Trzech licealistów i jeden gimnazjalista - to skład kabaretu Masakra, który rok temu zadebiutował w Poniatowej. Zaczęło się od przyjaźni, potem miał być jeden występ na szkolnej akademii, a wyszedł z tego pomysł na życie.
"Dawno, dawno temu w październiku roku 2007 czterech przystojnych, inteligentnych, wesołych, miłych i przede wszystkim skromnych mężczyzn wpadło na pomysł, by założyć kabaret. Pomysł był to spontaniczny, lecz bardzo szybko zrealizowany” - czytamy na stronie internetowej poniatowskiego kabaretu Masakra.
Kabaret tworzą: Kamil Szydłowski, Bartek Malec, Błażej Machaj, uczniowie klasy II w Liceum Ogólnokształcącym w Poniatowej oraz Daniel Błaszczyński, uczeń klasy III z poniatowskiego gimnazjum. Ten ostatni dołączył do nich później, po odejściu z pierwszego składu Darka, kolegi z liceum.
Na początku staliśmy
- Zgłosiliśmy się do pana Sławka Stefanka i zapytaliśmy, czy jest możliwość, by w Centrum Kultury zorganizować kabaret. Zgodził się, został naszym instruktorem i zaczęły się regularne próby. Pierwsze były takie, że staliśmy, patrzyliśmy na siebie i nie wiedzieliśmy, za co się wziąć - dodaje Bartek Malec.
To nasz menedżer
- Oczywiście, główny bohater miał na imię Sławek - przerywa z uśmiechem Sławomir Stefanek, instruktor teatralny i zastępca dyrektora Centrum Kultury, Promocji i Turystyki w Poniatowej.
- To przypadek - śmieją się członkowie kabaretu.
- Dla mnie ci chłopcy to są następcy kabaretu Parodia Maxima, który działał w Poniatowej na przełomie lat 70. i 80. Potem długo, długo nic się nie działo, a teraz mamy Masakrę - mówi dyrektor. - A mnie przypadła rola ich instruktora.
- I menedżera - dopowiadają chłopcy.
Masakra na fizyce
Pomysły na skecze biorą z życia. - Jak widzimy jakąś śmieszną sytuację, to ją od razu zapisujemy, a potem pomysł rozwijamy wspólnie na próbie. Najczęściej nawet 5 minut przed występem coś jeszcze zmieniamy, dodajemy, by było bardziej aktualne. Idziemy na żywioł, improwizujemy - opowiada Kamil.
- Nasze skecze nigdy nie wyglądają tak, jak były przygotowane na próbach - dodaje Daniel Błaszczyński. W rocznicę pierwszego występu 8 marca, znowu będzie można ich zobaczyć w Centrum Kultury. Zaprezentują swój program na gali Poniatowianki Roku.
Emerytka z Warszawy
- Świetna była emerytka z Warszawy. Bardzo się ucieszyła, żartowała, wyraźnie wczuła się w rolę opiekunki - dopowiada Bartek. Członkowie kabaretu ogromną wagę przykładają do oprawy muzycznej w czasie występu. Może dlatego, że Kamil cały czas występuje w poniatowskim chórze "Szczygiełki”, a Błażej kiedyś był jego członkiem.
\"Nie” dla polityki
- O polityce nie robimy skeczy. Nie dotykamy tego tematu, bo nas nie bawi - podkreśla Kamil.
- A raczej przeraża - dodaje Błażej. Ich zdaniem, ludzie mają dość polityki na co dzień, w telewizji, na ulicy. - Nie chcemy ich męczyć dodatkowo, a poza tym dla nas to jest nuda. Nie interesujemy się tym, nie śledzimy na bieżąco sytuacji - kręci głową Daniel.
Masakra ma na swoim koncie już pierwsze sukcesy. We wrześniu 2008 roku wystąpili na VIII Mazowieckim Przeglądzie Kabaretów "Kab-Ura”. - Już sam udział w przeglądzie był wyróżnieniem, bo organizatorzy dostrzegli chłopaków w Internecie i ich zaprosili - mówi Stefanek. W przeglądzie brał udział m.in. kabaret Elita.
- Usłyszeliśmy, że jesteśmy takim świeżym kabaretem, który kiedyś wypłynie. To cieszy - mówi Kamil.
Później była nagroda za różnorodność tematyczną i oprawę muzyczną na IX Wojewódzkich Spotkaniach Kabaretowych "Kąkolewisko” w Kąkolewicy koło Radzynia Podlaskiego. - Dostaliśmy też poduszki od sponsora i to była nasza pierwsza nagroda rzeczowa - śmieją się. Wystąpili też w styczniu na przeglądzie kabaretów w Poniatowej. A potem był wyjazd na eliminacje do Paki.
Do Paki
- Na Pakę pojechaliśmy z programem "Pierwszy lepszy”. Wrażenia super, ale nerwy też były. Przed nami jury zdjęło po 15 minutach dwa kabarety ze sceny, bo ma do tego prawo. Publiczność ich wygwizdała, było niezbyt przyjemnie. I w takich warunkach do tej znudzonej publiczności mieliśmy wyjść - emocjonuje się Bartek.
Była godzina 23. - Najbardziej się baliśmy, że nas zdejmą. Ale przyjęli nas wspaniale, udało się ich rozruszać. Po 3-4 minutach były brawa - śmieje się Kamil.
Bez taryfy ulgowej
- W szkole nie mamy taryfy ulgowej. Ale nasi nauczyciele trzymają kciuki za nas, pytają, jak poszło. Zdarza się, że podpowiadają pomysły - mówi Kamil.
Członkowie Maskary zaprzeczają, by podrywali dziewczyny na "kabaret”. - Nie wykorzystujemy tego w celach prywatnych, nie mieszamy jednego z drugim - śmieje się Bartek.
Myśleli o jakiejś kobiecie, którą można by zaprosić do składu kabaretu. - Ale ja tu robię za kobietę - śmieje się Błażej. - I to chyba bardziej śmieszy ludzi, gdy kobietę gra mężczyzna.
Na poważnie
- Boimy się trochę, że na studia możemy się rozjechać i tyle będzie z kabaretu - mówi Kamil. - Chyba że wszyscy wylądujemy w Lublinie.