Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

30 maja 2020 r.
21:31

Stadnina w Janowie Podlaskim. Czy będzie jeszcze chlubą?

Autor: Zdjęcie autora Ewelina Burda
3 A A

Wokół stadniny koni w Janowie Podlaskim znowu jest głośno. Jeszcze do niedawna była to polska chluba hodowlana na świecie. Dzisiaj mówi się o zaniedbanych zwierzętach i brudnych boksach. Nowy prezes otwarcie przyznaje, że jedyną szansą będzie dokapitalizowanie stadniny

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

- Wszyscy chcemy, aby to miejsce było jak najlepiej kojarzone, chociaż teraz mówi się o nas w różnym kontekście - mówi Marek Gawlik, od kwietnia prezes tej najstarszej państwowej stadniny w Polsce, istniejącej od 1817 roku. - Potrzebujemy dokapitalizowania. Zainteresowanie tym tematem jest na wysokim poziomie w ministerstwie - przekonuje. Przedstawił już swoim przełożonym taką potrzebę, ale nie zdradza o jaką kwotę chodzi. - Z dobrostanem zwierząt jesteśmy w stanie sobie poradzić, naszym obciążeniem są na przykład kapitałochłonne remonty, które z kolei generują koszty, bo to zabytkowe i wymagające budynki.

Ale Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa nie pozostawia złudzeń. - W chwili obecnej nie toczą się żadne prace związane z dokapitalizowaniem spółki ze środków z budżetu państwa - odpowiada Wojciech Adamczyk rzecznik prasowy KOWR, który nadzoruje stadniny.

Nie studzi to jednak zapału nowego prezesa. To człowiek spoza branży, za to z ponad 20-letnim doświadczeniem w zarządzeniu biznesem, również za granicą. Codziennie o godz. 6 rozpoczyna obchód stadniny i zagląda do każdej stajni. W sumie w tym potężnym gospodarstwie hoduje się 476 koni, prawie 600 krów i uprawia się 1700 hektarów użytków rolnych.

Zdjęcia od posłanek

Stadnina przechodziła kolejne losy, z wojnami włącznie. Ale jak mówią osoby z branży, prawdziwy kataklizm nadszedł w lutym 2016 roku. Wtedy rządowa Agencja Nieruchomości Rolnych (dzisiaj to Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa) pozbyła się cenionych i doświadczonych fachowców, prezesów stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie, oraz ekspertki z ANR. Właściwie od tamtego czasu trwa czarna passa.

Ostatnio burzę wywołały relacje posłanek Koalicji Obywatelskiej, Joanna Kluzik-Rostkowskiej oraz Doroty Niedzieli. Na opublikowanych przez nie zdjęciach widać, że boksy koni są brudne, a zwierzęta stoją w odchodach.

- Doprowadzono do fatalnego stanu dobrostanu zwierząt, głównie krów. Ściółka nie była wywożona od sierpnia, nie przycinano kopyt końskich, co doprowadziło do nieodwracalnych zmian ortopedycznych - alarmuje posłanka Dorota Niedziela. - Do głowy by nam nie przyszło, że ktoś może nie zachować podstawowych zasad opieki nad zwierzętami.

Wady nabyte i wrodzone

Zdjęcia szybko obiegły internet. Zawrzało. Nawet środowisko koniarzy zdaje się być podzielone. - Zrobiło się błędne koło. Chyba część pracowników zdaje sobie sprawę, że mają „za uszami”. Ale nie mieli na przykład czym podścielić koniom, a na każde pytanie o lepsze pasze była odpowiedź ze strony kierownictwa, że nie ma pieniędzy. Trzeba było alarmować wyżej - uważa nasz informator. - Teraz rzeczywiście od tygodnia w stadninie pracuje sześciu kowali. Ale niektóre konie mają zmiany ortopedyczne i zwłaszcza te młode będą pokazowo bezpowrotnie stracone. Mogą wejść do hodowli, bo to są wady nabyte, nie wrodzone. Ale lepiej się sprzedaje na przykład czempiona niż tylko sam rodowód - tłumaczy osoba związana z branżą.

