Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

23 września 2011 r.
9:54
Edytuj ten wpis

Tadeusz Fijałka: Odwołali mnie, bo sprawiałem kłopoty

Tadeusz Fijałka (archiwum)
Tadeusz Fijałka (archiwum)

- Odwołali mnie, bo byłem zbyt niezależny i sprawiałem kłopoty: przygotowaliśmy największą w historii przebudowę miejskich wodociągów i zdobyliśmy na to pieniądze – tak o byłym i obecnym prezydencie Lublina mówi były prezes MPWiK

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Tadeusz Fijałka to legenda lubelskich wodociągów. Pracuje w nich od 1969 r. – Przeszedłem wszystkie funkcje: od referenta do prezesa zarządu – mówi.

W 1989 i 1994 r. wygrał konkurs na dyrektora firmy, pięć lat później kolejny. Po przekształceniu MPWiK w spółkę został jej prezesem i dyrektorem naczelnym. Rządził przez 21 lat, przetrwał kilku prezydentów z różnych opcji. Aż do 2009 r., kiedy z hukiem stracił stanowisko.

Sukces pod ziemią

Zaczęło się od afery z Fundacją Rozwoju KUL. Za prezydentury Adama Wasilewskiego do Ratusza trafił donos, że prezes MPWiK zasiada też w zarządzie prowadzącej działalność gospodarczą Fundacji Rozwoju KUL. Zabrania tego ustawa antykorupcyjna. Zamówione opinie prawne wykazały, że wybór Fijałki do zarządu fundacji był nieważny z mocy prawa. Ostatecznie rada nadzorcza spółki (przewodniczyła jej ówczesna z-ca prezydenta miasta Elżbieta Kołodziej-Wnuk) nie zdecydowała się na jego odwołanie.

• Czuł pan wtedy, że zbierają się czarne chmury?

– Tak – nie kryje dziś Fijałka. – Już wtedy był problem, że w ocenie ratuszowych władz byłem zbyt niezależny i przynosiłem im kłopoty polegające na tym, że opracowaliśmy aplikację do Unii Europejskiej na 477 mln zł (miasto i MPWiK musiałyby dołożyć mniej niż 1/3 tej kwoty).

Zdaniem Fijałki, kierownictwo Ratusza nie kwapiło się do realizacji projektu. – Poszedłem do prezydenta Wasilewskiego i mówię: projekt jest gotowy, pracowaliśmy nad nim ileś lat, tylko zgłosić się po dofinansowanie. Ale musi być zgoda władz miasta. On mi mówi wtedy: Proszę pana, co to dla mnie za interes. Jak Paweł Bryłowski odchodził, zostawił po sobie deptak. I wszyscy mówią, że po tej prezydenturze został deptak – mówi były prezes. Jego zdaniem prezydent chciał sukcesów widocznych gołym okiem, a nie ukrytych pod ziemią.

Widzieliśmy taką w USA

– Ja kiedyś tak powiedziałem, ale nie należy tego tak dosłownie traktować. Dla współczesnych polityków ważne jest to, co można od razu pokazać, ale ja nigdy nie traktowałem swojego stanowiska jak polityk – mówi teraz Adam Wasilewski. Przyznaje jednak, że nie podobało mu się, że do utylizacji osadów z oczyszczalni ścieków miano zbudować specjalną szkliwiarnię.

– To opatentowana instalacja. Widzieliśmy taką w USA. Z osadu zostaje szklany żwir, który Amerykanie wykorzystują przy budowie dróg – mówi Fijałka. – Instalacja miała kosztować 47 mln zł. Ówczesny zastępca prezydenta, Krzysztof Żuk, uznał że to za drogo.

– Bo mamy za mało osadów i trzeba by je zwozić z regionu – mówi dziś Żuk i podkreśla, że gdy pojawiła się sprawa szkliwiarni pracował jeszcze w Ministerstwie Skarbu, a nie w Ratuszu.
Przeciw instalacji protestowali też mieszkańcy. Fijałka, za namową prezydenta wykreślił ją z projektu.

• Czyli głównym problemem była szkliwiarnia?

– Moim zdaniem cały projekt. Miasto nie załatwiło żadnych pieniędzy, a ja nagle aż tyle.
Utrata zaufania

Prezes stracił fotel w czerwcu 2009 r. Rada nadzorcza zaproponowała, by prezydent nie udzielił mu absolutorium. Tak się stało dzień później, na zgromadzeniu wspólników pod wodzą Wasilewskiego.

