• Kiedy wydawało się, że po oblężeniu wystawy malarstwa Zdzisława Beksińskiego nic ważniejszego w tym roku w Muzeum Lubelskim się nie zdarzy, mamy kolejny strzał. W piątek wernisaż wystawy „Malarze Normandii” z dziełami takich mistrzów jak Monet, Delacroix czy Géricault. Beksiński to była taka zasłona dymna?
- Może nie zasłona, ale dobry początek roku. Natomiast pomysł na pokazanie malarzy tej klasy narodził dawno, ale cała sztuka polegała na tym, żeby to uskutecznić. Najpierw trzeba było znaleźć instytucje lub osoby, które zechcą wypożyczyć takie zbiory. Po drugie: zapewnić źródło finansowania. Aż w końcu spełnić szereg wymogów związanych z bezpieczeństwem kolekcji, jej ubezpieczeniem i tak dalej. Wystawa jest związana z pewną filozofią, jaką sobie przyjęliśmy.
• Jaką filozofią?
- Nasza instytucja to muzeum wielodziałowe, które gromadzi zbiory z zakresu militariów, etnografii, archeologii, literatury i szeroko rozumianej sztuki. Mamy bardzo wysoko wykwalifikowaną kadrę, która