Zanim majonez czy wódka trafią od producenta do Twojego brzucha, wcześniej trafiają do brzucha gigantycznego magazynu. Zajrzeliśmy tam, skąd wyekspediowano do Twojego sklepu Twoje świąteczne zakupy.
Połączenie portu z mrowiskiem
Z ulicy Metalurgicznej w Lublinie w stronę sklepów w całym regionie wyruszyło ponad 26 000 cukrowych baranków. Najdłuższa droga, jaką musiał przebyć taki baranek to 100 kilometrów. Ale zanim wyjechał za bramę jednego z ośmiu w Polsce Centrum Dystrybucji stał w pudle na półce magazynu wypełnionego labiryntem półek. Gdyby ktoś chciał przejść wszystkimi alejkami magazynu miał by przed sobą spacer na długości 3500 metrów.
Ale nikt tu nie spaceruje.
Po pierwsze żaden zwykły śmiertelnik tu nie wchodzi. Po drugie żadna z kilkudziesięciu osób pracujących tu na każdej z trzech zmian też nie porusza się po całym magazynie. Tylko w swojej strefie. Ubrani na czerwono nie zaglądają tam gdzie pracują ubrani na pomarańczowo i na odwrót. Trochę to działa jak port albo mrowisko.
Wózek logistyczny
W jednym miejscu towary zjeżdżają z ciężarówek i giną ułożone na półkach magazynu, w drugim stosy zapakowanych pudeł i zgrzewek czekają na wywóz ciężarówkami do sklepów. Między jednym a drugim punktem, w precyzyjnie działającej logistycznej machinie krążą na wózkach pracownicy.
– O, właśnie nas minęła sałatka świąteczna – żartują.
Na przejeżdżającym obok wózku leżały zgrzewki puszek i słoików tworzących typowy zestaw wielkanocny: groszek, kukurydza i majonez. Jak szacują w magazynie między 1 a 25 marca wyekspediowali do sklepów 186 000 słoików majonezu i 280 000 puszek warzyw konserwowych. Głównie groszku i kukurydzy.
Magazyn jest jednym wielkim organizmem sterowanym komputerowo. Gdyby masło samo potrafiło wskoczyć na półkę i z półki na wózek: ludzie by byli zbędni.
Organizacja Centrum Dystrybucji jest tak precyzyjna jak biblioteki czy archiwum. Każdy artykuł musi leżeć w dokładnie wyznaczonym miejscu. Lokalizacja czekolady, pieprzu czy mąki w tej lub innej alejce magazynu też nie jest przypadkowa.
– Mamy tu 15 000 indeksów (mówiąc inaczej: 15 tysięcy kodów kreskowych, bo np. czekolada wedlowska mleczna to jeden kod a czekolada wedlowska z orzechami inny itd.) które leżą ułożone od najlżejszych do najcięższych. Lekkie blisko, ciężkie daleko. To ważne przy tworzeniu paczek zamawianych przez sklepy. Pracownik realizujący dane zamówienie zaczyna od wody mineralnej, piwa czy kartonów z sokami, żeby ten wysoki stos zakończyć płatkami śniadaniowymi – mówi Artur Gontarz, kierownik Centrum Dystrybucji Tradisu.
Morze wódki, góra mąki
Pracownik realizujący dane zamówienie w ogóle nie musi się zastanawiać jak taki pakunek skomponować. To komputer prowadzi go od alejki do alejki od regału do regału, od półki do półki w prawidłowej kolejności. Takiej, by kolejne pryzmy dały się bez kłopotu załadować na ciężarówki.
Miejscem specjalnym w magazynie na Metalurgicznej jest okratowana przestrzeń gdzie trafiaja i skąd znikają artykuły najdroższe. Można tu znaleźć whisky czy bourbona po 600 złotych za butelkę (cena hurtowa), wódki czyste i kolorowe, kosmetyki i gumę do żucia, która jest niewielkich rozmiarów i może skusić kogoś nieuczciwego. Wśród tych delikatesów pracują specjalni ludzie, jest ich niewielu, mają inne uprawnienia i obowiązki. I, co najważniejsze odpowiadają swoim majątkiem za to, co przyjmują i co wyjeżdża zza krat ich magazynu. Przez ich ręce przed świętami przeszło m in. 154 000 butelek wódki. Najwięcej wśród nich było wódki czystej.
Wielkanoc mniej czekalodowa
Czy osoba zamknięta w magazynie po rodzajach zamówionych artykułów zorientuje się czy idzie Boże Narodzenie czy Wielkanoc? Będzie wiedziała.
– Generalnie grudniowe święta są słodkie. Klienci kupują więcej słodyczy i to sprawia, że my wysyłamy do sklepów ich więcej. Najpierw mikołaj, potem gwiazdka i Nowy Rok. Teraz kupił mniej. To znaczy? Ponad 170 000 czekoladowych zajączków, baranków, jajek i kurczaków oraz czekolady w świątecznych opakowaniach – tłumaczą w magazynie.
– W okresie przedświątecznym najwięcej zamówień dotyczyło produktów typowo świątecznych lub takich, z których przygotowuje się potrawy wielkanocne. Znacznie zwiększyło się zainteresowanie kawą i herbatą z tzw. górnej półki, a także sokami w kartonach i napojami, szczególnie typu cola – wylicza Jacek Kozak, dyrektor zakupów.