W pochodach pierwszomajowych szli z szarfami z napisem "przodownik pracy”. Śrubowali normy, robili za trzech.
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Współczesny pracodawca wyróżnia najlepszych pracowników zabierając ich... na Seszele lub honorując tytułem "pracownik miesiąca”.
Przejażdżki jeepami po pustyni lub na wielbłądach, wyprawa na skuterach śnieżnych czy rejs statkiem - wyliczają organizatorzy atrakcje, jakie może zafundować pracodawca współczesnym stachanowcom.
Stachanowcom, czyli komu?
- Stachanowiec. Usłyszeć coś takiego to było raczej obraźliwe, bo tak naprawdę, to koledzy nie przepadali za przodownikami pracy - wspomina pan Roman Koralski, któremu ojciec, budowniczy domów na lubelskich Bronowicach i połowie Tatarów opowiadał to i owo. - O zawyżaniu liczonych oddanych mieszkań i zaniżaniu norm, by przodownik - obowiązkowo członek PZPR - mógł wyrobić 300 procent normy i przekroczyć plan. - Na dodatek bywało, że talony na pralkę, fiata 126 i skierowanie na wczasy w Bułgarii i tak dostawali towarzysze po znajomości, a przodownicy pracy wisieli w gablotce przed zakładem pracy - macha ręką pan Roman, sugerując, że ojciec miał wyniki, ale do pracy jeździł komunikacją miejską.
Jeśliby ktoś sądził, że zmiana ustroju spowodowała zmianę w pomyśle na wyróżnianie pracowników, to się myli. To że w każdym sklepie stoi kilkanaście różnych pralek, a dealerzy aut błagają o kupno nowego modelu nie zmienia faktu, że pracodawca nadal ma wybór: marchewka czy kij. Zmieniła się tylko odmiana marchewki.
Przodownik XXI wieku
Współcześni przodownicy pracy nie wiszą w zakładowych gablotkach, tylko w Internecie. Na przykład na stronie firmy Euro-ZOO można zobaczyć cały poczet pracowników miesiąca. Szczęśliwców typuje, uwaga: Wielka Kapituła Miecza. Na przykład to gremium nominowało na pracownika miesiąca panią Ewę. Pani Ewa, koordynator Regionu Sprzedaży Zachód zaplanowała działania naprawcze i pomocnicze dla działu żywych zwierząt w Katowicach, przez cały miesiąc "koordynowała pracowników działu ryb w zakresie dotarcia do klientów” i "zorganizowała zsynchronizowany system zbierania zamówień wspólnie z działem ryb”. Zdaniem Wielkiej Kapituły Miecza, "wartością dodaną powyższych działań Ewy jest pozytywne postrzeganie naszej firmy wśród klientów jako zorganizowana całość”. Na stronie Euro-Zoo są zdjęcia wyróżnionych pracowników, można też zobaczyć cały poczet najlepszych z kilku lat.
Nagroda czysty zysk
- Niekiedy premia w formie materialnej może być nieadekwatna do dotychczasowych osiągnięć. Wyjazd motywacyjny stanowi fantastyczną nagrodę dla pracowników. Jest nie tylko formą wyróżnienia pracowników, ale także motywuje ich do efektywniejszej pracy, integruje zespół, zacieśnia przyjaźnie, co w następstwie owocuje wzrostem lojalności wobec firmy - zapewniają organizatorzy tzw. marchewkowych wyjazdów dla firm i instytucji. Zachęcają pracodawców do takiej formy okazywania zadowolenia w wydajności jeszcze tym, że jest to... tańsza forma nagrody dla pracowników. Dlaczego? - Podróże motywacyjne często łączone są ze szkoleniami, co pozwala na zaliczenie ich do kosztów uzyskania przychodu - wyjaśniają pracodawcom fachowcy z firmy Blizejslonca.pl, przekonani, że każdy pracodawca chciałby w sposób szczególny wynagrodzić swoich pracowników za dobre wyniki pracy.
Nie masz pomysłu? Masz książkę
- To jedna z lepiej sprzedających się pozycji. W tej serii były trzy tytuły, a ten sprzedał się w całości - mówi Agnieszka Batuk z działu marketingu wydawnictwa One Press o książce Boba Nelsona "1001 sposobów na nagradzanie pracowników”. - Prywatnie uważam, że marchewka jest lepszym rozwiązaniem niż kij, gdy zarządza się ludźmi - dodaje pani Agnieszka, która nie jest zdziwiona popularnością tego tytułu. I zdradza, że sporo osób o książkę pytało, bo... szukało prezentu dla swojego przełożonego.
A co radzi dr Bob Nelson, twórca wielu pracowniczych systemów nagradzania, który prowadzi firmę doradczo-szkoleniową Nelson Motivation?
