Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

6 listopada 2022 r.
21:48

"Kto podróżuje i fotografuje, żyje trzy razy. Z tej perspektywy mam już ponad 120 lat"

0 0 A A

Jest takie powiedzenie, że ten, kto podróżuje, żyje dwa razy. Ja twierdzę, że ten, kto podróżuje i fotografuje, żyje trzy razy. Z tej perspektywy mam już ponad 120 lat – Rozmowa z Maksem Skrzeczkowskim, malarzem, fotografem, podróżnikiem, dyrektorem Kazimierskiego Ośrodka Kultury, Promocji i Turystyki.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Korzenie rodzinne?

– Po ojcu z Kazimierza, po mamie z Warszawy. W jakimś sensie jestem i stąd i stąd, ponieważ przez 13 lat mieszkałem w Warszawie, teoretycznie tam mógłbym dorosnąć i funkcjonować. A jednak ten Kazimierz nie dawał mi spokoju, nawoływał mnie i wzywał, dlatego tu jestem. Kazimierz zawsze był piękny, uroczy, jednocześnie bajkowy, w jakimś sensie fantastyczny, nierealny. Wróciłem do tej krainy szczęśliwości.

• Edukacja?

– Kształciłem się w Warszawie, tam skończyłem podstawówkę i szkołę średnią. Studiowałem też filozofię, ostatecznie zostałem magistrem sztuki. W Kazimierzu otworzyło się nieoczekiwanie Kolegium Sztuk Pięknych UMCS, byłem pierwszym rocznikiem, który tam poszedł i je ukończył. W bardzo krótkim czasie szkołę zlikwidowano, śmieję się, że powstała po to, bym skończył studia.

• Wróćmy na moment do dzieciństwa. Byłeś Dzieciątkiem Jezus?

– To jest bardziej skomplikowana sprawa, w trzech odsłonach. W stanie wojennym rzeczywiście byłem tym Dzieciątkiem Jezus, żywym Jezuskiem w żywej szopce. Z prawdziwą rolą, miałem bowiem pobłogosławić lud. Na próbach w klasztorze Reformatów szykowałem się do tego błogosławienia, była straszna zima, miałem buty Relaksy wystające z sianka, w końcu na Kazimierskich Jasełkach pobłogosławiłem ten lud. Ale ta historia ma jeszcze dwie odsłony.

• Druga odsłona?

– Jak kręcono film „Dwa księżyce”, to mój ojciec zagrał tam Boga. W willi Pruszkowskiego siedział na tarasie i był malowany jako Bóg. Zresztą powstał z tego obraz, który dziś jest w muzeum.

• A trzecia odsłona?

– Ileś lat później do grobu na Wielkanoc trzeba było wykonać rzeźbę Chrystusa. Padła propozycja, żeby ze mnie zdjąć odlew. Postanowiłem przygotować się do tej operacji, przez trzy dni nic nie jadłem, trwając w poście dosłownym i symbolicznym. Moje ciało zostało odlane, rzeźba na Wielkanoc trafiła do grobu i pamiętam emocje, gdy przyszedłem do kościoła i zobaczyłem tam siebie. To był nokaut, rodzaj wstrząsu, bo jest w tym zdarzeniu mocna symbolika. Ta symbolika jest ze mną cały czas, bo rzeźba rokrocznie składana jest do grobu i się z nią spotykam. Zaczęło się od dzieciątka w żłobku, a skończyło w grobie.

• Studiowałeś malarstwo, skąd fotografia w twoim życiu?

– To chyba kwestia wrażliwości, która nie dawała mi spokoju i różne rzeczy z nią robiłem. Od lat piszę różne rzeczy, żeby ten świat jakoś okiełznać, zarejestrować i uchwycić, nie dać mu przeminąć. Kształciłem się w kierunku malarstwa, ale to fotografia przylgnęła do mnie najbardziej. Okazało się, że to jest to. Poprzez fotografię staram się opowiadać o tym, co mnie fascynuje, a co mnie drażni, niepokoi, dziwi.

• Pamiętam, jak na jednym ze spotkań w Kazimierzu Dolnym fotografowałeś małym kompaktem, odpornym na upadki.

– Dziś w sposób nieokiełznany fotografuję aparatem telefonicznym, który zaspokaja moje potrzeby z zakresie fotografii, wydaje mi się, że komórka jest przydatnym narzędziem w wielu sytuacjach. Mam je zawsze przy sobie. To się sprawdza.

• To właśnie komórką zrobiłeś zdjęcie, za które dostałeś nagrodę na Grand Press Photo 2021 i w dodatku zrobiłeś je w waszym domu?

