Musimy zacząć słuchać dzieci i od nich się uczyć - rozmowa z Krzysztofem Rzączyńskim, dyrektorem Teatru Andersena w Lublinie.
• Skąd pomysł na spektakl o Żyrafie, która marzy o lataniu i chce znaleźć chmurę, z której spadnie deszcz, woda życia dla spalonej pustyni?
– Pomysł zrodził się z rozmów z Katarzyną Kawalec, autorką tekstu i reżyserką spektaklu „Z głową w chmurach” - to jej pomysł, który podchwyciłem na etapie szukania tematów na spektakl dla najmłodszych. Katarzyna jest osobą młodą, bardzo wrażliwą, uzdolnioną, z własną rodziną, dzieckiem, psem. Dlatego o tym mówię, że jest mocno zakorzeniona w życiu i problemach, które są nam wszystkim bliskie. W momencie, kiedy przeczytałem jeden z draftów, pomyślałem, że warto inwestować w rozmowy o tym, z czego jeszcze 10 lat temu nie zdawaliśmy sobie sprawy.
• W rozmowy o...
– Trosce o naszą planetę. Rozmowy ponad naszymi sporami, na poziomie regionalnym, krajowym czy europejskim. O tym, że powinniśmy zadbać o powietrze, o wodę, o przestrzeń, w jakiej żyjemy. Fakt, że ten spektakl jest dla najmłodszych widzów, daje możliwość rozpoczęcia tej rozmowy z najmłodszymi. Dlatego będę kładł silny nacisk, żeby wokół tego spektaklu zainicjować i rozbudować proces edukacji eko. Spotkania po spektaklu będą dotyczyć spraw związanych z klimatem, z dbałością o planetę. Teraz, gdy w Nowym Jorku odbywa się szczyt ONZ, niezwykłym zainteresowaniem cieszy się nastolatka, Greta Thunberg, która zawstydza polityków i mówi: Jak śmiecie uprawiać pustosłowie i nic nie robić. Na tak kontrowersyjne wystąpienie żaden dorosły pewnie nie mógłby się zdobyć.
• Dlaczego jest tak ważne?
– Ktoś powiedział, że to jest przybyszka z innej cywilizacji. Z przyszłych pokoleń, które jeszcze się nie narodziły. Dziewczynka, która nam uświadamia, do czego jesteśmy w stanie doprowadzić. Dla mnie rozmowa o takich problemach z najmłodszymi dziećmi w wieku od 3 do 5 lat, rozmowa serio jest bardzo istotna.
• Dlaczego?
– Dlatego, że powinniśmy wspólnie się zastanowić, czy one też nie mogą nam czegoś ważnego uświadomić. Żeby nie traktować dzieci, jako te, które mniej wiedzą, ale te, które o pewnych rzeczach wiedzą w sposób naturalny i więcej niż my. Dzieci, którym na początku życia potrzeba piersi mamy i tlenu. Czyli czystego powietrza. Przecież to jest przerażające, że my musimy kupować urządzenia do oczyszczania powietrza w naszych domach i po ulicy chodzić w maskach. Czuję, że w tych sprawach jestem uczniem, że mało wiem. Ale staram się być na to otwarty, więcej słuchać i próbować to zrozumieć, bo jeszcze kilka lat temu było mi wszystko jedno do jakiego pojemnika, bez segregacji wyrzucałem śmieci. Dziś segregując, zdajemy sobie sprawę ze skali zagrożenia, ile tego plastiku mamy.
• Jak rozmawiać z dziećmi o ekodukacji, jak słuchać dzieci i jak mówić o tym dorosłym?
– Dzieci uświadamiają nam odpowiedzialność za los planety. Jak codziennie widzę w naszym teatrze po dwie sale, wypełnione słuchającymi dziećmi, to wiem, że mamy ogromną odpowiedzialność za to najmłodsze pokolenie. My jako dorośli, ale także na różnych szczeblach decyzyjni. Ja nie rozwiążę problemu węgla ani kopalni, ale w Polsce są ludzie, również za to odpowiedzialni. Jeśli jesteśmy w stanie płacić 500 plus i państwo to wytrzymuje, to dlaczego nikt nie spróbował może wcześniej rozwiązać problemu kopalni i zapewnienia życia ludziom, którzy do tej pory tam pracują. Być może są takie możliwości, ale politycy ze względu na aktualną politykę zaprzepaszczają ważne projekty. Niemcy właśnie zamknęli ostatnią kopalnię. A wracając o do spektaklu, najpierw zapraszamy dzieci na spektakl o latającej żyrafie, po spektaklu rozmawiamy z dziećmi o takich sprawach. To są ważne naczynia połączone. Ciężko słuchać komentarzy, że jeśli chodzi o Europę, jesteśmy jedynym hamulcowym, ale zdaje się, że jesteśmy. Razem z teatrem przyłączamy się do diagnozy młodej dziewczyny, która mówi: Wstyd mi za rządzących. I za nie mówimy ze sceny tylko do jednej strony sceny politycznej.
• Jakie jest przesłanie spektaklu, którego premiera odbędzie się w najbliższą sobotę?
– Takie, że jeden może tyle, a drugi może nie dwa razy tyle, tylko wielokroć tyle. Pod warunkiem, że się z tym pierwszym połączy. Mamy żyrafę, która w pewnym momencie spotyka na swoje drodze węża. Który na początku wydaje się agresywnym przeciwnikiem, ale w trakcie spektaklu okazuje się, że we dwójkę mogą zdobyć upragnioną wodę.
Z głową w chmurach: premiera w Andersenie
Katarzyna Kawalec, reżyser spektaklu
Żyrafa wzięła się od skakania pod chmury. Pomyślałam, że warto to skakanie potraktować troszkę przewrotnie, że niekoniecznie jest to możliwe i wykonalne, ale że jest trudne. Chciałam, żeby wnosiło coś więcej i stąd wziął się pomysł na zwariowaną marzycielkę. Marzycielkę, która kompletnie nie ma żadnych predyspozycji do tego, żeby latać i do tych chmur w jakiś sposób się dostać. Nasza żyrafa tak bardzo w to wierzy, marzy o tym, że znajduje sobie ku temu ścieżki i przy okazji wychodzi nam tutaj głębszy problem. Okazuje się, że znalezienie chmury, z której spadnie upragniony deszcz, nie jest już tylko zwykłą potrzebą serca. Jest także potrzebą innych, ponieważ brakuje wody, nie ma deszczu, ziemia wysycha, jesteśmy na pustyni. Dochodzi do poważnego zagrożenia, które dziś ma miejsce. Żyrafa chce sobie poskakać i polatać pod chmurami, ale przede wszystkim chce sprowadzić deszcz. I to jest cała zawiązka spektaklu.
Klaudia Cygoń, ruch sceniczny
Jaki współczynnik oporu powietrza ma dwutonowa żyrafa? Duży. Mamy tu wspaniale uzdolnionych aktorów i oni swoimi ciałami, charyzmą i niesamowitym utalentowaniem pomogą żyrafie oderwać się od ziemi, unieść i polecieć. Na początku żyrafę grają dwie aktorki, będzie też scena, kiedy wszyscy aktorzy na scenie pomogą żyrafie „wystartować”. Czy dwutonowa żyrafa potrafi zatańczyć? Oczywiście. Nie wiem, czy wiecie, ale żyrafy generalnie tańczą. I u nas w spektaklu też tak będzie.