Przemek Wasak znalazł w necie ogłoszenie o castingu do roli Christine w musicalu "Upiór w operze”. Powiedział o tym Kaji, koleżance z klasy.
Na granicy cudu
- Najtrudniejszą sprawą było znalezienie odpowiedniej Christine. Ponieważ utwory napisane są od najwyższych do najniższych dźwięków znalezienie dziewczyny, która poradziłaby sobie z takimi partiami graniczyło z cudem. Dodajmy, że musiała być jeszcze piękna i młoda. Cieszę się, że znaleźliśmy taką aktorkę - mówi Kępczyński.
"Taka aktorka” zawsze byłam zakręcona na punkcie śpiewu. - Poszłam do szkoły muzycznej. Zaczęłam od gitary. Potem był flet poprzeczny - opowiada Kaja. Mieszka na Bronowicach, więc... - Jestem dziewczyną z Bronksu - śmieje się Kaja. Drobna, o charakterystycznej urodzie. Pięknych oczach i głosie.
Mama - wykładowca na Akademii Medycznej w Lublinie. Ojciec nie żyje od 11 lat. Kaja ma młodszą siostrę Violettę.
Przypadek
I miejsce w XIV Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Francuskiej, udział w finale Ogólnopolskiego Konkursu Młodych Wokalistów i Zespołów Wokalnych "Debiuty”, I miejsce w Wojewódzkim Konkursie Piosenki Hiszpańskiej czy II miejsce w Wojewódzkim Festiwalu Piosenki Anglojęzycznej.
- To był czysty przypadek. Przemek Wasak, kolega z klasy znalazł w necie informację o castingu w Teatrze Roma. Namówił mnie, żebym pojechała. Dowiedziałam, się, że do roli Christine zgłosiło się trzysta kandydatek - mówi Kaja. Pojechała na drugi etap. Przygotowała cztery utwory. Jury słuchało, słuchało, słuchało...
- Wróciłam do Lublina, a następnego dnia dostałam telefon. Nie mogłam odebrać, bo trwała właśnie lekcja historii. Dostałam zaproszenie na rozmowę z reżyserem, Wojciechem Kępczyńskim - mówi Kaja.
Rozmowa była krótka. Do roli Christine wytypowano trzy młodziutkie dziewczyny: Paulinę Janczak, Kaję Mianowaną i Edytę Krzemień.
Rola dla Sary Brightman
Skąd taki sukces? Połowa sukcesu to powieść pod tym samym tytułem, która wyszła spod pióra Gastona Leroux. Inspiracją do napisania książki była wizyta autora w gmachu Opery Paryskiej i nieszczęśliwy wypadek, jaki wydarzył się w 1896, kiedy to ogromny żyrandol spadł w czasie przedstawienia wprost na głowy publiczności.
Druga połowa sukcesu to fakt, że muzyka Andrew Lloyd Webbera silnie działa na emocje. W końcu Webber wokalną partię Christine napisał dla swojej żony, pięknej Sary Brightman, znanej piosenkarki i tancerki.
- To sztuka o miłości i miłosnym trójkącie. O człowieku w masce, który kryje przed światem swoją brzydotę i wrażliwość. Upiór zakochuje się w pięknej, delikatnej i młodziutkiej tancerce, obdarzonej przejmującym głosem. Ten głos uwiedzie upiora. Ale Christine wybierze innego - mówi Kaja.
Kiedy pęka żyrandol
- Ta licealistka z Lublina miała rozległą, czterooktawową skalę głosu! A także coś, co jest fenomenem. Tzw. rejestr gwizdkowy. Tak wysoki, że przechodzący w ultradźwięki. Mocny głos, od którego może nawet pęknąć żyrandol - powiedziała Irzykowska po przesłuchaniu Kaji.
O co chodzi z tymi oktawami? - Normalny człowiek ma dwa rejestry. Piersiowy i głosowy. Ja mam dwa gratisy: mieszany i gwizdkowy - wyjaśnia Kaja.
Ktoś w Polsce ma cztery oktawy? - Violetta Willas i - podobno - Justyna Steczkowska - mówi skromnie Kaja.
• Nie boisz się, że jak się rozpędzisz, żyrandol pęknie?
- W spektaklu jest żyrandol, który pod koniec I części spada na scenę. Waży 250 kg, precyzyjny mechanizm spadania żyrandola przygotowała firma ze Szwecji, która obsługuje wszystkie teatry na świecie. Więc nie spadnie niespodziewanie - śmieje się Kaja.
Głos cudowny, koci ruch
Wyrobiła się i zagrała w "Kotach”.
- Jestem pod wielkim wrażeniem tej próbki wokalu, jaką dała nam w roli Promyczka - napisał ktoś na forum fanów "Upiora w operze”.
- Głos cudowny! Już wiem, że to będzie moja ulubiona Christine - to wpisy po występie Kaji w "Upiorze”.
Nad aktorstwem Kaja pracowała z Anną Seniuk. - Uczyła mnie jak wzbudzić w ludziach emocje. Po pierwszym spektaklu, kiedy dziesięć raz zmieniła kostium, nie poznałam siebie.
Co dalej? - Uczę się. I czekam na propozycje...