Tysiące osób proszą o „zamrożenie” ich biletów okresowych, bo przez epidemię nie korzystają z komunikacji miejskiej. Nawet pustawy autobus jest uznawany za przepełniony, po osiedlach krążą strażnicy miejscy z megafonami i przeganiają dzieci z placów zabaw, a przedsiębiorcy szukają jakiejś pomocy.
Masowe mrożenie biletów
Już osiem tysięcy pasażerów skorzystało z możliwości złożenia wniosku o zawieszenie ważności biletu okresowego. Taką liczbę podała nam wczoraj po godz. 15 rzeczniczka Zarządu Transportu Miejskiego. Instytucja jest zasypywana takimi prośbami, tylko wczoraj wpłynęło ich 3 000. Wnioski można składać przez formularz na stronie ztm.lublin.eu.
Ten, kto zawiesi przejazdówkę na określony czas, będzie mógł później wykorzystać „zamrożone” dni. Nie musi tego robić zaraz po ustaniu epidemii, bo zaoszczędzone dni nie przepadną mu aż do końca roku. Będą doliczone do okresu ważności następnego lub jednego z następnych biletów, ale nie nastąpi to automatycznie, bo po „odmrożenie” dni trzeba będzie się pofatygować do biur ZTM (gdy wznowią pracę) przy Nałęczowskiej 14 lub Zielonej 5.
Parkingi pozostaną płatne
Władze Lublina nie zawieszą obowiązywania opłat za postój w Strefie Płatnego Parkowania, mimo apeli radnych opozycji, którzy tłumaczą, że jazda po mieście własnym samochodem jest w czasach epidemii mniej ryzykowna dla zdrowia od jazdy autobusem. Prezydent nie ulega tym prośbom i nie zmienia zdania.
– W obecnej sytuacji mieszkańcy powinni ograniczyć wychodzenie z domu. Większość lokali usługowych i handlowych w strefie jest zamknięta, działają nieliczne sklepy, dostęp do przychodni odbywa się drogą telefoniczną – wylicza prezydent Krzysztof Żuk, który prawo do darmowego postoju przyznał tylko pracownikom szpitala z ul. Staszica.
Chwilami zbyt „tłoczno”
Zbyt wielu pasażerów było wczoraj w niektórych pojazdach komunikacji miejskiej. Przypomnijmy, że zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia dozwolona liczba pasażerów to połowa liczby miejsc siedzących w pojeździe. Najbardziej pojemny przegubowiec może zabrać tylko 21 osób.
– Sporadyczne przypadki niewielkich przekroczeń norm dotyczyły pojedynczych kursów szczytu porannego – stwierdza Justyna Góźdź z Zarządu Transportu Miejskiego. Zapewnia o gotowości do wysyłania dodatkowych pojazdów.
– Na newralgicznych odcinkach będą wysyłane tzw. kursy bisowe – dodaje Góźdź. Oznacza to, że poszczególne kursy będą obsługiwane dwoma autobusami naraz.
Chcą się pozbyć czynszu
Są pierwsze wnioski o czasowe zwolnienie z czynszu naliczanego przez miasto za lokale wynajmowane przedsiębiorcom i organizacjom społecznym. Takie zwolnienia obiecał prezydent miasta. Zastrzegał przy tym, że chodzi o tych, którzy płacą czynsz miastu i mają problem z ubytkiem przychodów ze względu na epidemię koronawirusa.
– Takich wniosków mamy już około 30 – mówi Łukasz Bilik, rzecznik Zarządu Nieruchomości Komunalnych. – Przekrój wnioskodawców jest szeroki, bo są to zarówno lokale gastronomiczne, jak tez organizacje pożytku publicznego. Wnioski dotyczą z reguły zawieszenia czynszu na trzy miesiące. Będziemy je rozpatrywać już po uchwaleniu przez Sejm specustawy.
Straż prosi: nie wychodź
10 radiowozów Straży Miejskiej krąży po Lublinie z wygłaszanym przez megafony apelem o pozostanie w domach.
– Działamy tam, gdzie są mieszkańcy. Rozwozimy jedzenie i paczki żywnościowe wspólnie z pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie i w każdym miejscu, w którym widzimy mieszkańców, taki komunikat jest wygłaszany – informuje Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. – Treść komunikatu dostaliśmy od policji.
Strażnicy odwiedzają też place zabaw. – Do tej pory skontrolowaliśmy już około 300 – mówi Gogola. Miejsca do zabaw zamknięto przez to, że koronawirus może przez wiele godzin utrzymywać się na różnych przedmiotach i zachowuje w tym czasie zdolność do zakażania.
Żłobki nadal będą płatne
Ratusz nie zrezygnuje z pobierania od rodziców opłat za miejskie żłobki, mimo że są nieczynne. Prezydent przekonuje, że chodzi tu o solidarność. – Jeśli rodzice mają w naszych żłobkach nie płacić, to wstrzymujemy dotacje w tych prywatnych – tłumaczy Żuk. Mowa o dotacjach od miasta, które pomniejszają opłatę pobieraną od klientów przez prywatne żłobki i kluby malucha.
– Albo zachowujemy reguły gry i pozwalamy wszystkim przetrwać, zachowując gotowość do szybkiego świadczenia usług, albo zaczynamy zmiany, ale to będzie oznaczało, że część tych podmiotów nie przetrwa – stwierdza prezydent. – Uznaliśmy, że dzisiaj jest kwestią solidarności utrzymanie tego finansowania.
Prezydent: to niemoralne
Ratusz ma namawiać właścicieli prywatnych szkół, aby zrezygnowali z części dotacji z miejskiej kasy. – Byłyby to ogromne oszczędności – mówi Mariusz Banach, zastępca prezydenta. Przyznaje, że zgodnie z rozporządzeniem ministra, miasto powinno wypłacać pełne kwoty. – Zdajemy sobie z tego sprawę.
Prezydent ma opory przed płaceniem szkołom dla dorosłych, których dotacje zależą od frekwencji na zajęciach. – W tej chwili zajęcia się nie odbyły, więc moglibyśmy nie wypłacać dotacji, ale 20 marca ukazało się rozporządzenie ministra edukacji, w którym wyjaśnia on szkołom, jak obejść ten zapis – mówi Banach. – Jest niemoralne płacić za coś, co nie jest robione – ocenia prezydent Krzysztof Żuk.