Naukowcy przysięgają, że wyglądają dokładnie tak, jak te prawdziwe. Od dziś w Lublinie czynna jest wystawa dinozaurów.
- To wystawa o walorach naukowych, jest atrakcyjna wizualnie ale jednocześnie jest edukacyjna - zapewnia prof. Andrzej Elżanowski, kierownik Zakładu Zoologii Kręgowców Instytutu Zoologii Uniwersytetu Wrocławskiego, który był konsultantem naukowym tego projektu. - Postawa ciała, układ kończyn, sylwetki modeli, to wszystko odtworzono na podstawie badan naukowych. Jedyną fikcją i wizją artystyczną jest na ogół ubarwienie zwierząt. Kolorystyka i wzór na ich ciele są dziś trudna do odtworzenia - tłumaczy uczestnik polsko-mongolskich wypraw paleontologicznych na Pustynię Gobi, paleontolog, wybitny znawca m.in. mezozoicznych ptaków i dinozaurów drapieżnych.
Profesor przyznaje, że na wystawie można zobaczyć prawie wszystkich reprezentantów większych grup dinozaurów. Organizatorzy z przyczyn technicznych musieli zrezygnować z największych czyli zauropodów, które zwyczajnie nie mieszczą się w salach wystawowych i są trudne w transporcie.
- Ale jeszcze wiele okazów opracowanych naukowo czeka na taką rekonstrukcję. To już zadania dla modelarzy takich jak Krzysztof Kuchnio, który się tym zajmuje - dodaje profesor Elżanowski.
Kuchnio, z wykształcenia technik budowlany malarz i rzeźbiarz samouk z zamiłowania rzeźbi dinozaury ze styropianu lub gliny. Model pokrywany jest żywica z jakiej powstają żaglówki i kajaki lub guma i tak powstaje model do odlewów. - Przygotowując się do pracy dużo czytam o kolejnym rekonstruowanym gadzie. Poznaje grubość ich kości, rysuję jak mogły trzymać kończyny, ustawiać tułów - opowiada pan Krzysztof, który żartuje, że ma kłopoty przy wypełnianiu ankiet i dokumentów, bo jak tu wpisywać "producent dinozaurów”. - Trudniejsze są te dwunożne, bo muszą mieć naturalny środek ciężkości. W robieniu formy pomaga mi czterech pracowników. Późnie je malujemy, wstawiam zęby i oczy. Kiedyś sam wszystko robiłem ale teraz oczy czyli połówki szklanych kulek robi mi zaprzyjaźniona huta na Śląsku. Czy wystawiam fakturę na pięć par oczu dinozaura? Jasne - śmieje się rzeźbiarz.
I zapewnia, że może zrobić 27 metrowego giganta. Ale taki kolos będzie opuszczał pracownię w Nowinach w kawałkach. Ponieważ moda na parki jurajskie wraca średnio co pięć lat, teraz ma sporo zamówień. Koszt jednego? Średnio 20 tysięcy zł. - Jeden zamówiony dziś będzie do odbioru jeszcze w te wakacje, ale jeśli ktoś myśli o grupie by mieć park, musi poczekać rok - mówi paleorzeźbiarz, który wie o dinozaurach tyle co profesorowie Polskiej Akademii Nauk.