Najpierw Kinga Rusin zaprosiła widzów z całej Polski do Kozubszczyzny na Lubelszczyźnie. Na miejscu czekali już Bartek Jędrzejak, prezenter pogody Dzień Dobry TVN i trzynastoletni Kamil Piwowarczyk, który zamiast interesować się grami komputerowymi, deskorolką czy piłką, pasjonuje się bocianami
Kiedy przylecą bociany?
Jest poniedziałek 6.40 rano. Kamil wsiada do autobusu, który zawiezie go do szkoły na Węglinie. Dzień wcześniej, w niedzielę, 25 marca, Kamil miał trzy wejścia do programu Dzień Dobry TVN. Kilkakrotnie zapowiedział także z Bartkiem Jędrzejakiem pogodę. Aż 6 razy na wizji pojawił się napis Kozubszczyzna.
W autobusie najpierw kierowca spojrzał na chłopca z podziwem. – Dzień dobry Kamil, kiedy przylecą bociany? – zapytał pasażer z prawej.
– Na Kozubszczyznę przylatują dopiero w kwietniu – odparł Kamil.
– Pamiętam, jak miał ze 4 latka. Wszedł do sklepu, w którym pracują jego rodzice. Ukłonił się, powiedział dzień dobry. W sklepie był tłok, nikt nie zwrócił uwagi na chłopca. Stanął na środku i powtórzył głośno "Dzień dobry”. Odpowiadali po kolei wszyscy – opowiada Kasia, w której domu rodzice Kamila mają sklep.
– Porządny chłopak, wie czego chce – mówi Darek, który lubi w sklepie pofilozofować o świecie. – Przynajmniej nie będzie na przystanku piwa pił – dodaje ktoś z kolejki.
Kamil idzie do wójta
Ciekawy świata był od malutkiego. – Miałem trzy lub cztery lata, kiedy zacząłem obserwować ptaki. Szukałem gniazd, patrzyłem, jak matka karmi młode. Potem przychodziłem do domu i z gliny lepiłem gniazdo oraz małe – opowiada Kamil.
– Jest otwarty na ludzi, jak coś go interesuje, nie boi się zapytać. Jak miał pytanie do wójta, to poszedł do gminy i zapisał się w kolejkę – opowiada Barbara Piwowarczyk, mama Kamila.
Co Kamil chciał od wójta?
– Dowiedział się, że gminy mogą fundować gniazda. Najpierw poszedł do pani z ochrony środowiska w tej sprawie. Dostał odpowiedź, że nie ma funduszy. Potem napisał w tej sprawie pismo do kółka ornitologicznego w Lublinie. Ornitolodzy wysłali pismo do gminy. Następnie Kamil sprawdził, czy sąsiadka, na której posesji jest sfatygowane gniazdo bocianów, wpuści ekipę do budowy gniazda. Potem właśnie poszedł do wójta, żeby przyśpieszyć sprawę – dodaje mama Kamila.
Wkrótce gniazdo było jak nowe. Długo nie trzeba było czekać i na posesji Piwowarczyków pojawiło się kolejne, zbudowane już własnym sumptem, gniazdo.
Bociany mu w głowie
Wciąż czyta o bocianach. Codziennie jest na stronie Bociany online. Otwiera laptopa i pokazuje mi bociany z Bornheim, na które najbardziej lubi patrzeć. A, że to piękne miasteczko, to patrzy na zabytki.
– 12 kwietnia polecimy tam z rodzicami. Tyle razy oglądałem bocianie miasteczko przez kamerę online, muszę wreszcie zobaczyć je na własne oczy. O, niech pan zobaczy. Jedno gniazdo jest na kościele ewangelickim, tu jest drugie, trzecie przy boisku. A tu jest restauracja, gdzie można zjeść obiad i podziwiać z okna bociany – mówi z uśmiechem Kamil.
Najbardziej lubi obserwować bociani sejm. Na ogromnej topoli, która znajduje się przy drodze do dziadków. – Zbierają się pod koniec sierpnia. Siadają razem na drzewie, naradzają się, kto odleci, kto nie. Sejmiki odbywają się też na lotnisku w Rudawcu.
Co dzieje się wiosną?
– Muszą zdążyć do swojego gniazda przed rywalami. Jeśli bocian trafi na dzikiego lokatora, zaczyna się walka, w której nie ma litości. Czasem biją się do krwi. Jak wrócimy z Bornheim, to chciałbym pojechać w okolice Białegostoku. Jak kręciliśmy z Bartkiem Jędrzejakiem wejścia na "Dzień dobry TVN”, to opowiedział mi o wiosce bocianiej w Pentowie. Jest tam stary dwór w dorzeczu Narwi, niedaleko Tykocina – mówi Kamil.