– Sprawozdanie finansowe przyjęte, wynik dodatni. Zresztą przez 20 lat nigdy nie było ujemnego. Jesteśmy w trakcie przygotowywania dużego projektu, podpisana jest przeze mnie preumowa, NFOŚ ocenia i monitoruje projekt. Żadnych problemów nie ma. Aż nagle rada nadzorcza występuje o nie udzielenie skwitowania – wspomina Fijałka. – Wystąpiła o to przewodnicząca Kołodziej-Wnuk. Bez argumentacji. Nieudzielanie i koniec. Utrata zaufania.

Jako powód podawano m.in. ekspertyzę firmy Grontmij Polska, według której rozbudowa sieci wodociągowej za unijne pieniądze może być zagrożona. – Na początku, przez wiele miesięcy, nie można było Urzędu Miasta zmusić, by zgodził się na realizację projektu – mówi teraz Fijałka. – Później, gdy zgoda była, spełnialiśmy wszystkie warunki, podpisaliśmy preumowę, trzymaliśmy się harmonogramu. Stale monitorował to NFOŚ, który w kwietniu 2009 r. ocenił, że nie ma zagrożeń dla projektu.

– Były – upiera się Wasilewski. – Projekt powinien przewidywać utylizację osadów. Kiedy stanęło, że szkliwiarni nie będzie, jedną z propozycji było spalanie osadów w cementowni. Ale umowy z cementownią długo nie mogłem się od prezesa doprosić. Byłem pewien, że jeśli nie dołączy się tej umowy do projektu, to nie dostanie on dofinansowania. Po zmianie prezesa bardzo szybko dostałem taką umowę.

Do zarzutów, że Urząd Miasta spowalniał prace nad projektem, Wasilewski się nie odnosi: – Trzeba by przejrzeć wszystkie dokumenty, a przecież nie każde pismo trafiało do mnie. Często była to korespondencja między spółką a wydziałami Urzędu Miasta.

Panie Fijałka, kończmy

W kwietniu 2009 Wasilewski przekonywał na naszych łamach, że nie udzielenie absolutorium nie miało wpływu na odejście Fijałki. – Kadencja prezesa kończyła się w grudniu ub. roku, a w tym roku była przedłużona do momentu skwitowania. Pan prezes też o tym wiedział. Tak czy inaczej konkurs na prezesa MPWiK byłby ogłoszony.

– Czuję się po prostu źle potraktowany przez tych ludzi – tłumaczy Fijałka. – Rozumiem, że prezydent miał prawo wymienić sobie ludzi. Byłem na to przygotowany. Gdyby mi powiedział: panie Fijałka, kończymy kadencję, udzielam panu absolutorium, ale będzie pracował pan do osiągnięcia wieku emerytalnego, nie byłoby problemu.

Fijałka pozostał co prawda w firmie na stanowisku pełnomocnika ds. realizacji projektu ISPA-Fundusz Spójności. Ale nie na długo.

Układ w rurach

Nowego prezesa wodociągów miał wyłonić konkurs. Fijałka zapowiedział, że w nim nie wystartuje, "dopóki MPWiK rządzi polityczny układ”. – Tak – podtrzymuje dziś były prezes. I mówi, że "nie odpowiadał” m.in. Żukowi, który zasiadał w radzie nadzorczej spółki. Zdaniem Fijałki, jednym z powodów była polityka, bo był wymieniany wśród kandydatów na prezydenta Lublina w ostatnich wyborach.

– Spotkaliśmy się przed wyborami i powiedziałem Żukowi: jeżeli kandydatem będzie Wasilewski lub Bryłowski, to ja wystartuję, jeżeli Żuk, to nie będę startował. Deweloperzy, spółdzielcy, szefowie firm i niektórzy ludzie z SLD zorganizowali spotkanie na kilkadziesiąt osób i zapewnili mnie o swoim poparciu. Ale gdy Żuk określił się, że jednak startuje, ja dotrzymałem słowa.

Nie dopuścili mnie do raportu

W międzyczasie wodociągi kontrolowała NIK, która wykazała nieprawidłowości w zarządzaniu firmą za rządów Fijałki. Według ustaleń NIK zarząd spółki MPWiK od 2005 do połowy 2009 r. zawierał umowy na kwotę 60 mln zł bez wiedzy rady nadzorczej i zgromadzenia wspólników, którego rolę pełni prezydent.

– To jest rzecz najbardziej mnie rozweselająca – mówi Fijałka. – Co roku w firmie jest sporządzany plan modernizacji, remontów i zakupów, który podpisuje… prezydent. Taki plan zgromadzenie wspólników rokrocznie musiało uchwalać. Wasilewski otrzymywał do podpisu plan zaopiniowany przez radę nadzorczą. Jak go zatwierdzał, nie wiedział, co w nim było?