– Tak, w kategorii „Życie codzienne”. Próbujemy aparatem okiełznać daleki świat i się nim fascynujemy, a czasem najbliżej nas są być może najważniejsze, najpiękniejsze, najbardziej zasadne kadry. Okazuje się, że nie wychodząc z domu można zrobić zdjęcie, które ma w sobie coś wyjątkowego. Wciąż staram się nie dać rutynie i znieczuleniu, często jest tak, że się przyzwyczajamy do tego, co jest obok nas i na naszym oku pojawia się bielmo. Staram się z tym walczyć i wciąż sobie to bielmo zdzieram z oka, żeby znowu na świeżo spojrzeć na to, co już doskonale znam.

• Na nagrodzonej fotografii jest twoja żona. Zróbmy przystanek. Gdzie poznałeś swoją żonę?

– Podczas pokazu swoich fotografii z podróży do Indii. Potrzebowałem ochotniczki z publiczności, żeby ją ubrać w sari. Na pokazie była piękna brunetka, która wpadła mi w oko, ubrałem ją w sari, na czole przyczepiłem mały diamencik. Irys została moją żoną. To krótka historia, ale magiczna.

• Co to jest miłość?

– To jest tajemnica i zagadka. Coś bardzo skomplikowanego, złożonego i absolutnie niepowtarzalnego. Jest w tym dużo magii i racjonalizowanie tego wydaje się bezcelowe.

• Mówi się, że w życiu ważna jest praca, pasja, pieniądze, zdrowie, rodzina, przyjaźń, wiara, Bóg. No właśnie, co w życiu jest ważne?

– Ważne jest to, że jak to życie nam się skończy lub będzie kończyć, to żebyśmy mieli poczucie, że wykorzystaliśmy swój talent i nie zmarnowaliśmy potencjału, który został nam dany. Ważne jest szlifowanie siebie w kierunku robienia tego, co powinniśmy robić. Każdy ma inne powołanie i inną rolę do wypełnienia.

• No właśnie, każdego dnia czekają na człowieka 24 nowiutkie, jeszcze nie napoczęte godziny, a człowiek nie potrafi tego wykorzystać?

– Mam przeczucie, że wykorzystuję czas, który jest mi dany. Kiedyś, po powrocie z Ukrainy powiedziałem, że jak kiedyś umrę, to przynajmniej ludzie powiedzą, że sobie pożyłem. Jest takie powiedzenie, że ten, kto podróżuje, żyje dwa razy. Ja twierdzę, że ten, kto podróżuje i fotografuje, żyje trzy razy. Z tej perspektywy mam już ponad 120 lat.

Maks Skrzeczkowski (fot. Tomasz Młynarczyk)

• Opowiedz o trzech ważnych wyprawach fotograficznych?

– Zacznę od końca. Na mapie moich podróży niezwykle ważna jest Ukraina. Pierwszy raz pojechałem tam w 2004 roku, do tej pory tam jeżdżę. Jest to wyprawa rozłożona na raty, wyprawa, która koryguje aspiracje, wyobrażenia, chore ambicje. Z Ukrainy wracam jak z rekolekcji, szczególnie teraz, kiedy już trzy razy byłem w Donbasie w czasie działań wojennych. Ukraina jest miejscem okropnym, przerażającym, ale jednocześnie też fascynującym, nie dającym spokoju. Czuje się zobowiązanym tam wracać, o tym mówić i to fotografować.

• Powiedziałeś rekolekcje?

– Jedną z takich rzeczy, jaka nie daje mi spokoju to jest na przykład sytuacja, której doświadczyłem w metrze w Charkowie. Tam było bezimienne dziecko, które się urodziło na tej stacji półtora miesiąca wcześniej, nie miało imienia, nie było chrzczone, nie było zarejestrowane, nie widziało dziennego światła. Nie mogłem go nawet zobaczyć, by był taki przesąd, że nie można pokazać dziecka nieochrzczonego, które nie ma imienia.

• Druga wyprawa?

– Indie. Były dla mnie totalnym zaskoczeniem. Z jeden strony bajkowo magiczny kraj, działający na wszystkie zmysły, z drugiej strony kraj, gdzie jest bieda, ludzie żyją w skrajnej nędzy. To taka ciemna strona księżyca, z której wracamy do swojej jasnej i czyściutkiej strony. Podróżowanie na pełnym zaangażowaniu daje jakąś empatię ze światem, zanurzenie się w problemach tego świata, który często jest dość odległy i nas po prostu nie obchodzi.

• Trzecia podróż, trzecie miejsce?