Pan Grzegorz, przedstawiciel związkowców ze stadniny, uważa za niesprawiedliwe stawianie pracowników w złym świetle. - Szeregowi pracownicy stadniny z poświęceniem wypełniają powierzone obowiązki od wielu lat. Często oddajemy się bezgranicznie pracy. Nie tylko przy zwierzętach. Na pewno nie działamy w sposób krzywdzący dla zwierząt.

Zewnętrzny audyt

Sytuacji w stadninie od kilku lat przygląda się też Marek Szewczyk, komentator sportów konnych i autor znanego w branży bloga „Hipologika”. - Konie mogły być w kiepskiej kondycji z racji fatalnej jakości paszy. Wcześniej, czyli latem i jesienią ubiegłego roku, aby zdobyć pieniądze na wypłaty pensji, spółka sprzedawała owies - relacjonuje Szewczyk. - Wszyscy obserwujemy tę równię pochyłą od lat. Uważam, że niektórzy pracownicy stadniny swoją biernością niejako akceptowali tę patologiczną sytuację.

Ale nowy prezes stadniny szybko wziął się do roboty. - Oczyściliśmy boksy, robimy przycinki i czyszczenie kopyt. Część z tych zadań odbywa się w szybkim tempie, aby dobrostan zwierząt był na jak najwyższym poziomie - podkreśla Gawlik. Obecnie w stadninie pracuje 6 kowali. Zlecono też zewnętrzny audyt, m.in. weterynarzy z Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach. - Poprosiłem o zbadanie dobrostanu zwierząt, bo chciałabym opierać się na faktach. Inspektorzy z Puław szeroko podeszli do weryfikacji. Wyniki będą znane w przyszłym tygodniu.

Zdaniem prezesa pewne zaniedbania m.in. dotyczące końskich kopyt były też spowodowane pandemią koronawirusa i ograniczeniem choćby w poruszaniu się. - Wszystkie konie ze stajni wyścigowych i pokazowych były podkuwane na bieżąco. Większej ingerencji wymagało kilka koni - zaznacza prezes. Wprowadził nowy zwyczaj, aby czyszczenie boksów każdorazowo odnotowywać.

Kowale, kopyta i obornik

Ale w stadninie zmienił się nie tylko prezes. Koniuszym, czyli zwierzchnikiem masztalerzy, został Krzysztof Semeryło. - Dotychczasowy koniuszy w kwietniu zgłosił się do mnie z prośbą o przeniesienie na inne stanowisko. Zgodziłem się. Pracuje teraz w dziale związanym z turystyką i pokazami - dodaje Gawlik. Nowy koniuszy w przeszłości pracował już w janowskiej stadninie. A później prowadził własną prywatną stadninę w Werchlisiu, niedaleko Janowa. 

Poza tym na emeryturę po 37 latach pracy odeszła Anna Stefaniuk, dotychczas główna hodowczyni w stadninie. Nie zgadza się ona z zarzutami o zaniedbaniach w stadninie. - Od lat opiekę nad kopytami koni pokazowych i aukcyjnych sprawuje doświadczony, sprawdzony zespół kowali. Przyjeżdżają na każde umówione zadanie. Podobnie oddzielny zespół kowali od lat sprawuje nadzór nad kopytami koni wyścigowych - zaznacza Stefaniuk. Końmi hodowlanymi zajmował się inny kowal. - Mieliśmy pewne zastrzeżenia do sposobu przeprowadzenia rozczyszczania kopyt przez tego kowala, dlatego też poszukiwaliśmy pracownika do ewentualnego skierowania na przeszkolenie - podkreśla Stefaniuk i dodaje, że zabiegi były dokumentowane w tzw. „kontrolkach”. - Innym dowodem zabiegów są faktury wystawiane każdorazowo przez kowali, do których były podpinane listy z nazwami koni poddanych zabiegom.

Stefaniuk tłumaczy też sprawę obornika, który zdaniem posłanek nie był usuwany zbyt często. - Stajnie janowskie są stajniami głębokimi i obornik na czysto usuwa się co kilka miesięcy, natomiast codziennie poprawia się ściółkę w boksach, a dwa razy w tygodniu dościela się boksy świeżą słomą - tłumaczy była główna hodowczyni. Dodaje też, że konie były regularnie odrobaczane i szczepione.

