Z okazji Lipcowego Święta pozdrawiam dzielnych działaczy partyjnych z miasta Starachowice. Dzięki waszej aktywnej postawie i doskonałej komunikacji (telefonicznej) na linii góra – dół, imię naszej partii jest dziś rozsławiane przez wszystkich towarzyszy i obywateli w całej ojczyźnie.
Radnych miasta Lublina pozdrawiam w tych pięknych dniach Lipcowych i gratuluję im decyzji, otwierającej świetlane perspektywy przed kapitałem brytyjskim i ostatecznie rozwiązującej problem skarłowaciałego handlu rodzimego, będącego niechlubnym reliktem II Rzeczypospolitej i pierwszych lat III. W wyniku tej mądrej decyzji drobniejsi kupcy padną wreszcie jak pies Pluto. I nie przejmujcie się tym, miłujący prawdę lubelscy radni, że niedobrzy ludzie zarzucają wam chwiejność i nadmierną skłonność do rewizji własnych poglądów podczas głosowań w sprawie gruntu dla nowego hipermarketu. Tylko krowa jest w poglądach stała – lubi wyłącznie zielone. Weterynarz wam to mówi!
Nadzieję i przyszłość naszą – czyli znaczącą część młodzieży, która kierowała się socjalistyczną maksymą: „Czy się uczy, czy się leży, indeks i tak się należy” bądź szczęście na egzaminach wstępnych jej nie dopisało, przez co nie dostała się na studia dzienne i teraz przeżywa stres w kolejkach, aby zapisać się na zaoczne – pragnę pozdrowić i pocieszyć: zawsze znajdą się samarytanie czuli na waszą martyrologię. Stać przed dziekanatem w kolejce do wiedzy przez cały dzień albo nawet dwa – ach, Boziu ty mój, jakież to nieludzkie! To, że inni z dyskotek, prywatek, pubów i wszelkich przyjemności zrezygnowali przez sześć, osiem, dwanaście miesięcy i wkuwali solidnie, uzyskując oczekiwany rezultat – jest ludzkie i nikogo nie wzrusza.
Wielu jeszcze autorów rewelacyjnej socjalistycznej myśli, gestu i czynu zasługuje na Lipcowe pozdrowienie. Ale miejsca brak. Może za rok dostanę talon na większy limit. Albo dodatkowe kartki.