Dlaczego NIK to zakwestionowała? – Jak się domyślam dlatego, że oni (nowy zarząd MPWiK, który miał się odnieść do zarzutów izby – red.) nie dostarczyli tych dokumentów – mówi Fijałka. – Na spotkanie kończące kontrolę nie zostałem zaproszony, mimo, że byłem pracownikiem firmy. Nie dopuścili mnie do protokołu, bym się z nim zapoznał. NIK zadała mi parę pytań na piśmie, ja na nie odpowiedziałem. Ale na spotkaniu byli Wagner (nowy prezes MPWiK – red.) i Czarecki (nowy wiceprezes – red.). Oni na ten temat nic nie wiedzieli, to co mogli wyjaśniać.

Zarzuty NIK okazały się gwoździem do trumny dla b. prezesa – Wagner z Czareckim na podstawie ustaleń NIK napisali do prokuratury, że zachodzi podejrzenie naruszenia prawa – mówi Fijałka.

Prokuratura sprawę umorzyła z braku znamion przestępstwa. Stwierdzając, że były prezes "nie sprzeniewierzył się wzorcowi dobrego gospodarza”. – A ten donos do prokuratury wziął się stąd, że byłem facetem, którego nazwisko pojawiało się jako kandydata na prezydenta. Wyeliminować kandydata doniesieniem. Wiadomo, że nie mogę wtedy startować.

• Prezes Wagner dostał takie polecenie?

– Mogę się tylko domyślać. Jak czytam opinie internautów na ten temat, to takie głosy się pojawiają.

• Kto wydał polecenie?

– Nie mogę powiedzieć. Nie mam dowodów.

Apel o uregulowanie sprawy

"Zarząd MPWiK informuje, że jest ciałem autonomicznym, podejmuje decyzje samodzielnie i ze zdziwieniem przyjmuje wszelkie pytania sugerujące, że mogłoby być inaczej” – czytamy w komunikacie przesłanym nam przez Pawła Chromcewicza, rzecznika spółki.

Czy w świetle tego, że prokuratura nic nie stwierdziła, usunięcie Fijałki było błędem? – pytamy Adama Wasilewskiego.

– On nie został usunięty ze stanowiska, tylko skończyła mu się kadencja. Zarzutów co do niego nie znam, ta sprawa rozgrywała się w MPWiK-u i to już kiedy kończyłem kadencję. Słyszałem o nich, ale ich nie analizowałem, a prokuratura badała sprawę na wniosek nowego zarządu spółki.

Pod koniec marca 2011 Fijałka wrócił do pracy: po operacji i półrocznym zwolnieniu lekarskim. Na przywitanie został wezwany przez prezesa Wagnera i dostał wypowiedzenie.

– Wynika z niego, że kierownictwo utraciło do mnie zaufanie – mówił wtedy Fijałka. Teraz jest bardziej dosadny: – Wagner zrobił to perfidnie, w piątek wręczył mi wypowiedzenie i pismo, że kieruje sprawę do prokuratury. Utrata zaufania musi być czymś poparta. Samo wysłanie dokumentu "przeciw” komuś nic nie znaczy. Trafiłem na OIOM.

Sprawą zainteresowali się radni. Stwierdzili, że Fijałkę zwolniono wbrew prawu i napisali do prezydenta. – Sposób, w jaki u schyłku życia zawodowego potraktowany został człowiek stanowiący żywą historię MPWiK-u, uważamy za niedopuszczalny i wysoce naganny – ocenił radny Marcin Nowak (PiS).

Ratusz podzielił zdanie radnych. – W opinii prezydenta Krzysztofa Żuka, prezes MPWiK złamał prawo, ponieważ pan Tadeusz Fijałka jest w okresie ochronnym tuż przed emeryturą – stwierdziła wówczas Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta Lublina. Żuk zaapelował o jak najszybsze "uregulowanie prawne tej sytuacji”.


Zadzwoniłem z propozycją

– Od dłuższego czasu stoję na stanowisku, że to, co się dzieje w tej sprawie nie powinno mieć miejsca. Ten spór powinien być zakończony jak najszybciej i taką informację przekazałem obecnemu prezesowi – mówi teraz Krzysztof Żuk.

– Prezydent Żuk powiedział mi, że będzie o tym rozmawiał z panem Wagnerem i że ten zawrze ze mną porozumienie przed sądem – dodaje Fijałka. – Ale okazało się to fikcją. Zadzwoniłem do Wagnera z propozycją ugody. Nie zgodził się ani na odprawę, ani na to, bym pracował jeszcze przez 10 miesięcy od rozwiązania umowy.