– To dziwna podróż, bo geograficznie najbliższa, ale w pewnym sensie najdalsza. Kilkanaście lat temu zacząłem realizować projekt fotograficzny na temat cyrku. To jest kraina, która w pewnym sensie jest wszędzie, bo chodzi o społeczność, żyjącą w swoim zamkniętym świecie, do którego my, cywile, nie mamy wstępu, nie możemy w ten świat wejść i go doświadczyć. Mi się to udało, regularnie wracam do cyrku. Zacząłem fotografować cyrk w 2011 roku, w międzyczasie zmieniło się nastawienie do cyrku, z cyrku zniknęły zwierzęta, a były tam przez blisko 200 lat. Takich światów, jak cyrk jest bardzo dużo i są to różne światy. Miałem podczas cyrkowych podróży dużo przygód, niemal literackich, niemal filmowych. Na przykład z linoskoczkiem chodziłem na linie na wysokości 7 metrów. Z czystym sumieniem mogę o sobie powiedzieć, że jestem cyrkowcem.

• Mam nadzieję, że po tej linie chodziłeś z asekuracją?

– Nie, nie, bez asekuracji. Na próbie robiłem zdjęcia linoskoczkowi, który miał na koncie rekordy Guinnessa, był wówczas jednym z najlepszych linoskoczków świata. Wszedłem na maszt i stałem na jednym z malutkich trapów, na dole w międzyczasie panowie montowali kulę śmierci. W pewnym momencie ów linoskoczek zapytał, czy zdecyduję się z nim przejść po linie? Było mi niezręcznie odmówić, bo to by świadczyło, że mu nie ufam. Zaryzykowałem, ale nie do końca wiedziałem, jak to się rozwinie. Poprosił mnie, żebym złapał za tyczkę, która służy mu za stabilizację i go balansuje. Zrobiłem krok, powoli szedłem w jego kierunku, jak zobaczyli to montażyści kuli śmierci, złapali się za głowę. W pewnym momencie zapytał się, czy idziemy dalej. Powiedziałem, że wolałbym wrócić. Szedłem, tyczka dawała mi poczucie, że trzymam się poręczy. Wróciłem, stanąłem na malutkim trapie, odetchnąłem.

• Nieźle, mówi się, że sztuka życia to umiejętność balansu. Miałeś niezłą szkołę?

– Tak, od tamtego czasu wiem, iż należy uważać, żeby w żadną stronę się nie przeciążyć.

• Wróćmy do fotografii. Człowiek łapie kadr za pomocą oka, w tym momencie obraz zapisuje się na dnie oka, naciska spust, obraz zapisuje się na matrycy. Co w fotografii jest ważne?

– Ktoś powiedział, zrób takie zdjęcie, że gdyby nie ty, to świat takiego zdjęcia by nie ujrzał. Ma wielką wiarę w to, że każdy ma inną wrażliwość, inne fascynacje, inne lęki, poprzez fotografię może tak, jak się wypala znak zwierzętom, oznakować siebie. Kiedyś zadałem studentom zadanie, by krótko napisali czym jest dla nich fotografia. Jedna ze studentek napisała: fotografia to ja – i tego się trzymam. Chodzi o to, żeby w każdym zdjęciu była nasze piętno indywidualizmu. Fotografia jest dziennikiem, pamiętnikiem, może nawet konfesjonałem czasem, takim miejscem, w którym zostawiamy siebie i w którym odbijamy siebie.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Groźny przestępca był twarzą kampanii. To pomogło w jego zatrzymaniu

Groźny przestępca był twarzą kampanii. To pomogło w jego zatrzymaniu

Lubelska policja poszukiwała Krystiana K. od 2020 roku. Został zatrzymany w Holandii. Odpowie m.in. za zabójstwo.

Jethro Tull: nowa płyta i koncert Lublinie
FLET I ROCK

Jethro Tull: nowa płyta i koncert Lublinie

7 marca to dzień premiery nowego, studyjnego albumu legendy rocka progresywnego: zespołu Jethro Tull. Na płycie zatytułowanej „Curious Ruminant” znajdzie się dziewięć premierowych utworów. A nowa płyta to świetny pretekst do trasy koncertowej.

Katastrofa budowlana przy Bernardyńskiej. Kiedy otworzą ulicę dla ruchu?

Katastrofa budowlana przy Bernardyńskiej. Kiedy otworzą ulicę dla ruchu?

Po katastrofie budowlanej ulica Bernardyńska w Lublinie jest od soboty zamknięta dla ruchu. Jednak wszystko wskazuje na to, że w piątek to się zmieni.

zdjęcie ilustracyjne

Strefy płatnego parkowania jeszcze nie ma, ale ratusz już szuka urzędnika od tego

W tym roku w Białej Podlaskiej ma być wdrożona strefa płatnego parkowania. Ratusz już szuka urzędnika, który będzie się tym zajmował.

W Chełmie Orkiestra zagra rykiem silników

W Chełmie Orkiestra zagra rykiem silników

Prezentacja samochodów, od sportowych po zabytkowe, rywalizacja za kierownicą a także pokazy służb ratowniczych, a przede wszystkim wsparcie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – to tylko część atrakcji jakie czekają przybyłych gości, już za parę dni, na terenie Galerii Chełm.

