Proszę świadka o złożenie przyrzeczenia, iż pod karą przewidzianą w ustawie… paragraf… punkt…ustęp…będzie mówił prawdę i tylko prawdę, nie zatajając niczego, co jest mu wiadomym w sprawie... – powiedziała stanowczym tonem Teodora Podłęcz, Przewodnicząca Komisji Śledczej, powołanej do zbadania tzw. afery Lewina, patrząc spod okularów na wyrośniętego i nad wyraz przystojnego młodzieńca w stopniu starszego sierżanta sztabowego. – Proszę świadka o podanie stopnia, imienia, nazwiska oraz długości penisa…
– Star-sierż-bowy Jan Dzban, czterdzieścitrzyipół! – ryknął żołnierz po wojskowemu .
Piękniejsza część Komisji, będąca w zdecydowanej przewadze liczebnej nad mężczyznami, nie potrafiła ukryć żywej reakcji na ostatnie słowo młodego starszego sierżanta, który, wyprężony niczym wycior do czyszczenia lufy kabekaaka, czekał na następne pytanie. Jego czekanie się przedłużało, gdyż reakcją wszystkich chyba członkiń Wysokiej Komisji na słowa żołnierza było nagłe i niespodziewane wciągnięcie do płuc powietrza w ilości poważnie przekraczającej zarówno potrzeby organizmu jak i możliwości wentylacyjne organu.
Jako pierwsza odpowietrzyła się pulchna blondynka o gorejących oczach i wydatnych ustach, pomalowanych malinową szminką. Uśmiechając się słodziutko i bezrefleksyjnie, niczym kucharz na opakowaniu budyniu śmietankowego, podniosła w górę dwa palce prawej ręki – wskazujący i środkowy.
– Pani przewodnicząca – zaszczebiotała w stronę Teodory Podłęcz – czy mogę zadać doprecyzowujące pytanie?
Przewodnicząca jeszcze nie doszła do siebie, więc nic nie odpowiedziała, tylko przyzwalająco kiwnęła głową.
– Może świadek zechciałby nam powiedzieć, czy podana przed chwilą liczba dotyczy ... że tak powiem... stanu spoczynku, czy, że tak powiem...
– ... stanu najwyższej gotowości bojowej? – pomogła koleżance zakończyć trudną kwestię przewodnicząca Teodora Podłęcz, której oddech właśnie wrócił do normy.
– Melduję, że każdego stanu! – zameldował żołnierz, a po sali rozległo się stłumione: „Łał!”
Zupełnie niepotrzebnie, jako że w wyniku dalszych „doprecyzowujących” zapytań ustalono, iż młodzieniec w stopniu sierżanta źle usłyszał pierwsze pytanie przesłuchania: słowo penis zrozumiał jako tenisówki...
Udzielenia właściwej odpowiedzi wsakże odmówił, za co został ukarany grzywną.
* * *
Opowiadam tę historię, która jeszcze się nie zdarzyła, ale powinna się zdarzyć. Byłby to wyraz adekwatnej zemsty kobiet na mężczyznach za upokorzenia, jakich doznają niemal codziennie. Co dla kobiety jest największym upokorzeniem? To oczywiste – zmuszenie jej do ujawnienia swego wieku. A tylko w minioną sobotę gwałtu takiego – na oczach miliona telewidzów – mężczyźni dokonali aż na czterech paniach! Mężczyźni – gdyż to oni stanowią zdecydowaną większość w gremiach tworzących bzdurne prawo. Takie, które panie, występujące przed Sejmową Komisją Śledczą w roli świadków, a więc z założenia pomagające komisji i każdemu sądowi – ewidentnie krzywdzi! Zawistne, złośliwe, dokuczliwe babsztyle, udające koleżanki owej skrzywdzonej czwórki albo wręcz otwarcie objawiające niechęć, mają teraz niezły ubaw – dowiedziały się wreszcie oficjalnie, że Iwona Galińska ma 41 lat, Bożena Szumielewicz 48, Janina Sokołowska 51, a Martyna Jońska 55 („aż! – wyobraź sobie, kochana...). Można powiedzieć: oto pierwsze, widoczne ofiary afery Rywina!
Naturalnie, kobiety mogłyby się skrzyknąć, zamienić władzę domową na państwową i dokonać słodkiej zemsty. Ale, panowie, spokojnie. One tego nigdy tego nie zrobią. Bo solidaryzm płciowy, na szczęście, jest obcy naturze kobiety.