Górnik Łęczna to klub, który reprezentuje nasz region w Fortuna I Lidze, będącej bezpośrednim zapleczem PKO BP Ekstraklasy. Beniaminek rozgrywek zanotował świetną rundę jesienną i zakończył ją na trzecim miejscu. Początek rundy rewanżowej okazał się równie udany, ale w Łęcznej w tym sezonie nikt głośno nie mówi o awansie. Drużyna skupia się na każdym najbliższym rywalu.
Przed rokiem drużyna trenera Kamila Kieresia znajdowała się w czubie drugiej ligi i wówczas w Łęcznej słowo „awans” odmieniane było w zasadzie przez wszystkie przypadki. Poprzednia runda wiosenna była dla zielono-czarnych niczym przejażdżka rollercoasterem. Zaczęło się od porażki 0:5 z Elaną Toruń, by w ostatniej kolejce po wyjazdowym zwycięstwie nad Legionovią Legionowo móc otworzyć szampany.
Po awansie do Fortuna I Ligi klubowe władze zapowiadały, że w kolejnym sezonie nie będą absolutnie składać jakichkolwiek obietnic. Piłkarze i sztab szkoleniowy mieli w spokoju przygotowywać się do kolejnych meczów i „uczyć” realiów pierwszoligowych. Tymczasem drużyna z Łęcznej wzięła szturmem te rozgrywki.
Zespół trenera Kieresia może nie grał spektakularnie, ale za to był zabójczo skuteczny na swoim stadionie.
Efekt? Trzecie miejsce na półmetku rozgrywek z realnymi szansami na awans na najwyższy szczebel, w na którym zresztą Górnik występował w swej historii już dwukrotnie.
Stabilizacja to podstawa
W przeszłości w Łęcznej próbowano dokonywać kadrowych rewolucji, ale nie przynosiły one skutku. Odkąd za wyniki zespołu odpowiada Kamil Kiereś co pół roku drużyna dostaje zastrzyk „świeżej krwi”, a przyjścia nowych zawodników mają na celu zwiększanie rywalizacji o miejsce w wyjściowym składzie co pozytywnie przekłada się na potencjał drużyny. Podobnie jest w przypadku przygotowań do rozgrywek. Łęcznianie kolejny raz postawili na treningi na własnych obiektach, a wpływ na tę decyzję miała pandemia koronawirusa.
Zimą Górnik rozegrał sześć meczów kontrolnych. Łęcznianie okazali się lepsi od * Wisły Sandomierz * Stali Stalowa Wola * Avii Świdnik * Chełmianki Chełm * Pogoni Siedlce ulegając jedynie Stali Rzeszów. W trakcie przygotowań Górnik zagrał też mecz w ramach 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski, ale niestety przegrał w Gdyni z tamtejszą Arką 1:2.
Powitania i pożegnania
Przed rozpoczęciem rundy rewanżowej do drużyny dołączyła trójka nowych zawodników. Najpierw do Łęcznej z Piasta Gliwice trafił Aleksander Jagiełło, a później do drużyny dołączył Gabriel Matei. Rumuński obrońca występował ostatnio w zespole Argeș Piteszti, ale w przeszłości był już graczem zielono-czarnych, kiedy drużyna rywalizowała w ekstraklasie i zbierał bardzo dobre opinie. Ostatnim zimowym wzmocnieniem był Michał Mak. Skrzydłowy trafił do Górnika z Wisły Kraków i jest jednym z zawodników, którego trener Kiereś zna doskonale, bo w przeszłości pracował z obecnie 29-latkiem w GKS Bełchatów, a więc najbliższym rywalem Górnika. Poza wspomnianą trójką decyzją sztabu szkoleniowego Kamil Duda (obrońca), Dawid Tkacz (pomocnik) oraz Jakub Latała (bramkarz) zostali włączeni do pierwszego zespołu. Wszyscy są uczniami Szkoły Mistrzostwa Sportowego Górnika Łęczna.
