Egzamin z języka polskiego na poziomie podstawowym trwał cztery godziny. Pierwsi uśmiechnięci uczniowie wychodzili już pół godziny wcześniej. Tym ostatnim, często nie było już jednak do śmiechu.
Gabrysia i Hania to absolwentki klasy o profilu biologiczno-chemicznym w II Liceum Ogólnokształcącego im. Hetmana Jana Zamojskiego w Lublinie. Z egzaminu wyszły jako jedne z pierwszych.
– Było raczej łatwo – uważa Gabrysia, który pisała temat związany z bohaterem. – Język polski był dla mnie najbardziej stresującym egzaminem.
– Na początku trochę przeraziłam się tematem rozprawki, ale to było do zrobienia. Dało się wybrać do tych tematów lektury – dodaje Hania, która pisała o człowieku jako istocie pełnej sprzeczności.
– Rano też byłyście takie uśmiechnięte? – dopytuję.
– Nie – śmieją się dziewczyny. – Rano nie było nam tak wesoło. Teraz cieszymy się, że najtrudniejsze za nami. No może oprócz egzaminu ustnego.
Zadowolenia nie krył także Kacper z klasy o profilu z rozszerzeniem z matematyki i z geografii, który swoją przyszłość wiąże z prawem.
– Było zdecydowane prościej niż na próbnej maturze – uważa. – Największym zaskoczeniem były dla mnie tematy, bo spodziewałem się przemian albo cierpienia, ale na prawno nic nie związane z tym, co było faktycznie, ale dałem radę. Cieszę się, że jestem już po. Egzamin z polskiego był stresujący, bo był pierwszy. Po pierwszym dniu jest już luz.
Dobre nastroje u zdecydowanej większości maturzystów, którzy wychodzili jako pierwsi. Przemysław z biol-chemu liczy na wynik powyżej 80 procent. Marcin myśli, że będzie nawet bliżej 100 procent.
– Jestem mile zaskoczona tematami, które były proste. Większość moich znajomych pisała o człowieku, jako o istocie pełnej sprzeczności. Ja wolałam się zastanowić co czyni z człowieka bohatera. Zrobiłam to w oparciu o „Dżumę”, „Kordiana” oraz wojnę na Ukrainie i koronawirus – wylicza Julia.
– Obstawiam, że w całej Polsce egzamin wypadł dobrze i zdawalność będzie wyższa niż wcześniej. A wszystko przez reformę maturalną. Jesteśmy pierwszym rocznikiem, który pisze nowy egzamin i wydaje mi się, że osobom, które go układały zrobiły to tak, żeby dobrze wypadło – uważa Maja. – Będzie tak przynajmniej z językiem polskim.
Ale inne zdanie, miały osoby, które wychodziły jako ostatnie.
– Bardzo trudno było mi się skupić przez tyle czasu i myśleć. Jak już doszło to rozprawki to było dobrze, ale pierwsze teksty zajęły mi za dużo czasu. Na pisanie i sprawdzanie już nie było – słyszymy pod inną lubelską szkołą.
– Dla mnie porażka. Wypracowania nie skończyłam – przyznaje inna uczennica. – Mam jednak nadzieję, że zaliczę, bo powyżej 30 procent pewnie będzie. Na szczęście będę chciała iść na studia, na których polski nie będzie dodatkowo punktowany. Dobrze, że mam to już za sobą. Polski był najgorszy.