Co na to rada nadzorcza MPWiK, która powinna kontrolować zarząd? – Rozwiązanie umowy, relacje zarządu z pracownikami leżą w kompetencji zarządu, a nie rady nadzorczej – mówi Włodzimierz Sitko, przewodniczący rady.

A jeżeli złamano przy tym prawo? – Jeśli zarząd złamał prawo, musi to być potwierdzone wyrokiem. Jeżeli sąd tak uzna, wyrok będzie musiał być respektowany.

Straty

Obecny prezes konsekwentnie unika rozmów z mediami na ten temat. Rozmwiać nie chciał, na przesłane pytania zdawkowo odpowiedział jego rzecznik:

– Pytania dotyczą sprawy na linii pracownik-pracodawca, którą rozstrzygnie sąd. MPWiK, jako pracodawca i strona tej sprawy, nie będzie jej komentować ani w kwestii motywów zwolnienia, ani w kwestii ewentualnego stanowiska, jakie zajmie przed sądem – napisał Paweł Chromcewicz. – Wszelkie sprawy dotyczące pracowników nie będą przez spółkę upubliczniane i komentowane ze względu na przepisy prawa chroniące osoby prywatne.

Sprawę do sądu pracy skierował sam Fijałka. Czego się domaga? – Nie spodziewam się, że mnie pożegnają jak normalnego pracownika. Teraz chodzi mu tylko o zgodne z prawem rozstanie i wypłatę należnych mu pieniędzy. – Przez te dwa lata straciłem kilkadziesiąt tysięcy złotych i mnóstwo zdrowia, którego mi już nikt nie zwróci.

Pozostałe informacje

11 maja Bolesław Chrobry przyjmie koronę w Lublinie, w Centrum Spotkania Kultur

11 maja Bolesław Chrobry przyjmie koronę w Lublinie, w Centrum Spotkania Kultur

Widowisko „Koronacja” poświęcone symbolice koronacji Bolesława Chrobrego na pierwszego króla Polski pokazane zostanie w Lublinie podczas obchodów 1000. rocznicy tego wydarzenia, zaplanowanych na 11 maja. Spektakl sięga do historycznych tekstów źródłowych, ale też do motywów baśniowych i mitów. Na razie jest jeszcze sporo miejsc na widowisko, a bilet normalny kosztuje 50 złotych.

Akcja rozliczeń PIT 2024 – zostało tylko kilka dni. Praktyczny poradnik

Akcja rozliczeń PIT 2024 – zostało tylko kilka dni. Praktyczny poradnik

Do 30 kwietnia 2025 roku wszyscy mamy obowiązek złożyć zeznanie podatkowe PIT za rok 2024. Podpowiadamy, jak to zrobić wygodnie i przyjaźnie dla konta i szybko otrzymać zwrot nadpłaconego podatku.

A ja palę faję…
Giełda Staroci w Lublinie
galeria

A ja palę faję…

…a konkretnie Popularne  i Giewonty, a nawet radzieckie papierosy Orbita. Tak, to nieprawdopodobne, ale na jednym ze stoisk sprzedawczyni oferowała stare polskie i radzieckie papierosy, w oryginalnych, zamkniętych opakowaniach.

Wielkie serce, puste konto

Wielkie serce, puste konto

66-latka z gminy Milanów straciła ponad 11 tys. złotych po tym, jak wypełniła formularz zgłoszeniowy dotyczący inwestycji finansowej, która miała pomóc ludziom potrzebującym. Kobieta dokonała wpłaty i oczekiwała na weryfikację.

Prawie komplet kibiców obejrzał porażkę Motoru z Cracovią
ZDJĘCIA KIBICÓW
galeria

Prawie komplet kibiców obejrzał porażkę Motoru z Cracovią

Czwarty raz z rzędu wszystkie bilety na domowy mecz Motoru zostały wyprzedane. Tym razem 14777 osób obejrzało spotkanie beniaminka z Lublina przeciwko Cracovii. Niestety, tym razem kibice opuszczali stadion rozczarowani, bo punkty pojechały do Krakowa. Sprawdźcie nasze fotki z meczu.

