Znamy już termin tegorocznych wyborów parlamentarnych. Do urn, by wybrać posłów i senatorów, pójdziemy 13 października. Lada moment pełną parą ruszy kampania wyborcza
Zgodnie z prawem tegoroczne wybory powinny odbyć się w jedną z niedziel pomiędzy 13 października a 10 listopada. We wtorek wieczorem rzecznik prezydenta Błażej Spychalski poinformował, że Andrzej Duda podpisał zarządzenie, w myśl którego do urn pójdziemy w pierwszym z możliwych terminów. Po opublikowaniu dokumentu w Dzienniku Ustaw (do pięciu dni roboczych) formalnie ruszy kampania wyborcza.
Ugrupowania polityczne przygotowują się do niej od dłuższego czasu. Część z nich ogłosiła już nazwiska „jedynek” w poszczególnych okręgach. Po wydaniu zarządzenia przez prezydenta można spodziewać się odkrycia pełnych kart i podania całych list wyborczych.
PiS stawia na świeżą krew i ściąga posiłki
Jako pierwsze swoich liderów wyznaczyło Prawo i Sprawiedliwość. Po tym, jak w maju do Parlamentu Europejskiego dostały się Elżbieta Kruk i Beata Mazurek, stało się jasne, że w naszym regionie partia rządząca będzie potrzebowała nowych lokomotyw. Cztery lata temu Kruk otwierała listę w okręgu wyborczym nr 6, obejmującym Lublin, Puławy i Kraśnik. Mazurek startowała z pierwszej pozycji w okręgu n 7 (Chełm, Zamość i Biała Podlaska).
Pierwszą z nich zastąpi poseł, a od niedawna także wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, Sylwester Tułajew. Dla niektórych ta kandydatura wydaje się być dość zaskakująca, bo wcześniej jako główny pretendent do „jedynki” wymieniany był szef lubelskich struktur PiS, poseł i wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Krzysztof Michałkiewicz. W kuluarach mówi się, że zaszkodzić mógł mu konflikt z Tułajewem i fakt, że przed rokiem na posiedzeniu klubu parlamentarnego ugrupowania prezes Jarosław Kaczyński miał powiedzieć, że „jest taki jeden lider okręgowy, który nie zrobił nic dla kandydata na prezydenta miasta, bo go zwalcza jako przyszłą konkurencję na liście”. Dodał też, że dla takich osób może zabraknąć miejsca na listach w tegorocznych wyborach.
Michałkiewicz wszystkiemu wówczas wszystkiemu zaprzeczał, ale fakty są takie, że do Sejmu najprawdopodobniej startował nie będzie. Ma kandydować do Senatu w okręgu obejmującym Lublin. Pierwotnie o mandat senatorski miał walczyć wojewoda lubelski Przemysław Czarnek. W jego obronie stanęło jednak wielu samorządowców i partyjnych działaczy, którzy widzą go w sejmowych ławach. Pod listem do prezesa Kaczyńskiego w tej sprawie podpisało się ok. 500 osób. Zadziałało, bo to właśnie Czarnek ma zająć drugie miejsce na lubelskiej liście, wcześniej szykowane dla Michałkiewicza.
Z „trójki” wystartuje posłanka Gabriela Masłowska, a z „czwórki” poseł i wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń. Jako reprezentantka współpracującego z PiS w ramach obozu Zjednoczonej Prawicy Jarosława Gowina kandydować ma też m.in. kanclerz Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji w Lublinie Teresa Bogacka.
W okręgu nr 7 po wyjeździe Beaty Mazurek do Brukseli sięgnięto po posiłki z zewnątrz. Listę otworzy Jacek Sasin. Wicepremier w poprzednich wyborach startował z okręgu warszawskiego, mieszka w Ząbkach, a z naszym regionem łączą go więzy rodzinne. Siostra jego żony Andżelika Konaszczuk jest dyrektorem Wydziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim. Na liście znajdą się też obecni posłowie, choć nie wszyscy. Niedawno o rezygnacji z kandydowania poinformowała posłanka Agata Borowiec. O reelekcję raczej nie będzie się ubiegał inny poseł z Biłgoraja – Piotr O. Został on zawieszony w prawach członka PiS po tym, jak prokuratura postawiła mu zarzuty związane z kupnem prawa jazdy i posługiwaniem się nielegalnie zdobytym dokumentem. W środę ruszył jego proces.
Podebrali kandydata
Przed wyborami mówiło się o wielkiej mobilizacji opozycji i wystawieniu wspólnych list wyborczych. Do szerokiego porozumienia jednak nie dojdzie. Platforma Obywatelska o głosy będzie walczyć pod szyldem Koalicji Obywatelskiej we współpracy z Nowoczesną, a na listach ma znaleźć się też wielu samorządowców bez legitymacji partyjnych czy działaczy społecznych.
„Jedynką” w Lublinie będzie Joanna Mucha, co zaskoczeniem nie jest. Dwa kolejne miejsca na liście zajmą miejscy radni: Michał Krawczyk i Marta Wcisło, a na czwartej pozycji ma znaleźć się posłanka Magdalena Marek. Za rozwiązaniem, w myśl którego czołowe miejsca zajmują kandydaci z Lublina, optowała ponoć partyjna centrala. Zamysł jest taki, by powalczyć o jak najwięcej głosów w stolicy województwa, gdzie Platforma zawsze miała lepsze notowania niż w terenie.
Niespodzianką jest pierwsze miejsce na liście w okręgu chełmskim. Tu postawiono na Riada Haidara, radnego sejmiku województwa i znanego lekarza z Białej Podlaskiej, przez wiele lat związanego z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Jego nazwisko co prawda było wymieniane w kontekście Koalicji Obywatelskiej, ale w sytuacji, gdy w projekt miały zaangażować się wszystkie ugrupowania opozycyjne. Po fiasku rozmów w tej kwestii Haidar miał startować z listy lewicowej koalicji SLD, Wiosny i partii Razem, choć stawiał warunek pójścia do wyborów pod szyldem Sojuszu, co oznaczałoby potrzebę zdobycia co najmniej 5 proc. poparcia. W przypadku startu jako komitet koalicyjny, konieczne byłoby przekroczenie ośmioprocentowego progu wyborczego. Warunek co prawda ostatecznie został spełniony, ale za późno i samorządowiec przyjął prropozycję KO i oddał legitymację macierzystego ugrupowania.
„Dwójka” w okręgu nr 7 przypadnie posłowi Stanisławowi Żmijanowi, a „trójka” posłance Kornelii Wróblewskiej. Z czwartego miejsca wystartuje były marszałek województwa, a obecnie radny sejmiku Krzysztof Grabczuk.
Koalicji będzie więcej
Jak już wspominaliśmy, we wspólnym bloku do wyborów pójdą formacje lewicowe. Nie wystartują jednak jako komitet koalicyjny, a pod szyldem SLD jako Lewica.
Rezygnacja Riada Haidara wywołała sporo zamieszania. Według wcześniejszych ustaleń Sojusz i Wiosna miały dostać po jednej „jedynce” w okręgach na terenie województwa lubelskiego. To właśnie Haidar miał być liderem w okręgu chełmskim jako przedstawiciel największej formacji z lewej strony sceny politycznej. Jego decyzja o starcie z listy KO wymusiła poszukiwania kolejnej lokomotywy. Trwały rozmowy m.in. z byłą prezydent Chełma Agatą Fisz, ale ta nie dała się namówić na start w wyborach. Na giełdzie pojawia się też nazwisko Marka Poznańskiego, byłego posła Twojego Ruchu, ostatnio związanego z Platformą Obywatelską. On sam przyznaje, że propozycję otrzymał i nie wyklucza, że pod pewnymi warunkami ją przyjmie. Wymieniana jest także koordynatorka lubelskich struktur Wiosny Monika Pawłowska, która pierwotnie szykowana była na „jedynkę” w Lublinie. Ale, jak słyszymy nieoficjalnie, możliwe jest, że Pawłowskiej w ogóle zabraknie na liście. Ma to związek z zarzutami, jakie niedawno stawiał jej były szef partyjnej młodzieżówki. Sąd koleżeński partii co prawda w jej działaniach nie dopatrzył się zarzucanego jej mobbingu, ale za zachowanie względem byłego podwładnego ukarał ją upomnieniem. Według bardzo prawdopodobnego scenariusza listę w Lublinie otworzy lider lokalnych struktur SLD Jacek Czerniak. Decyzje w tej sprawie mają zapaść dzisiaj na szczeblu centralnym.
Głównie ze względu na prowadzone rozmowy z Sojuszem do Koalicji Obywatelskiej nie dołączyło Polskie Stronnictwo Ludowe. Ludowcy postanowili wystartować w wyborach pod szyldem swojego ugrupowania jako Koalicja Polska. Wczoraj o dołączeniu do niej poinformował ruch Kukiz’15. Wygląda na to, że w ramach współpracy „jedynka” w Chełmie przypadnie wiceszefowi klubu parlamentarnego ruchu Pawła Kukiza, posłowi z Zamościa Jarosławowi Sachajce. Na kolejnych miejscach mogą znaleźć się działacze PSL: posłanka Genowefa Tokarska, były marszałek województwa Sławomir Sosnowski i były członek zarządu województwa Arkadiusz Bratkowski.
W okręgu lubelskim pewniakiem do zajęcia pierwszego miejsca wydaje się być poseł Jan Łopata, ale w chwili obecnej taki scenariusz wcale nie jest oczywisty. Na giełdzie pojawiają się nazwiska byłych starostów: Pawła Pikuli z powiatu lubelskiego i Andrzeja Maja z kraśncikiego.