Projekt powołania Narodowego Programu Kopernikańskiego wciąż budzi ogromne emocje. Z pierwszych informacji wynikało, że może on zastąpić Polską Akademię Nauk. Dziś już wiadomo, że tak się nie stanie, ale akademicy wciąż są zaniepokojeni.
Kilka tygodni temu członkowie Polskiej Akademii Nauk dostali nieoficjalnie projekt ustawy o powołaniu Narodowego Programu Kopernikańskiego.
Akademia miałaby między innymi przyznawać Nagrody Kopernikańskie (równowartość 150 tys. dolarów) oraz prowadzić program Stypendiów Kopernikańskich dla młodych naukowców. Przy NPK działać ma też Szkoła Główna Mikołaja Kopernika, w skład której wejdzie między innymi Kolegium Nauk Prawnych w Lublinie.
Obawy i szczegóły
– Ten projekt bardzo nas zaniepokoił, ponieważ wiele fragmentów ustawy to niemal dosłowne powielenie tekstu o PAN z 2010 r. – mówi prof. Stanisław Czuczwar, wiceprezes Polskiej Akademii Nauk i kierownik Katedry oraz Zakładu Patofizjologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Wśród instytucji z jakimi NPK zamierza współpracować były m.in. uniwersytety ale nie było PAN. To rozwiązanie nieoczekiwane, bo PAN kreuje w części życie naukowe w Polsce. Pojawiły się też odniesienia do naszych stacji zagranicznych, które są traktowane jako zasób nowopowstałej NPK. Powołanie nowej instytucji, która w wielu miejscach ma – nie bójmy się mówić wprost – dublować zadania PAN wydaje nam się co najmniej niewłaściwe.
Pojawiła się wręcz obawa, że Narodowy Program Kopernikański może zastąpić Polską Akademię Nauk, która zostanie zlikwidowana. Kiedy pojawiły się informacje na ten temat, Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki od razu im zaprzeczył. Tłumaczył, że NPK ma być hołdem na 550. rocznicę urodzin Mikołaja Kopernika.
– Ale nad szczegółami jeszcze pracujemy – kiedy będą gotowe ostateczne rozwiązania, będziemy je konsultować i podawać do publicznej wiadomości – podkreślił Czarnek.
Nakłady i rankingi
– Być może wyciągnęliśmy wnioski przedwcześnie, ale mogliśmy poczuć zaniepokojenie – mówi prof. Czuczwar. – Obecnie pojawiające się wypowiedzi są uspokajające. Cieszymy się z tego, że doceniana jest rola PAN w życiu naukowym kraju, rozwoju nauki jej komercjalizacji i upowszechnianiu.
Niepokój budzą m.in. finanse. W Polsce na naukę przeznaczane jest ok. 1,3 proc. PKB. To dużo mniej niż średnia unijna, czy średnia krajów OECD. Jeśliby te pieniądze miały być dzielone także dla nowej instytucji, to te już istniejące otrzymywałyby znacznie mniej.
– W interesie nas wszystkich leży podniesienie poziomu badań naukowych, co odzwierciedlą miejsca naszych uczelni w rankingach światowych – mówi Stanisław Czuczwar i tłumaczy: – Nauka jest rzeczą dotykalną.
Im większe są nakłady, tym większe są osiągnięcia.
Dziś wiodące polskie uniwersytety znajdują się w trzeciej setce rankingów. Jest więc obawa, że przy dodatkowym ograniczaniu środków mogą jeszcze obniżyć notowania. Jeśli drastycznie ograniczona zostaną środki, które otrzymujemy również drastycznie ograniczyć będziemy musieli też naszą działalność. Byłoby to niezwykle trudne i odbywało się z wielką stratą, bo tylko w lubelskim oddziale PAN działa 19 komisji zrzeszających ok. tysiąc pracowników naukowych z całego regionu. To jest nasza istotna rola integracyjna.
Dyskusja
Ale to nie wszystko. Przy NPK działać ma Szkoła Główna Mikołaja Kopernika, w skład której wejdzie między innymi Kolegium Nauk Prawnych w Lublinie.
– To też powielenie tego, co rozważała też PAN – podkreśla Stanisław Czuczwar. – Dyskusja na ten temat trwa od dłuższego czasu. Już teraz kształcimy ponad 2 tys. doktorantów.
Zgodnie z zapisami, jakie pojawiły się w projekcie ustawy o Narodowym Programie Kopernikańskim, miałby być on uzależniony od rządzących. Nadzór nad nim miałby sprawować premier, a minister nadać mu statut. Członków Akademii powoływać miałby prezydent chociaż pierwszych z nich powołać ma premier na wniosek ministra nauki. I właśnie to także bulwersuje naukowców. Prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Jerzy Duszyński pisząc list do dyrektorów instytutów i wydziałów PAN określa to wręcz jako „groźbę, która (…) zawisła nad naszym środowiskiem”.
– Nikogo nie trzeba chyba już przekonywać, że nauka musi być wolna i niezależna – mówi prof. Czuczwar. – Tak jest m.in. dzięki PAN. Istnieje wiele instytutów, które nie podlegają państwowym instytucjom tylko prezesowi PAN. To on jest gwarantem, że nikt do badań naukowych nie będzie się mieszał. Nie chcemy mieć przecież do czynienia z sytuacją taką, jaka wkrótce może mieć miejsce w Rosji. Pojawiła się tam ostatnio propozycja by wszystkie projekty naukowe, o które naukowcy chcą się starać za granicą, miały akceptację czynników rządowych. To absurd. Poziomu nauki nie da się podwyższyć za pomocą dekretów.