Łowczy się już prawie zebrali. Ci w zielonych mundurkach zaczaili się na fotoradarach, mierzą zza krzaków przy pomocy nieoznakowanych pojazdów i zastawiają wnyki odcinkowego pomiaru prędkości. Ci bardziej tradycyjni, w białych czapkach i niebieskich mundurkach, czekają w przecinkach z laserami i wideorejstratorami. Tylko zwierzyna łowna, kierowcy, jest coraz bardziej płocha.