Za co marchewka
Na początek zastanawia się, dlaczego przełożeni tak rzadko nagradzają podwładnych. Brakuje im czasu, a niekiedy też pomysłowości. I trudno się dziwić: są zagonieni i... sami nie dostają nagród tak często, jakby chcieli. Tymczasem - zdaniem Nelsona - każdy lubi być doceniany. I radzi szefom: nie zaczynaj od podwyższania pensji - przemyślane, osobiste i szczere wyrazy uznania motywują bardziej niż pieniądze. Wyjaśnia, jak stosować następujące rodzaje nagród: wiele pomysłów, jak powiedzieć "dziękuję”, publiczne wyrazy uznania, jak ważne są motywujące imprezy integracyjne. Udowadnia, że nawet dzielenie się wiadomościami może być formą nagrody! Wystarczy zrobić to umiejętnie. Autor układa też listę rzeczy, które można nagrodzić. Na przykład współczesny przodownik pracy może się wykazać szczególnymi osiągnięciami, sugestiami zgłaszanymi pracodawcy, wzorową obsługą klienta czy zrealizowaniem planu sprzedaży.
W "1001 sposobach na nagradzanie pracowników” jest nawet rozdział poświęcony temu, gdzie kupić interesujące prezenty.
A to było tak...
"Patrzę na moją obrabiarkę, jak na broń żołnierza, którą powierzył mi mój kraj... Czy dobrze poznałem moją obrabiarkę? Czy wykorzystuję wszystkie jej mechanizmy? Co robię, aby dodatkowo wyposażyć moją maszynę?” - zastanawiał się Paweł Bykow, stachanowiec w jednym ze swoich tekstów.
Bykow pracował za dwóch, choć jego przełożeni chyba nie stosowali zaleceń z www.biznesforum.pl, gdzie internauta maximo radzi: "Skutkują motywacje związane z wyjściem całej kadry pracowników do restauracji, teatru etc.”.
Słowniczek dla młodszych czytelników
Pochód pierwszomajowy - forma uczczenia wolnego od pracy Święta Pracy czyli 1 Maja. Za czasów PRL głównymi ulicami miast i miasteczek przy których stały trybuny maszerowali pracownicy zakładów pracy, nauczyciele, uczniowie, urzędnicy... Wszyscy. Nieśli szturmówki, transparenty, zdjęcia Lenina, aktualnych I sekretarzy PZPR, przodowników pracy. Na trybunach stali aktualni notable partyjni i pozdrawiali maszerujących. Po pochodzie można było robić zakupy w ustawionych w mieście ciężarówkach.
Przodownik pracy - tytuł przyznawany w okresie PRL-u pracownikom znacznie przekraczającym normy przewidziane do wykonania. Początkowo pojęcie to przede wszystkim dotyczyło pracowników fizycznych, później taki tytuł mógł otrzymać inżynier często zgłaszający wnioski racjonalizatorskie (przodownik racjonalizacji), rolnik wprowadzający jako pierwszy w okolicy mechanizację i stawiający na produkcję wielkotowarową (przodownik mechanizacji). Wprowadzając współzawodnictwo pracy oraz tytuły przodowników wzorowano się na radzieckich doświadczeniach. Tam odpowiednikiem naszego przodownika pracy był Stachanowiec i tym terminem początkowo posługiwano się także w Polsce.
Stachanowiec - określenie pochodzi od nazwiska Aleksieja Stachanowa, górnika z Zagłębia Donieckiego, prekursora ruchu stachanowskiego, który rozpoczął się pod koniec lat 20. XX wieku w związku ze wzmożoną industrializacją ZSRR. Pierwszymi stachanowcami byli z reguły prawdziwi robotnicy kierujący się dobrymi intencjami. Ruch ten był prezentowany jako przejaw osobistego zaangażowania robotników w budowę socjalizmu. Później regułą stawało się, że stachanowcem mógł zostać tylko działacz partyjny - o tym, kto będzie przodownikiem pracy, decydowały odpowiednie gremia partyjne. Ruch stachanowski istniał we wszystkich państwach bloku socjalistycznego, włączając w to Chiny i Koreę Północną.
Nasz stachanowiec - w Polsce stachanowski styl przyjął w 1947 górnik Wincenty Pstrowski. Innym równie znanym przodownikiem pracy był Stanisław Sołdek - traser stoczniowy.
Kalendarz socjalistyczny - dzięki stachanowcom pierwsza pięciolatka stalinowska została ukończona w cztery i pół roku, a druga w cztery lata i trzy miesiące.
Skierowanie na wczasy - Fundusz Wczasów Pracowniczych był instytucją wysyłającą Polaków na wczasy. Skierowania przydzielała Rada Zakładowa. Zagraniczne do kurortów innych państw socjalistycznych też zakład pracy a właściwie organizacja partyjna.