tym, że zmieni się akcjonariat. Nie chcieliśmy inwestora branżowego, dlatego OFE spełnia w pełni nasze oczekiwania – mówi Taras.
– Lepsze fundusze emerytalne nastawione na długoterminowe inwestycje, niż zagraniczny inwestor strategiczny, który kupiłby spółkę po to, by szybko na niej zarobić nie myśląc o przyszłości – komentuje Robert Wolanin, dyrektor Domu Maklerskiego IDM SA w Lublinie. Tylko, czy OFE mają zamiar trzymać akcje Bogdanki? Czy też skorzystają z pierwszej okazji, by je sprzedać i sporo na nich zarobić?
Zdenek Bakała składa ofertę
A taka okazja nadarza się już wkrótce. We wtorek 5 października spółka New World Resources informuje, że chce wykupić wszystkie akcje Bogdanki. Za jedną płaci 100,75 zł (przy wtorkowym kursie na giełdzie 89 zł). Jeśli OFE (które mają w tej chwili 39 proc. akcji Bogdanki) zdecydowałyby się przyjąć tę ofertę zarabiają na transakcji 40 proc. (ok. 200 mln zł).
– To BYŁBY INTERES ŻYCIA dla OFE – ocenia Wolanin. – Choć z drugiej strony inwestycja w Bogdankę w dłuższej perspektywie może okazać się znacznie bardziej opłacalna.
Kto stoi za spółką, która chce przejąć lubelską kopalnię? Właścicielem New World Resources jest Zdenek Bakala, jeden z najbogatszych Czechów. Spółka ma cztery kopalnie w Czechach, ale jej siedziba znajduje się w Holandii. Zatrudnia 18 950 pracowników i jest wiodącym producent węgla kamiennego i koksu w Europie Środkowej. Jej akcje notowane są na giełdach papierów wartościowych w Londynie, Pradze i Warszawie.
Co nas czeka?
NWR nie ukrywa, że chce wchłonąć Bogdankę, wycofać ją z giełdy, a jej siedzibę przenieść poza Polskę. – Co czeka pracowników, jeśli spółka przejdzie w obce ręce? – martwi się Czesław Brzyski. – Czy nasze interesy będą zabezpieczone?
Pytań jest więcej. Bogdanka jest głównym sponsorem Górnika Łęczna i sponsoruje KMŻ Lublin. Rocznie wydaje na sport i projekty kulturalne 8-10 mln zł. – Górnicy zbudowali nasz klub i trudno sobie wyobrazić jego funkcjonowanie bez pieniędzy z Bogdanki. To byłaby dla nas bardzo trudna sytuacja – uważa Artur Kapelko, członek zarządu Górnika Łęczna.
Czy nowy właściciel będzie nadal wspierał lubelski sport i kulturę? Gdzie powędrują podatki? Bogdanka odprowadza do fiskusa miliony złoty. Część pieniędzy z podatków zasila budżety gminy Puchaczów, powiatu łęczyńskiego i województwa lubelskiego.
– Tak walczyliśmy o to, żeby nie przejęła nas Enea, tak dobijaliśmy się o wejście na giełdę… – mówi Brzyski. – A teraz cała nasza przyszłość stanęła pod znakiem zapytania. Ja sobie nie wyobrażam, że stracimy Bogdankę, że ONA NIE BĘDZIE JUŻ NASZA.