„Chcę mieć najlepszych ludzi”

Zmian kadrowych może być więcej, bo stadnina poszukuje jeszcze pięciu pracowników, m.in. zootechnika czy masztalerza. - To wynika z tego, że pewne standardy powinny obowiązywać. A zastałem tutaj luki pokoleniowe. Poza tym doświadczenie mi pokazuje, że najbardziej byłem efektywny, gdy dobierałem do zespołów ludzi najlepszych w danych obszarach - mówi prezes Gawlik. Między innymi dlatego zwrócił się z propozycją współpracy do Anny Stojanowskiej, którą cztery lata temu wraz z Markiem Trelą odsunięto od hodowli koni. W branży to nazwisko jest dobrze znane. Stojanowska do 2016 roku nadzorowała hodowlę koni z ramienia ANR. - To wyjątkowej jakości specjalistka i doskonały hodowca. Jej kwalifikacji nie muszę zachwalać - podkreśla Gawlik.

Stojanowska jest obecnie również wiceszefową organizacji ECAHO (European Conference of Arab Horse Organizations), która skupia hodowców koni arabskich w Europie. - W stadninie doradzam wyłącznie w sprawach dotyczących hodowli koni. Chodzi m.in. o selekcję koni i całe zarządzanie stadem, typowanie koni na sprzedaż - tłumaczy Anna Stojanowska. Na początek zasugerowała jednak potrzebę poprawy kondycji i pielęgnacji koni. - To współpraca w oparciu o umowę zlecenie, bo od 4 lat prowadzę niezależną firmę - dodaje ekspertka.

- Chcę mieć tutaj najlepszych ludzi. Postawiłem to sobie za punkt honoru - tłumaczy Gawlik i z podziwem odnosi się też do byłego prezesa Marka Treli . - Był doskonałym hodowcą. Ale nie mogę go oceniać, to byłby nietakt.

Marek Trela obserwuje to, co się dzieje w stadninie z Jordanii, gdzie kieruje ośrodkiem dla dzikich zwierząt, doradza też w królewskiej stadninie.

- Tragiczna sytuacja w jakiej znalazła się stadnina w Janowie dziwić nikogo nie powinna. Każdy, kto ma pojęcie o hodowli koni, czy po prostu o podstawach zarządzania dużym gospodarstwem rolnym, przewidzieć mógł skutki kilkuletniego bezmyślnego ignorowania podstawowych kanonów wiedzy o hodowli i rolnictwie - uważa Trela. - Trudno jest znaleźć inne określenie niż skandal i to skandal międzynarodowy, bo w dobie Internetu wiedza o wszystkim, co dzieje się w Janowie rozchodzi się błyskawicznie i wywołuje oburzenie, zdziwienie i współczucie całego środowiska hodowców koni arabskich.

„Problem mentalnościowy”

Ten trend chce odwrócić Tomasz Chalimoniuk, od stycznia pełnomocnik ministra do spraw hodowli koni. Często go można teraz spotkać w janowskiej stadninie. - Wydaje mi się, że sytuacja jest opanowana, na pewno w zakresie dobrostanu zwierząt. Dzisiaj są one dobrze karmione i zadbane - mówi Chalimoniuk. Jego zdaniem zaniedbania były kilkutygodniowe. - Wynikały z okresu przejściowego przy zmianie zarządu stadniny.

Pełnomocnik dostrzega coś jeszcze: - Tutaj jest problem mentalnościowy pracowników, którzy mają stadninę za PGR na końcu Polski. Jak nie pokaże się im codziennie palcem co mają zrobić, to ludzie sami z siebie się nie wezmą za robotę. Oni zawsze robili, to co szef kazał. Tutaj brakowało kierunku codziennego.

Zwraca też uwagę na inne problemy stadniny. - To zabytkowy obiekt. I to jednocześnie ogranicza, bo tutaj nigdy nie będzie warunków jak w nowoczesnej oborze czy stajni.

