- Nie możemy przesądzać, że nie będziemy mieli do czynienia z silnymi mrozami i dużymi opadami śniegu. One mogą przydarzyć się nawet w marcu - mówi Grzegorz Kołodziej, meteorolog i członek Stowarzyszenia Klimatologów Polskich
Rozmowa z Grzegorzem Kołodziejem, meteorologiem i członkiem Stowarzyszenia Klimatologów Polskich
• Mamy już połowę grudnia, a termometry wciąż pokazują dodatnie temperatury. Zdarzały się chłodniejsze dni, ale chyba możemy stwierdzić, że jak na tę porę roku, jest wyjątkowo ciepło?
- Mogę powiedzieć, że nie jest to sytuacja normalna. Spodziewam się, że jeśli taka tendencja utrzyma się w ciągu najbliższych dni, a prognozy wskazują, że może tak być do końca miesiąca, to pod względem średniej rocznej temperatury możemy mieć rekordowy rok. Może ona przekroczyć średnią wieloletnią nawet o 3,5 stopnia Celsjusza.
• Z czego to wynika?
- Jest to sprawa złożona. Wynika to przede wszystkim z tego, że mamy odpowiednią dominację układów barycznych nad Europą. Ale w grę wchodzi też co innego. W ostatnich miesiącach w Polsce mieliśmy więcej dni słonecznych. Jeśli mamy więc do czynienia ze zwiększoną energią słoneczną, ciepło zatrzymuje się przy ziemi, bo od jej temperatury zależy temperatura powietrza.
• A czy dawno zdarzył się tak ciepły grudzień?
- Do tej pory najwyższą średnią temperaturę w grudniu mieliśmy w 2015 roku. Wyniosła ona wtedy 3,3 stopnia na plusie. Przed rokiem też była powyżej zera, podczas gdy średnia za ostatnie 60 lat wahała się w granicach -1 stopnia. Jednym z chłodniejszych w ostatnich latach był grudzień w 2012 roku, ze średnią -4 stopnie. Ale aktualna tendencja jest taka, że ostatni miesiąc w roku - patrząc na statystyki - należy do dosyć ciepłych.
• Ale w ubiegłym roku o tej porze mieliśmy już za sobą większe opady śniegu. W tym roku nie było ich jeszcze prawie wcale.
- Pamiętajmy, że to właśnie od temperatury zależy charakter opadów. W tamtym roku średnie temperatury były niższe i to wystarczyło, żebyśmy mieli większe opady śniegu. W tym roku, kilkanaście dni temu, wschodnia część Lubelszczyzny była pokryta cienką warstwą białego puchu, ale dość szybko się ona roztopiła. Czasami bywa tak, że gdy pod koniec listopada spadnie śnieg, to przy minusowych temperaturach w grudniu pokrywa śnieżna się utrzymuje. Do tego musi dominować cyrkulacja północna lub północna-wschodnia. A w ciągu ostatnich dni w związku z ogólną sytuacją baryczną nad całą Europą napływu powietrza z tych kierunków nie było. I wszystko wskazuje, że taki stan utrzyma się w najbliższym czasie.
• O białych świętach możemy zapomnieć?
- Z prognoz średnioterminowych wynika, że tak. Gdy weźmiemy pod uwagę kolejne tygodnie grudnia, powinniśmy mieć do czynienia z tzw. anomaliami dodatnimi. Średnie temperatury mogą być wyższe o jeden-dwa stopnie. Nawet, jeśli spadnie trochę śniegu, to może on się długo nie utrzymać. Wszystko wskazuje na to, że prawdopodobieństwo śniegu w święta jest niewielkie. Jeśli już, to pojawi się on nie na nizinach, a wysoko w górach.
• A co dalej? Możemy się spodziewać tego, że zima nam odpuści, czy w styczniu i lutym srogie mrozy jeszcze nadejdą?
- Obserwuję pogodę od ponad 40 lat i z doświadczenia mogę stwierdzić, że na pewno nie będzie tak, że cała zima tak będzie wyglądała. Długoterminowe prognozy są zgodne w tym, że w kolejnych zimowych miesiącach będziemy mieli wyższe średnie temperatury. Ale nie oznacza to, że nie będzie dużo chłodniejszych okresów. Teoretycznie może być tak, że przez pierwszych dziesięć dni miesiąca mamy dobowe temperatury na poziomie 10-12 stopni na minusie ze spadkami do -20 stopni. Ale przez kolejne dwa tygodnie termometry mogą pokazywać 10 stopni na plusie. Wtedy średnia jest taka sama, jakby przez cały miesiąc temperatura utrzymywała się tuż poniżej zera. Nie możemy jednak przesądzać, że nie będziemy mieli do czynienia z silnymi mrozami i dużymi opadami śniegu. One mogą przydarzyć się nawet w marcu, kiedy dzień jest jeszcze krótszy od nocy.