Agata i Magda, uczennice gimnazjum, miały świadectwa z paskiem. Przez dwa miesiące były świnkami. Tak nazywane są początkujące prostytutki.
W skrzynce na listy rodzice znajdowali czasami widokówkę: jesteśmy szczęśliwe, pracujemy, pomagają nam koleżanki i koledzy. Nikt nie wie, o jakich kolegach piszą dziewczyny, nikt też nie wie, czy liściki nie były pisane pod przymusem.
Szok
Magda ma 15 lat, Agata 16.
Świnkami, czyli początkującymi prostytutkami, były przez dwa miesiące, bez trzech dni. Okazało się, że agencja towarzyska w Płocku nie była jedyną, w której pracowały.
Szok. I mnóstwo pytań.
Nie wiadomo, w jaki sposób "opiekunowie” zmuszali dziewczyny do świadczenia usług seksualnych. Nie wiadomo, kto kazał Magdzie i Agacie pisać uspokajające listy do rodziców. Nie wiadomo, czy były więzione i czy próbowały uciekać, nie wiadomo...
Chciałyśmy się usamodzielnić
Prostytuowanie się nieletnich nie jest karane. Prostytucja nieletnich uznawane jest jedynie za przejaw demoralizacji. - Przestępstwem jest nie tylko zmuszanie siłą do prostytucji, lecz również ułatwianie i nakłanianie w celu czerpania korzyści majątkowej - wyjaśnia aspirant Marek Koliński.
I coraz częściej, że osobą nakłaniającą do nierządu jest ktoś z rodziny: matka, babcia, ciocia. Taki przypadek policjanci "ujawnili” w Bydgoszczy. I dotyczy to coraz młodszych dziewcząt. Piętnastolatka, czternastolatka… wiek nieletnich prostytutek przestaje już dziwić. Szczególnie na Wybrzeżu i w miastach przygranicznych. Tam świnkę łatwiej spotkać niż gwardzistkę, czyli doświadczoną prostytutkę. W Skopaniu dziewczyny z domu dziecka uprawiały tzw. inne czynności seksualne za piwo lub papierosy.
Za zgodą mamy i taty
Dla nieletnich prostytucja jest często sposobem na dorabianie do kieszonkowego. Drogie kosmetyki, markowe ubrania - na tym młodzieży teraz zależy najbardziej. A jak to zdobyć? Dużych pieniędzy w tak krótkim czasie nie zarobią na plantacji truskawek. Bywa też, że z prostytucji nieletniego syna czy córki utrzymuje się cała rodzina. Najczęściej skrajnie biedna, wielodzietna. Często przy aprobacie ojca i matki.
Pan z czarnego BMW
Agata i dzwoni.
Tomasz vel "Viagras” (35 lat, śniada cera, brązowe oczy, zawód: striptizer i facet do wynajęcia) proponuje spotkanie, a rozmowa przebiega mniej więcej tak: - Mieszkam w Toruniu, mam agencję towarzyską. Jak wyglądacie? No, to akurat. Chcecie zarobić? Praca łatwa, pieniądze szybkie. To co? Spotkamy się, pogadamy?
Dziewczyny zgadzają się (później powiedzą, że były ciekawe, jak taka praca wygląda, że chciały robić coś fajnego na wagarach).
Toruń. W umówione miejsce przyjeżdża czarne BMW i czarna Honda. Tomasz jest w towarzystwie dwóch ochroniarzy, zaprasza dziewczyny do hotelu, żeby "porozmawiać”.
100 złotych
Egzamin z seksu dziewczyny zdają na sto złotych. Na tyle Tomasz wycenia ich wysiłek, wręczając każdej z nich po banknocie.
23 marca 2009 r. sąd w Świeciu skazał pięć osób oskarżonych o czerpanie korzyści z uprawnienia prostytucji przez małoletnią Agatę K. i Magdę W. Na sali rozpraw pojawiła się tylko Renata J. właścicielka agencji towarzyskiej w Płocku. Twierdzi, że jest niewinna.
- Te smarkule wrobiły mnie - przekonywała tuż przed rozprawą. - Obie wyglądały na pełnoletnie. Poprosiłam je o dowody, ale wykręciły, że nie mają przy sobie. Prowadzę interes od 13 lat i nigdy nie łamałam prawa. W Świeciu zapadły wyroki więzienia (od roku do 18 miesięcy) w zawieszeniu oraz kary grzywny.
W różowej haleczce
- Pieniądze inkasował Tomek, dla siebie brał połowę, resztę oddawał nam - powie Agata. - Mieszkałyśmy z nim. Tomek wiedział, że uciekłyśmy z domu. Wiedział, ile mamy lat, bo widział nasze legitymacje szkolne. Przez tydzień zarobiłam około 1200 złotych. Zarobione pieniądze wydałyśmy na ręczniki, szlafroki kąpielowe, bieliznę, mydło, prześcieradło i prezerwatywy.
Po tygodniu pracy dziewczyny jadą do Gdańska. Potem do Bydgoszczy. - Agencję prowadziła starsza pani, nie pytała nas o wiek. Ale tam był mały ruch, przez dwa dni zarobiłyśmy tylko po 120 złotych - powie Magda.
Pojechały szukać szczęścia w Płocku i tam znalazły miło brzmiące ogłoszenie - "Dom Madam Russo”.
Magda i Agata są zachwycone profesjonalizmem "Madam”: praca w stałych godzinach, a "madam” chce spisać z dziewczynami umowę o dzieło.
Dziewczyny zaliczają jeszcze Warszawę, Elbląg. Policja odnajduje je w agencji w Płocku.
Rodzinna tajemnica
Magda i Agata, uczennice III klasy gimnazjum, mają świadectwa z czerwonym paskiem. Żadnych problemów wychowawczych.
Rodzice nie znajdują powodów ich ucieczki (Magda powie, że z rodzicami źle jej się układało, że uciekła, bo chciała dać rodzicom czas na przemyślenie wszystkiego).