Kapliczka ze skarbami
Kiedy tylko ma wolne, pakuje na rower statyw, aparat z zoomem, plecak i jedzie przed siebie, żeby zwiedzać ciekawe miejsca w gminie Konopnica. – Nie tylko ptaki mi w głowie. Dużo czytam o historii naszej gminy. Szukam zabytkowych miejsc. Przy kościele parafialnym w Konopnicy są ruiny dzwonnicy. Trochę dalej można zauważyć fundamenty dawnego koscioła. Przy starej plebanii jest miejsce, gdzie według legendy ziemia zapadła się pod oddziałem Kozaków. Ludzie opowiadają, że czasem słychać pod ziemią tętent koni – mówi z entuzjazmem.
Jak szuka zagadek historii, rozgląda się za gniazdami. Wie, gdzie mieszkają jastrzębie, gdzie odpoczywa uszatka, gdzie zakochują się szpaki i gdzie w sadzie pana Milczka dostojnie spacerują czaple, a gdzie czają się drapieżne błotniaki. Im więcej czyta o ptakach, tym więcej dostrzega ich w naturze.
Fotografuje i natrafia na kolejne miejsca. – Przy remizie strażackiej w Motyczu stoi kapliczka św. Floriana. W pobliżu jest wzgórze z grodziskiem. Gdzieś tu była kapliczka, ustawiona w miejscu, gdzie nieszczęśliwie zginęła córka hrabiego Stadnickiego. Nie dotrwała do dziś, bo ktoś rzucił plotkę, że pod kapliczką zakopano skarby, kapliczkę rozebrano, skarbów nie było, kapliczki nie ma też – dodaje z zamyśleniem Kamil. O kolejnych kapliczkach, źródle św. Józefa, zabytkowym dworcu, magistracie z Lubartowa przeniesionym do Konopnicy może opowiadać godzinami.
Samoloty i inne ptaki
Kamil pasji miał wiele. – Po bocianach były samoloty w Radawcu. Jak był malutki, to babcia musiała brać go na barana i polami szli na lotnisko, żeby syn mógł obserwować samoloty. Aż przy okazji dożynek wpadł na pomysł, żebyśmy razem polecieli samolotem nad Konopnicą – wspomina Barbara Piwowarczyk.
Potem Kamil zaczął w pokoju hodować ptaki. Za przesuwanymi drzwiami ze szkła zamiast szafy stoją klatki. – To są zeberki. Zawsze wesołe. To są diamentowe gołąbki. Żyją w swoim świecie. A to papużki faliste. Kiedy chcą, to je puszczam i latają po pokoju – mówi Kamil. Na półkach pełno figurek bocianów, gniazd. Na jednym zniosły jajka zeberki. I jest już pierwszy młody. – Jak któryś ląduje na podłodze, to trudno mu wyhamować i ślizga się jak po lodzie.
43 000
Kiedy zobaczył w Internecie wideoblogi z poradnikami komputerowymi, postanowił na You Tube założyć swój blog. Nauczył się montażu. – Blogi są po to, żeby wyrazić siebie, postanowiłem w tej formie przekazać swoją wiedzę o bocianach i innych ptakach. Coraz wiecej ludzi ogląda mój Kanał Bociana. Są podekscytowani, że ktoś w takim wieku nie rozrabia, tylko zajmuje się ptakami – mówi Kamil. Oglądają go pasjonaci z Chicago, z Rosji, Niemiec, z całego świata. Rekord oglądalności to ponad 43 tysiące wejść na jeden odcinek.
To właśnie Kanał Bociana skusił ekipę TVN. Po emisji wejść jest jeszcze więcej. Na stronie TVN można przeczytać: Kamil gratuluję Ci tego, że wytrwałeś w swojej pasji :) Pozdrawiam Ciebie i Rodziców. Życzę Ci wielu radosnych chwil spędzonych z bocianami. – Oglądam Kamila odkąd miał 25 widzów. Jest naprawdę świetny! – Od prawie samego początku kibicuję Kamilowi, niesamowity chłopiec, Tylko pogratulować rodzicom takiego syna. U mnie również się pojawiły już bociany. Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów... – piszą internauci.
Co dalej? – Interesuje mnie ornitologia i fotografia. W tym kierunku będą szedł – mówi z powagą.