Każda seria ma swój koniec. Górnik Łęczna zaledwie zremisował w Opolu z Odrą

Każda seria ma swój koniec. Górnik Łęczna zaledwie zremisował w Opolu z Odrą

Koniec zwycięskiej passy Górnika Łęczna. W niedzielę podopieczni trenera Pavola Stano nie zdołali strzelić gola Odrze Opole na jej terenie i wracają na Lubelszczyznę bogatsi o tylko jeden punkt

Pola zwyciężyła w międzynarodowym konkursie skierowanym dla dzieci z implantacją ślimakową

Pola z Lublina udoskonala implanty ślimakowe – i zdobywa świat

Dla 9-letniej Poli z Lublina implanty ślimakowe nie mają żadnych tajemnic. W ostatnim czasie dziewczynka wymyśliła jak je ulepszyć, przez co zdobyła uznanie w międzynarodowym konkursie.

ilustracyjne

Czeka nas kolejna noc przymrozków

W nocy z sobotę na niedzielę na termometrach można było zobaczyć temperatury na minusie. Niestety, dzisiaj może być podobnie.

zdjęcie ilustracyjne

Policjant po służbie zatrzymał złodzieja alkoholu. 33-latek zapłacił mandat

Nerwowe zachowanie 33-latka zwróciło uwagę policjanta z wydziału kryminalnego, który po służbie zauważył mężczyznę ukrywającego alkohol. Okazało się, że towar został skradziony ze sklepu. Sprawca został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych.

Pobił i okradł kolegę. Może posiedzieć 15 lat

Pobił i okradł kolegę. Może posiedzieć 15 lat

64-letni mieszkaniec gminy Biłgoraj padł ofiarą brutalnego rozboju. Sprawcą okazał się jego 50-letni znajomy, który w przeszłości był już karany za podobne przestępstwa. Mężczyzna został zatrzymany przez policję i tymczasowo aresztowany.

Zana robi mały krok do przodu. Jest decyzja środowiskowa, kiedy ruszą prace?

Zana robi mały krok do przodu. Jest decyzja środowiskowa, kiedy ruszą prace?

Ulica Tomasza Zana w Lublinie od lat domaga się remontu. Właśnie została wydana pozytywna decyzja środowiskowa. To oznacza, że już niedługo może ruszyć cały proces przebudowy. Kiedy dokładnie?

Wielkie testowanie w Helium Club
Foto
galeria

Wielkie testowanie w Helium Club

Co tydzień w Helium Club odbywają się imprezy, które przyciągają tłumy. Kusi ich dobra muzyka, atmosfera i temat przewodni imprezy. Ostatnio odbyła się impreza - Taste The Music. Jak zwykle była to niezapomniana noc. Jeśli nie wierzycie, to zapraszamy do naszej fotogalerii. Zobaczcie, jak się bawi Lublin.

Czy Trybunał Koronny w Lublinie odzyska dawny blask? Historia Trybunału na zdjęciach
Foto
galeria

Czy Trybunał Koronny w Lublinie odzyska dawny blask? Historia Trybunału na zdjęciach

Wiele ostatnio się mówi o przywróceniu blasku Trybunałowi Koronnemu w Lublinie, który jest symbolem Starego Miasta i jednym z najbardziej rozpoznawalnych zabytków w Lublinie. Zobaczmy, jak na przestrzeni lat zmieniał się wygląd Trybunału Koronnego w Lublinie.

Nowa inwestycja przy Nałęczowskiej zmieni obraz dzielnicy? Temat wróci do Rady Miasta, bo 20 miejsc parkingowych to za mało

Nowa inwestycja przy Nałęczowskiej zmieni obraz dzielnicy? Temat wróci do Rady Miasta, bo 20 miejsc parkingowych to za mało

Ulica Nałęczowska w Lublinie czeka na duże zmiany. W rejonie skrzyżowania z Aleją Kraśnicką planowana jest budowa nowoczesnego kompleksu z wysokimi wieżowcami, przestrzeniami usługowymi i placem miejskim. Inwestorzy podkreślają, że projekt odpowiada na realne potrzeby miasta i będzie korzystny dla jego rozwoju. Decydować będzie Rada Miasta.

Z Lublina na Międzynarodową Stację Kosmiczną

Z Lublina na Międzynarodową Stację Kosmiczną

Sławosz Uznański-Wiśniewski to drugi Polak, który poleci w kosmos i pierwszy, który trafi na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Co tam będzie robił? A na przykład testował specjalny hełm do sterowania komputerem za pomocą myśli. Hełm, który powstał w Lublinie. – Dziś nasz sprzęt znajduje się na stałym wyposażeniu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a my jesteśmy w trakcie realizacji naszego pierwszego, w pełni samodzielnego eksperymentu w ramach polskiej misji IGNIS – mówi dr Dariusz Zapała z firmy Cortivision, która stworzyła innowacyjny hełm dla polskiego astronauty

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium