Lubię wszystkie babeczki. Są fantastyczne. Chcę, żeby jak najlepiej gotowały swoim mężczyznom. Ich mężczyźni mają dość żywieniowych piramid i lekarskich ostrzeżeń przed cholesterolem. Jak chcą pierogów – to ze skwarkami. Jak mięsa – to z gęstym sosem na tłustej śmietanie – uważa Grzegorz, właściciel największego polskiego portalu kulinarnego „Mniam, mniam”.
Pochodzi z Warmii, ale po dziadkach korzenie ma kresowe. Na studia do Warszawy wziął z kresów wspomnienie babki ziemniaczanej, a z Warmii – ryb smażonych i pieczonych z grzybami. Tak naprawdę gotowania uczył się w akademiku.
– Zawsze lubiłem dziewczyny i stworzyliśmy taki układ, że one miały mieć prowiant, a ja czas, żeby im z tego coś ugotować. Nawet żonę poderwałem na pyszniutką zapiekankę serową – opowiada Grzegorz Ostrowski.
Dziś na internetowe strony Mniamowiczów i Miamowiczek, stworzone przez Grzegorza trzy lata, temu wchodzi po trzy tysiące kobiet dziennie. Czego tu szukają?
– Jedne zwykłych rad w rodzaju jak obrać cebulę. Inne dobrych, sprawdzonych przepisów, które na pewno wyjdą. Jeszcze inne duchowego wsparcia – mówi Ostrowski.
Jak odchudzić męża?
Sylwia zapytała Grzegorza, jak ma odchudzić męża. Swoje pytanie zamieściła na forum Mniamowiczów. Na pomoc ruszyły jej Mniamowiczki. Jedna z nich napisała tak:
„Po pierwsze nie zabieraj mu od razu wszystkiego, co lubi, bo będzie się zapychał hamburgerami jak tylko go spuścisz z oczu. Postaraj się raczej troszkę odchudzić to, co lubi, smaż na oliwie zamiast na oleju, a najlepiej mięsko grilluj, będzie mniej tłuste, a równie smaczne. Zamień wieprzowinę na drób i do każdego obiadu podawaj michę surówki. Najważniejsze, żeby nie chodził głodny, bo wtedy najłatwiej sięgnąć po chipsy. Niech je do woli, ale rzeczy przygotowane przez Ciebie, a do sałatki zawsze przemycisz odtłuszczony jogurt zamiast śmietany itp. No i jak najwięcej dobrych tłuszczów, czyli ryb, przepisami na łososia nas Grześ ostatnio uszczęśliwił...”
Zapiekanka leciutka jak piórko
„Ostatnio całkiem fajowa zapiekanka mi wyszła...” – napisała Mniamowiczka, której znudziło się mięso. Dalej napisała tak:
„Otworzyłam lodówkę, patrzę sobie, a tam marchewka, pietrucha, cukinia, pieczarki, papryka. No jeszcze parę rzeczy było, ale te akurat rzuciły się na mnie z wołaniem: zjedz mnie. Przecież nie dam się prosić. Wyjęłam i pokawałkowałam jak mi akurat się wydawało, że dobrze będzie, czyli pierwsze i drugie na bardzo grubej tarce przepuściłam, trzecie na takie paseczki pocięłam, czwarte w plasterki, a piąte w kosteczkę. Udusiłam na patelence na oleju kapce i dodałam na samym początku cebulkę, a na końcu przecier pomidorowy. Przyprawiłam solą, pieprzem, papryką, zielem angielskim, listkiem laurowym i odrobinką bazylii. Paczkę ryżowego makaronu typu niteczki ugotowałam. Zrobiłam ze szklaneczki mleka, łyżki czubatej mąki i łyżki masełka sos beszamelowy. Potem to układałam warstwami w naczyniu do zapiekania wysmarowanym olejem: makaron, sosik warzywny, makaron, sosik warzywny, makaron, a na wierzch sos beszamelowy. Przykryłam i wstawiłam do 200 stopni na 20 minut, potem odkryłam, posypałam startym serem żółtym i jeszcze chwilkę zapiekałam. A jeszcze chwilkę później wszystko zniknęło...”
Gotowanie to sztuka
Tak najpierw nazywał się portal kulinarny Grzegorza. Gdy go zakładał, nie zdawał sobie sprawy, że jego przepisy zdobędą tak dużą popularność. Dziś w ciągu miesiąca kulinarny portal ma po kilkaset tysięcy odwiedzin. Dlaczego?
– Moje przepisy są sprawdzone – mówi Grzegorz.
• Co to znaczy?
– W sobotę mówimy sobie z żoną, że zrobię dobry makaron, wymyślam jakiś nowy sos i robię. Jak smakuje rodzinie – to w poniedziałek przepis jest w internecie. Tam szybko go sprawdzają i jest kilkadziesiąt potwierdzeń, że wyszło. To największa satysfakcja.
• To co pan takiego podał, co chwyciło?
– Na przykład smalczyk, jakiego pan jeszcze nie jadł. A zimno jest, więc pasuje...
Smalec, co to go wszyscy nie tylko wzrokiem pożerają...
Smaczny jest ogromnie ten smalec i raz na jakiś czas można kromkę chleba z nim zjeść, gwarantuję, że na jednej się nie skończy.
• Proszę o przepis.
– Najpierw pół kilograma słoniny kroję na drobną kostkę, podobnie czynię z dwoma rodzajami kiełbasy: zwyczajną i jałowcową.
• Po ile tej kiełbasy?
– Po 25 deko wystarczy.
• Co dalej?
– Cebulę z czosnkiem siekam, jabłka kroję w kostkę tej samej wielkości co cebulę. Do dużego garnka wrzucam pokrojoną słoninę, dodaję kostkę smalcu. Jak słonina zacznie zamieniać się w skwarki, a nie jest jeszcze złota, dodaję cebulę. Trzymam na wolnym ogniu. To moment idealny, by dodać kiełbasę, boczek oraz jabłka. Czas na finisz – do smalcu dodaję czosnek i przyprawy: czubatą łyżkę majeranku, pół łyżki świeżo zmielonego pieprzu, pół łyżki soli i łyżkę ostrej, mielonej papryki. Uważajcie, żeby czosnek nie zbrązowiał, bo będzie gorzko. I z solą. Bo zawsze lepiej dosolić sobie na kromce. Smalec, co to go wszyscy nie tylko wzrokiem pożerają – gotowy. Nie powiem, mnie najbardziej smakuje gorący. Zanurzam w nim chleb i rozkoszuję się bogactwem smaku. Oczywiście, na zimno też jest przepyszny! A najlepszy jest na razowym chlebie z zimnym, kiszonym ogórkiem...
Ludzie mają dość żywieniowych piramid
Grzegorz Ostrowski najbardziej ceni polską kuchnię tradycyjną. W dawnych smakach i aromatach odnajduje upodobanie. Uważa, że przemija moda na światowe smaki.
• Nie uważa pan, że polska kuchnia jest zbyt ciężka i tłusta? Że nie pasuje do obecnych, „dietetycznych” czasów?
– Polacy mają dość żywieniowych piramid i gadania w kółko, że co tłuste to szkodliwe. Nasi dziadkowie i ojcowie jedli prosto i żyli zdrowo. Jak jest zima, to trzeba zjeść kawał karkówki z cebulą. Albo michę pierogów ze skwarkami. Na wiosnę należy dorzucić dużo sałatek. Latem do mięsa dobrać jak najwięcej warzyw. Próbować smaków. Może mniej jeść, więcej się ruszać i wszystko będzie dobrze...
Srzedajemy ludziom dobrą energię
Mówią Grzegorz Ostrowski, Marek Zakrzewski i Marcin Poćwiartowski, którzy zajmują się portalem i Mniamowiczami.
– Kocham wszystkie babeczki, chcę żeby jak najlepiej gotowały swoim mężczyznom. Żeby gotowanie sprawiało im radość. Wie pan na czym polega nasz sukces? Po prostu sprzedajemy ludziom dobrą energię – mówi Grzegorz.
– Daje dobre, sprawdzone przepisy. Kobiety go uwielbiają. Pisze smakowicie. W jego przepisach jest uśmiech. Osiemdziesiąt procent Mniamowiczów to kobiety. W większości mają od 35 do 45 lat. Połowa ma wykształcenie wyższe, połowa średnie. Łączy ich jedno: Chcą coraz lepiej i coraz przyjemniej gotować. Grzegorz jest ich mistrzem – dodaje Marek Zakrzewski, który wraz z Grzegorzem i Marcinem Poćwiartowskim zajmują się portalem i Mniamowiczami.