MPK Lublin chce zastąpić w swojej flocie najstarsze Solarisy i Jelcze.

Miasto kupuje nowe autobusy hybrydowe. Jest problem z wysoką ceną

Lublin chce wymienić część swojej floty na nowoczesne autobusy hybrydowe. Oferta przetargowa przekracza jednak budżet miasta.

zdjęcie ilustracyjne

Oficjalnie jest zakaz, ale badania mówią co innego. Co młodzież pije na studniówkach?

62 proc. uczestników studniówek pije alkohol w ten wyjątkowy dzień. Dominują mocne trunki, w tym wódka, które stanowią aż 80 proc. alkoholu spożywanego w czasie studniówki. Tak wynika z badań IQS.

Posiedzenie środowej komisji

Rewolucja w chełmskiej oświacie. Połączą przedszkola ze szkołami?

Chełm planuje reorganizację oświaty. Pomysł jest taki, by przedszkola łączyć ze szkołami. Ale jak pokazała środowa komisja rady miasta na razie więcej jest wątpliwości w tej sprawie.

Eleganckie krzesła i biurka: Glamour w Twojej przestrzeni

Eleganckie krzesła i biurka: Glamour w Twojej przestrzeni

Styl glamour to kwintesencja elegancji, luksusu i wyrafinowanego designu. Wnętrza urządzone w tym duchu zachwycają bogactwem detali, nieoczywistymi połączeniami materiałów oraz przytulną, a jednocześnie wystawną atmosferą. Czy z tym stylem da się pogodzić funkcjonalność? Oczywiście! Krzesła i biurka glamour są doskonałym przykładem, jak dodać każdemu pomieszczeniu szyku i charakteru.

Fałszowanie miodu - jak rozpoznać prawdziwy, polski miód pszczeli?

Fałszowanie miodu - jak rozpoznać prawdziwy, polski miód pszczeli?

Naturalne miody pszczele to produkty, które wcale nie tak łatwo zakupić. Coraz powszechniejsza staje się nieuczciwa praktyka fałszowania miodu pszczelego sprawiająca, że złoty płyn przestaje mieć jakiekolwiek właściwości zdrowotne. Podrobionych miodów nektarowych, miodów akacjowych czy miodów rzepakowych na półkach sklepowych spotkać można całe mnóstwo. Zdaje się nawet, że zaczynają one wypierać najwyższej jakości miody tradycyjne. Kuszą niższą ceną, płynną konsystencją i pięknym kolorem. Jak więc nie dać się złapać i kupować tylko prawdziwy rodzaj miodu? Dlaczego warto decydować się na miód z prawdziwej, polskiej pasieki o sprawdzonej renomie? Odpowiedzi na te oraz wiele innych pytań dotyczących pochodzenia różnych odmian miodu poznasz z niniejszego artykułu.

Najpopularniejsze rodzaje pieców i kotłów na rynku – co warto wybrać?

Najpopularniejsze rodzaje pieców i kotłów na rynku – co warto wybrać?

Najczęściej wybierane w Polsce urządzenia grzewcze to w ostatnich latach piece oraz kotły na pellet i na ekogroszek, a także piece i kotły zasypowe. Sprawdź koniecznie najważniejsze informacje na ich temat. Dowiedz się też, gdzie warto wybrać wspomniane urządzenia. Dzięki temu na pewno kupisz odpowiednie wyposażenie.

Być jeszcze lepszym policjantem. Lubelski garnizon otworzył "szkoleniówkę"

Być jeszcze lepszym policjantem. Lubelski garnizon otworzył "szkoleniówkę"

Lubelscy policjanci mają swój Ośrodek Szkolenia Policji. 24 funkcjonariuszy już się szkoli na kursie podoficerskim.

Rodzina zamordowanej komorniczki nie zgadza się z wyrokiem

Rodzina zamordowanej komorniczki nie zgadza się z wyrokiem

Rodzina zamordowanej komorniczki z Łukowa nie zgadza się z wyrokiem. Sąd skazał w tym tygodniu Karola M. na 25 lat więzienia.

Poszukiwany listem gończym zaskoczony wizytą policjantów

Poszukiwany listem gończym zaskoczony wizytą policjantów

41-letni mężczyzna poszukiwany przez sądy w Elblągu i Siedlcach został zatrzymany w powiecie garwolińskim. Ryccy kryminalni zaskoczyli go wcześnie rano, gdy przebywał w jednym z domów.

Sebastian Rudol od środy jest już piłkarzem ŁKS

Obrońca Motoru Lublin oficjalnie zmienił klub

Plotki szybko się potwierdziły. W środowy wieczór Motor Lublin poinformował, że kontrakt z Sebastianem Rudolem został rozwiązany za porozumieniem stron. Zawodnik tego samego dnia podpisał umowę z pierwszoligowym ŁKS Łódź.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium