Przeterminowana żywność, brak badań lekarskich pracowników kuchni albo brak zgody sanepidu na prowadzenie działalności. To najczęstsze zarzuty inspektorów wobec pubów i restauracji w mieście. Tylko w tym roku inspektorzy skontrolowali 600 lokali gastronomicznych.
W Lublinie działa 850 obiektów gastronomicznych. W 2010 roku inspektorzy przeprowadzili blisko 600 kontroli.
– Wydaliśmy 13 decyzji o zamknięciu lokali, 50 decyzji z rygorem natychmiastowej wykonalności wydawanych w sytuacji, gdy stan sanitarny w restauracji zagraża zdrowiu klienta. Wydaliśmy też 80 decyzji administracyjnych – podsumowuje Paweł Policzkiewicz.
I dodaje: - To sporo. Nie można powiedzieć, że w lubelskich restauracjach dzieje się dobrze – mówi Policzkiewicz. – Nałożyliśmy na właścicieli 115 mandatów łącznie na sumę 27 000 złotych.
Niespodzianki w zlewie, bakterie w lodówce
Choć dla inspektorów wizyty w lokalach to czysta rutyna, zdarza się, że ich również kontrola potrafi zszokować.
– Tak było w przypadku inspekcji w firmie kateringowej Etna, działającej przy ul. Narutowicza. Lokal działał na dziko. Nie spełniał żadnych wymogów prawa żywnościowego. Brakowało umywalek do mycia rąk, a żywność płukano w zlewie obok toalety. Pracownicy mieli nieaktualne badania do celów sanitarno-epidemiologicznych – wymienia długą listę grzechów Barbara Sawa-Wojtanowicz, kierownik działu żywności w lubelskim sanepidzie.
Etna była tylko jednym z kilkunastu punktów, zamkniętych przez sanepid. – Zadziwia nas, jak bardzo reklamy i wizerunek firmy odbiegajcą często od faktycznego stanu. Reklama i apetyczne zdjęcia produktów w Internecie a rzeczywistość to dwie różne sprawy – twierdzi pracownica sanepidu.
Tymczasem, do powiatowej stacji napływają kolejne wnioski o wpis do rejestru zakładów żywieniowych, sklepów i lokali. Obecnie jest ich już 714.
– Niestety, wielu przedsiębiorców nie zdaje sobie w ogóle sprawy z faktu, że taka procedura jest potrzebna. Zanim zaczęły obowiązywać przepisy unijne, właściciele przechodzili tak zwany kurs sanitarny, by później móc przeszkolić swoich pracowników. Teraz, kiedy nie ma takiego obowiązku, świadomość ludzi zakładających podobne firmy jest dużo mniejsza – podkreśla Barbara Sawa-Wojtanowicz.
Dyrektor Policzkiewiecz zaraz dodaje: – Coraz częściej właścicielami lokali są osoby bez minimalnego doświadczenia gastronomicznego. Nie ma już szefów z prawdziwego zdarzenia i w efekcie mamy do czynienia z punktami, które nie spełniają norm sanitarnych.
Marzenia kontrolerów
Od kilku tygodni trwają wzmożone kontrole inspektorów, którzy odwiedzają restauracje i puby w centrum miasta.
– Jesteśmy zdumieni, że mimo zapowiadanych wizyt, stan sanitarny restauracji pozostawia tak wiele do życzenia – dziwi się Barbara Sawa-Wojtanowicz. O zapowiadanych przez sanepid masowych kontrolach pubów i restauracji pisaliśmy już w sierpniu. Na ponad dwadzieścia obiektów, zastrzeżeń nie mieli jedynie do restauracji Calvados przy ul. Fabrycznej. – Naszym marzeniem jest, by wizyty w lubelskich lokalach sprowadzały się do formalnych kontroli, bez konsekwencji administracyjnych i prawnych.