Krążą nad Europą
protest, hańba, trwoga:
w preambule nie ma
odwołań do Boga!
Biskupi się burzą:
to jest wielka granda,
żeby Europa
słuchała Żiskarda.
Szczęścia w Europie
ten pan nie zbuduje,
jeśli nie umieści
Stwórcy w preambule.
Ja myślę: dla Boga
dużo więcej znaczy,
jeśli się upijać
przestaną pijacy.
Jeśli sąsiad żonę
skończy wreszcie ćwiczyć.
Prostytutki znikną
z agencji, z ulicy.
Jeśli biznesmeni
– przecież katolicy! –
zaczną się uczciwie
z pracownikiem liczyć.
I jeśli pracownik
– co wciąż się spowiada... –
swego chlebodawcę
przestanie okradać.
Jeśli pokrzywdzonym
sędzia przyzna rację.
Doktor – bez łapówki! –
zrobi operację.
Wybrańcy narodów
zaczną lud szanować,
a własne portfele
z umiarem pompować.
Zamiast wciąż bić pianę
o wartościach, cnocie,
będą likwidować
biedę, bezrobocie,
bandytyzm, korupcję
i tworzyć świat lepszy...
Ja myślę, że Boga
to bardziej ucieszy,
niźli wielkie słowa
na ważnym papierze.
Tak myślę, bo w wielkość,
mądrość Boga wierzę.