– Można powiedzieć, że tak, jak we wcześniejszym okienku transferowym pozyskaliśmy graczy do „odbudowania”. Michał Mak był przecież ostatnio zawodnikiem Wisły Kraków, ale w zimie nie wystąpił w żadnym sparingu i brakuje mu rytmu meczowego. Można powiedzieć, że każdy z nich to mocne nazwisko na papierze, ale czeka ich jeszcze trochę pracy, bo późno ich pozyskaliśmy. Bardzo jednak na nich liczymy – zapewniał kilkanaście dni temu trener Górnika.
Zimą doszło też do kilku pożegnań. Bramkarz Patryk Rojek trafił na wypożyczenie do Orląt Radzyń Podlaski, a Karol Turek został zawodnikiem Sokoła Ostróda. Natomiast doświadczony obrońca Paweł Sasin przeszedł do Arki Gdynia.
Przełamali wyjazdową niemoc
Wzmocniony nowymi zawodnikami Górnik w miniony weekend zainaugurował rozgrywki ligowe. Rywalem w pierwszej wiosennej kolejce był GKS Bełchatów. Drużyna od pewnego czasu zmaga się z problemami finansowymi, ale jak pokazywały statystyki GKS to rywal, którego Górnik jeszcze nigdy nie potrafił pokonać na jego terenie. Dodatkowym smaczkiem było też to, że w przeszłości szkoleniowcem „Brunatnych” był trener Kiereś i prowadził zespół z sukcesami.
Na boisku nie było jednak mowy o żadnych sentymentach. Zielono-czarni wygrali 2:1 po dwóch trafieniach Pawła Wojciechowskiego i zanotowali pierwszą w historii wygraną w Bełchatowie. Sobotnie zwycięstwo było też drugą wygraną łęcznian w obecnej kampanii na obcym terenie.
– Mam sentyment do tego klubu i pracowników, ale przyjechałem tutaj, pierwszy raz w życiu , by rywalizować przeciwko GKS-owi. Wiadomo nie od dziś, że mecze inauguracyjne są bardzo ważne. Czekaliśmy na to spotkanie z dużą niecierpliwością – powiedział po spotkaniu szkoleniowiec Górnika. – Był to trudny mecz. Najważniejsze jest jednak to, że zdobyliśmy trzy punkty. Nie popadamy jednak w huraoptymizm i zaczynamy przygotowania do kolejnego meczu ligowego.
Zadowolenia nie krył także strzelec dwóch bramek – Paweł Wojciechowski – który we wzorowy sposób zastąpił pauzującego za kartki innego snajpera Górnika Bartosza Śpiączkę.
– To było trudne spotkanie także z uwagi na to w jakim stanie była murawa. Wiedzieliśmy, że musimy się nastawić na agresywną grę i przechwyty piłki. Sprostaliśmy temu zadaniu, choć na początku drugiej połowy straciliśmy bramkę. Wróciliśmy jednak do Łęcznej z kompletem punktów, a to jest najważniejsze – powiedział Wojciechowski.
Czy pójdą za ciosem?
Nie od dziś wiadomo, że udane wejście w rozgrywki napędza zespół do działania i buduje pozytywną atmosferę w szatni. Po zeszłotygodniowym zwycięstwie w Bełchatowie w najbliższą sobotę zielono-czarnych czeka kolejny mecz wyjazdowy. Tym razem rywalem Górnika będzie zajmująca ostatnie miejsce w tabeli Resovia. Zespół trenera Kieresia będzie podchodzić do tego starcia jako faworyt, ale rywale mający nóź na gardle postawią Leandro i jego kolegom trudne warunki. Kibice nie mieliby jednak nic przeciwko, by wiosną ekipa z Łęcznej grała równie skutecznie u siebie jak i w gościach. A jeśli tak się stanie ponowny awans do ekstraklasy będzie bardzo możliwy.