Można będzie zobaczyć aż 202 eksponaty, których wartość oszacowano na kilkaset tysięcy dolarów. Jeden tylko plakat reklamowy kabaretu "Moulin Rouge - La Goulue” autorstwa Henriego de Toulouse-Lautreca wyceniono na 5 tys. dolarów
W białych rękawiczkach
- Konstanty Zamoyski, który właściwie stworzył rezydencję w dzisiaj oglądanym kształcie, był zafascynowany sztuką francuską - tłumaczy Krzysztof Kornacki, dyrektor Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. - Tam się kształcił, żył w tamtejszej kulturze i można w zasadzie powiedzieć, że dziś pałac jest bardziej francuski niż tamtejsze rezydencje. Kaplica przypałacowa powstała na wzór wersalskiej, podobnie jak fontanna parkowa. We Francji Rewolucja zniszczyła wyposażenie tamtych wnętrz i dziś oglądamy puste sale Wersalu. U nas jest kompletnie wyposażona siedziba magnacka.
Kiedyś to było nasze
Nie tylko Zamoyscy byli zafascynowani sztuką Francji. Kolekcjonowali ją wytrawni znawcy sztuki, a dla wielu bogatych rodzin arystokratycznych to, po co dziś muzealnicy sięgają w białych rękawiczkach, było przedmiotem codziennego użytku lub eleganckiej dekoracji wnętrz.
- Tak więc Zamoyscy zafascynowani byli Francją i ta wystawa doskonale wpisuje się w klimat Kozłówki - dopowiada dyrektor. Poza tym, niektórzy po raz pierwszy, a może jedyny, będą mieli okazję zapoznać się z pięknym przedmiotami rzemiosła artystycznego, które kiedyś były w zbiorach polskich. Rozpiętość czasowa powstawania tych dzieł też doskonale współgra z powstawaniem, modernizowaniem, urządzaniem pałacowych wnętrz.
Ważne jest to, że po raz pierwszy zostaną pokazane te eksponaty, które zapewne do nas nie wrócą. Pochodzą z kolekcji lwowskiej prywatnych ofiarodawców, z dawnego Muzeum Przemysłowego we Lwowie ze zbiorów, które w wyniku wojny i powojennego podziału zostały po tamtej stronie granicy.
Podarowane społeczeństwu
- Przed wojną wielu kolekcjonerów ofiarowało swoje zbiory albo ich część różnym muzeom - wyjaśnia Karolina Wilkowicz z Muzeum Zamoyskich. - Inteligencja, wykształcona arystokracja uważała za swój obowiązek przekazanie dóbr kultury dla potomnych i dla narodu. Tu też zobaczymy niektóre eksponaty pochodzące właśnie z takich darowizn. Jest m.in. kolekcja plakatów ze zbiorów Wacława Moraczewskiego, lekarza, są talerze i filiżanki - zapewne część kompletu - ofiarowane przez barona Konstantego Brunickiego, figurka wojskowego wykonana w Sévres podarowana przez Bolesława Orzechowicza. To tylko niektóre cenne przedmioty wykonane we Francji, które przed wojną kolekcjonerzy przekazywali do różnych muzeów. Na przykład Orzechowicz był znanym koneserem dzieł sztuki i gminie miasta Lwów ofiarował m.in. zbiór rzeźb, obrazów, miniatur szkła i porcelany, wspaniałą broń, meble. Są na wystawie elementy wspaniałego serwisu Lubomirskich dekorowanego bławatkami, który z pewnością kiedyś służył im na co dzień, później stał się częścią zbiorów.
Te wszystkie cenne przedmioty były podarowane społeczeństwu, znajdowały się we Lwowie i tam zostały. Teraz jest niepowtarzalna okazja, żeby je zobaczyć.
Przedśmiertne talerze
Duża część eksponatów pochodzi z okresu monarchii albo wprost jej dotyczy. Na pewno takie są choćby talerze dekoracyjne datowane na początek 1790 r. wśród nich te odnoszące się do Rewolucji. Powstały w czasach krwawych porachunków we Francji, dziś stanowią okaz niezwykły. Do bardzo cennych zaliczyć trzeba biskwitowe popiersia Ludwika XVIII, Józefa Napoleona. Jest tu złota plakieta Króla Słońce - Ludwika XIV i dwa talerze przedstawiające tę nieszczęsną parę królewską - Ludwika XVI i Marię Antoninę, którzy zginęli na szafocie.
- Z pewnością takie popiersia, plakiety były ozdobą w domu jakiegoś monarchisty - uśmiecha się Karolina Wilkowicz. - Można więc przypuszczać, że znajdowały się w salonach, a nie w chałupach.
27 centymetrów
Niemal wszystkie eksponaty pochodzą z salonów. Wśród wielu wyceniona na kilka tysięcy dolarów rzeźba o tematyce mitologicznej; niewielka, biskwitowa wysokości zaledwie 44 cm, odrobinę tańsza nimfa wysokości 27 cm wykonana w Sévres w XIX wieku, niezwykłej urody figurka markizy z tejże manufaktury, wspaniałe świeczniki z przełomu XVIII i XIX wieku, piękne tabakiery, przecudnej urody emaliowane ołtarzyki podróżne. Wyjątkowy jest flakon, zaledwie ok. 10-centymetrowy z postacią króla na tronie i napisem Vive Le Roy z XVIII wieku.
- Z pewnością uwagę zwróci niespotykana kołyska owalnego kształtu, na dwóch podporach - mówi
Karolina Wilkowicz. - Jedna wykończona jest szyszką pinii, druga podpora głową łabędzia. Górna część kołyski rzeźbiona w łabędzie trzymające wianki. To wspaniałe dzieło sztuki użytkowej, z pięknymi rzeźbami, bogatą ornamentyką. Równie niezwykły jest fotel z plecionym siedziskiem, bogato rzeźbiony. To daje świadectwo, jak kiedyś dbano o detal, o urodę przedmiotów codziennych.
W prezentowanej kolekcji zupełnie niezwykłe są dwa dzieła Emila Galle - fajansowa waza i dzban na nóżce z Nancy z początku XX wieku. Wreszcie ten wiek reprezentuje 55 unikatowych, oryginalnych plakatów, w tym autorstwa Toulouse-Lautreca.
To ekspozycja wyjątkowa nie ze względu na jej wartość materialną, a ponadczasowe piękno.