Z jego obserwacji wynika, że stadnina nigdy nie była na finansowych wyżynach. - Analizowałem wyniki z ostatnich 10 lat i tak naprawdę wynik zawsze wychodził prawie na zero. Do końca nie wiem czy formuła, w jakiej działają stadniny, czyli jako spółki prawa handlowego jest właściwa - stwierdza pełnomocnik. Bo z założenia spółka ma wypracować zysk, a stadnina z kolei ma misję, aby zapewnić zaplecze genetyczne koni w kraju. - Tutaj jest konflikt interesów, bo nie można przecież doprowadzić do wyprzedaży wszystkich koni. Trzeba pomyśleć o zmianach systemowych.

Co to oznacza? Jego zdaniem spółki takie, jak janowska stadnina, powinny być finansowane z jakiegoś zewnętrznego źródła.

Szykują katalog aukcyjny

Bez względu na pandemię, trwają też przygotowania do tegorocznej aukcji. - Otwarte pozostaje pytanie co do formuły. Ale raczej bez publiczności. Przygotowujemy katalog aukcyjny, wstępna selekcja koni już nastąpiła, m.in. przy udziale Anny Stojanowskiej - wylicza Gawlik. Prezes chce, aby aukcja i wydarzenia towarzyszące odbyły się w Janowie. - Oczywiście: wszystko pod warunkiem, że wróci normalny ruch lotniczy, bo kupcy, na których nam zależy najbardziej, są z zagranicy.

Na razie nie wiadomo jakim wynikiem finansowym stadnina zamknęła ubiegły rok, ale zdaniem ekspertów, straty będą sięgały kilku milionów. Ministerstwo Rolnictwa ma podać dokładny bilans w czerwcu. Podczas ostatniej aukcji Pride of Poland sprzedano 14 koni za 1,4 mln euro. A 2018 rok stadnina zamknęła ze stratą 3,2 mln zł. Resort rolnictwa tłumaczył wówczas, że to wina suszy.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Karnawałowe szaleństwa w Berecie
foto
galeria

Karnawałowe szaleństwa w Berecie

Jak dziewczyny idą w miasto, to nie ma to tamto. Szaleństwo do rana. Jeśli jesteście ciekawi, co się działo w Berecie, to zapraszamy do obejrzenia naszej fotogalerii.

światełko do nieba w Lublinie
ZDJĘCIA
galeria

Światełko do nieba rozbłysło nad Lublinem!

Nieodłączny element finału WOŚP, czyli światełko do nieba zakończyło wielki finał 33. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Jubileuszowy, 30. festiwal kolęd za nami. Grand Prix dla zespołu z Puław
galeria

Jubileuszowy, 30. festiwal kolęd za nami. Grand Prix dla zespołu z Puław

Dzisiaj w sali widowiskowej Domu Chemika - Puławskiego Ośrodka Kultury, publiczność miała okazję obejrzeć finałowy koncert laureatów 30. Ogólnopolskiego Festiwalu Kolęd. Występy najlepszych wykonawców nagrodzono gromkimi brawami. Na koniec podzielono jubileuszowy tort.

PZL Leonardo Avia Świdnik pokonała na wyjeździe BBTS Bielsko-Biała 3:2, mimo że prowadziła już 2:0

PZL Leonardo Avia Świdnik przywiozła z Bielska-Białej tylko punkt

Mimo że PZL Leonardo Avia Świdnik prowadziła z BBTS Bielsko-Biała już 2:0 w setach, ostatecznie przegrała 2:3

Rafał Siwek
Lubelska premiera opery

Nadrabiam wieloletnie zaległości w polskich występach

Rafał Siwek: laureat międzynarodowych konkursów wokalnych. Regularnie występuje na najlepszych scenach operowych na całym świecie. Siwek jest uznawany za jednego z najwybitniejszych śpiewaków operowych w Polsce. W lubelskim „Don Giovannim” wcielił się w rolę Komandora. Rozmawiamy o współczesnej operze, o trudnościach związanych z zawodem i o tym, dlaczego włoska publiczność jest najlepsza na świecie.

Mniej wiernych, mniej powołań? Jak wygląda sytuacja w Kościele?
RAPORT

Mniej wiernych, mniej powołań? Jak wygląda sytuacja w Kościele?

Zmiany demograficzne, a może głębokie przemiany światopoglądowe? Jedno jest pewne: w kościołach jest coraz miej wiernych.

