Amerykański motocyklista rozpędził swoją maszynę do 250 km/h, zahamował i przejechał na przednim kole 300 metrów. Francuski kaskader w filmach o agencie 007, Jamesie Bondzie, na tylnym kole motocykla przejechał... 230 km! Obaj ustanowili rekordy świata. Teraz nowym rekordzistą świata chce zostać młody chłopak z Lublina.
d
Okazją do tego będą niedzielne mistrzostwa Polski w „wolnostylowej” (free style)` jeździe na motocyklu. Motocykliści będą jeździć „bez trzymanki” – siedząc na baku, stojąc na rękach, stojąc na kierownicy albo np. leżąc na motocyklu. Kombinacji jest mnóstwo. A Krzysztof Taczalski z Lublina chce ustanowić rekord w jeździe tyłem. Ma nadzieje, ze jego wyczyn trafi do księgi rekordów Guinessa.
– Będę siedział na baku, tyłem do kierunku jazdy. Chcę tak przejechać ponad 200 km.
A to jeszcze nie koniec atrakcji niedzielnych mistrzostw. Na koniec zaplanowano zawody w „paleniu gumy”. Ten zawodnik, który najefektowniej spali gumę, dostanie tytuł mistrza i w nagrodę nową oponę. Reszta już, niestety, nie.
– Zgłosiło się ponad 20 zawodników – dodaje Krzysztof Taczalski. – Ale zgłoszenia przyjmujemy do niedzieli rano, więc będzie ich pewnie więcej.
Warunki: wystarczy własny motocykl, 30 zł wpisowego, odwaga i – przede wszystkim! – umiejętności w akrobatycznym jeżdżeniu na jednośladzie.
Zresztą sam motor też nie może być byle jaki.
– Opony zamienia się na sportowe, które mają lepszą przyczepność, wzmacnia się ramy i sam silnik, żeby mocy nie brakowało. Ja swój motocykl właściwie rozebrałem i złożyłem od nowa – podkreśla Krzysiek. – A do tego wszystkiego jeszcze odpowiednia kondycja i trening. Ja na motocyklu jeżdżę od 10 lat, a wyczynowo ponad trzy.
Co można po przeróbkach i treningu zrobić na motocyklu? To trzeba zobaczyć samemu. Zapraszamy na mistrzostwa.
– Najlepiej z aparatem lub kamerą – dodaje Krzysiek.