Motor w piątek zremisował na wyjeździe z GKS Katowice 0:0 i po czterech rozegranych meczach w PKO BP Ekstraklasie ma na koncie pięć punktów. Jak trenerzy obu ekip oceniają spotkanie beniaminków?
Mateusz Stolarski (Motor Lublin)
– To był mecz momentów, a w ostatecznym rozrachunku remis jest uczciwym wynikiem. Dwie drużyny stworzyły sobie sytuacje, w których mogły strzelić bramki. My nawet jedną strzeliliśmy. Niestety, chyba był minimalny spalony, bo sędzia długo go sprawdzał. Jeżeli chcesz być skuteczny w ekstraklasie, to musisz wykorzystać swój moment. Te momenty miał Motor i miał GKS Katowice. Najbardziej żałuję wejścia w drugą połowę, bo weszliśmy mocno w drugą odsłonę, wypracowaliśmy sobie dwie-trzy sytuacje. Myślę, że powinniśmy na dzień dobry po przerwie objąć prowadzenie. Niestety, to nam nie się nie udało, potem inicjatywę przejął GKS. Miał jedną sytuację, kiedy próbował trafić do naszej siatki chyba czterokrotnie, ale się wybroniliśmy. To był ważny moment dla nas, bo jeżeli nie możesz strzelić bramki, to jej nie strać. To był dla nas 17 lub 18 mecz Motoru na zero z tyłu od 1 stycznia 2022 roku. W tym czasie wygraliśmy 15 razy i trzy spotkania zremisowaliśmy. W Katowicach przyszedł czas na remis. Na pewno żałujemy, że wracamy tylko jednym z punktem, ale zamierzamy dalej konsekwentnie pracować, bo nie przegraliśmy też trzeci raz z rzędu. Teraz gramy z Puszczą Niepołomice i już od soboty będziemy się do tego meczu przygotowywać. Mam nadzieję, że zagramy równie dobrze, jak przeciwko GKS, ale że będziemy skuteczniejsi.
- Zmiana Jacquesa Ndiaye...
– Dawał bardzo dużo jakości, wygrywał dużo pojedynków i sporo pracował w defensywie. Jego wartości motoryczne znacznie się jednak obniżały, dlatego nie mogliśmy skutecznie pressować. Widzieliśmy, że tracimy go motorycznie, więc postanowiliśmy wpuścić Michała Króla, który podobną zmianę dał w Gdańsku i zapewnił nam trzy punkty. To była planowana zmiana, chcieliśmy napędzać akcje Jacquesem i to się udawało, a później wpuścić Michała, który też jest w dobrej formie. Chcieliśmy w ten sposób zaskoczyć przeciwnika. Wpuściliśmy też Wójcika za Stolarskiego, a trójkąt: Wójcik, Wolski, Michał Król generuje dużo sytuacji bramkowych. Zobaczymy na wideo, na ile było to zasadne, ale taką decyzję podjęliśmy.
- Pauza w poprzedni weekend...
– Każdy ma swoje zdanie, ja nie szukam wymówek, tylko staram się zaadaptować. Nie pozostało nam nic innego, jak stworzyć tak mikrocykl, żeby zawodnicy nie wypadli z rytmu. Ciężko było zorganizować sparing, bo wszystkie ligi ruszyły, więc zorganizowaliśmy grę wewnętrzną, która miała utrzymać nas w rytmie meczowym. Jak widać, to nie był zły mecz Motoru, oczywiście zawsze są niedociągnięcia, ale ta przerwa nie spowodowała, że wypadliśmy z rytmu.
- Dwa wyjazdy bez straconego gola, u siebie trudniej o punkty?
– Ogólnie lepiej punktujemy na wyjazdach, takie są fakty. Nie chcę jednak tworzyć mitu, że z naszym stadionem jest coś nie tak. Jeżeli mamy grać, jak z Koroną w drugiej połowie, oczywiście nie będąc zadowolonym z remisu, ale ja nie mam wpływu na finalizację zawodników, ale patrzę czy tendencja jest wznosząca. Mogę wpłynąć na to, żebyśmy kreowali więcej sytuacji i byli bardziej stabilni. Po tym meczu u siebie, szczególnie w drugiej połowie wykreowaliśmy bardzo dużo sytuacji, mieliśmy duże prawdopodobieństwo strzelenia bramki, najwyższe do tej pory, więc nie mamy powodów do zmartwień, chcę kontynuować drogę, którą obraliśmy.
- Nie taka straszna ta ekstraklasa...
– Jestem dumny z zawodników. Patrząc na drużynę, kiedy mam wątpliwości, jak ich widzę, to nie mam żadnego strachu. Od dwóch lat, odkąd jestem w Motorze drużyna lekko się zmieniła, ale ważne, żeby nowi pasowali do zespołu pod kątem: mentalnym, grania do końca i o zwycięstwa, ale i ludzkim czy relacji. Mam czasami zwątpienia, jestem tylko człowiekiem i różne rzeczy się dzieją, ale ta drużyna napędza mnie i siebie nawzajem wspólnie napędza. Mając takich chłopaków, taki sztab i wsparcie prezesa patrzę w przyszłość z optymizmem, nie zapominając o kibicach, którzy znowu stawili się na meczu w dużej grupie i zawsze z nami są.
Rafał Górak (GKS Katowice)
– Wydaje mi się, że byliśmy świadkami wyrównanego spotkania, które było grane na dużej intensywności. To był mocny mecz. Tych sytuacji czystych nie było aż tyle, bo najprawdopodobniej będziemy pamiętać po jednej z obu stron. Wydaje mi się, że wniosek pierwszy jest taki, że powinniśmy być ciut bardziej konkretni w strefie podbramkowej. Trzeba oddać, że Motor bardzo dobrze blokował nasze strzały. Sama gra obronna i ustawienie, to dobra praca zawodników Motoru, którzy wysoko zawiesili nam poprzeczkę. Bierzemy ten punkt, dopisujemy do naszego dorobku i pracujemy dalej. Nie ma mowy o rozczarowaniu, nie odbierałem tego spotkania tak, że z kim, jak nie z Motorem? Ja tego tak nie odbieram, Motor to bardzo dobrze zorganizowana drużyna i ten wynik szanuję. Bardzo duże podziękowania dla kibiców, którzy stwarzają kapitalną atmosferę, dla nich bardzo chciałoby się wygrać w następnym spotkaniu z mistrzem Polski. Przyjmuję ten punkt z pokorą. Rywale bardzo dobrze wychodzili ze skokiem pressingowym i utrudniał nam trudną grę. Mając na uwadze, że grają wysoko chcieliśmy szukać przestrzeni za ich plecami. Drużyny były dobrze na siebie przygotowane. Jedni i drudzy radzili sobie z pomysłami przeciwników.