Skoki narciarskie. Życiówka Pawła Wąska na zawodach w niemieckim Oberstdorfie

Skoki narciarskie. Życiówka Pawła Wąska na zawodach w niemieckim Oberstdorfie

Świetny występ Pawła Wąska na skoczni mamuciej w Oberstdorfie. Polski zawodnik zajął znakomite, czwarte miejsce ustanawiając przy tym swój najlepszy wynik w zawodach Pucharu Świata

Dziesiąta wygrana PGE Startu w tym sezonie
ZDJĘCIA
galeria

Dziesiąta wygrana PGE Startu w tym sezonie

W hali Globus nie było w niedzielę pięknego basketu, ale najważniejszą informacją jest zwycięstwo PGE Startu Lublin. Gospodarze pokonali Arriva Polski Cukier Toruń 79:71.

Jest śledztwo ws. zabójstwa ratownika medycznego w Siedlcach

Jest śledztwo ws. zabójstwa ratownika medycznego w Siedlcach

W niedzielę Prokuratura Rejonowa w Siedlcach wszczęła śledztwo w sprawie dokonanego w sobotę zabójstwa ratownika medycznego z Białej Podlaskiej - poinformowała rzecznik siedleckiej prokuratury okręgowej prok. Krystyna Gołąbek.

Puławy i Janowice grają z orkiestrą. Dzisiaj biegali i morsowali
zdjęcia
galeria

Puławy i Janowice grają z orkiestrą. Dzisiaj biegali i morsowali

Przez całą niedzielę na ulicach Puław, Kazimierza Dolnego, Nałęczowa oraz innych miast i wsi powiatu puławskiego można było spotkać wolontariuszy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W Janowicach zbiórkę połączono z morsowaniem, w Puławach m.in. z biegami na stadionie.

Lublin gra z orkiestrą! Wielka zabawa w szczytnym celu
ZDJĘCIA/WIDEO
galeria
film

Lublin gra z orkiestrą! Wielka zabawa w szczytnym celu

Spacer z chartami, profilaktyczne badania oraz wielka zabawa pod galerią Olimp. Wielki finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy opanował Lublin.

Trwa 33. finał WOŚP
33. Finał WOŚP

Do godz. 15.30 zebrano ponad 60 mln zł

Podczas 33. Finału Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy do godz. 15.30 w niedzielę zebrała na onkologię i hematologię dziecięcą ponad 60 mln zł. – Zróbmy wszystko, aby ten dzień był niezwykle pozytywny, ciepły, radosny" - zaapelował prezes WOŚP Jerzy Owsiak.

Fotradar w Świdniku rozpoczął działanie w grudniu 2023 roku

Król polskich fotoradarów błyska w Świdniku: 21 tys. zdjęć

Po kilu latach przerwy, fotoradar z naszego regionu jest  krajowym liderem w liczbie zarejestrowanych wykroczeń. Urządzenia pracujące przy al. Tysiąclecia w Świdniku. Rośnie mu konkurencja, bo w tym roku do sieci 33 „lubelskich” fotoradarów dojdą dwa nowe oraz dwa odcinkowe pomiary prędkości (opp). "Dobra informacja" to taka, że opp w Gołębiu, przy drodze woj. nr 801 Puławy-Dęblin, wciąż nie działa.

Trener Lewartu Wojciech Stefański sprawdzał w sobotę pięciu piłkarzy

Lewart wygrał dwa sparingi, wkrótce pierwsze transfery?

Sobota była bardzo pracowita dla piłkarzy Lewartu Lubartów. Trener Wojciech Stefański zafundował swoim podopiecznym dwa mecze kontrolne. W obu trzecioligowiec zmierzył się z czołowymi ekipami IV ligi. Najpierw pokonał w Biłgoraju tamtejszą Ładę 2:1. Wieczorem wygrał za to u siebie z Lublinianką 1:0.

Ulica Bernardyńska na starych zdjęciach
foto
galeria

Ulica Bernardyńska na starych zdjęciach

Skończyła się rozbiórka kamienicy przy ul. Bernardyńskiej 10, która w nocy z 17 na 18 stycznia uległa częściowemu zawaleniu. Tymi dramatycznymi wydarzeniami żył cały Lublin. Dlatego przypominamy historię ulicy, skąd się wzięła jej nazwa i jak dawniej wyglądała.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium