Kiepskie wieści otrzymali dzisiaj kibice Lewartu. Beniaminek stracił kapitana – Michała Budzyńskiego. Kontrakt zawodnika został rozwiązany za porozumieniem stron. Wszystko wskazuje na to, że „Budyń” przeniesie się do trzecioligowej Chełmianki.
Na razie nie można powiedzieć nic dobrego o zimowym okienku transferowym w Lubartowie. Trener Tomasz Bednaruk stracił najlepszego strzelca drużyny – Krystiana Żeliskę, a teraz podstawowego obrońcę.
Jeszcze kilkanaście dni temu mówiło się, że ten pierwszy może wrócić do Lubartowa. Teraz szanse wydają się minimalne. Zawodnik obecnie przebywa na testach w Podbeskidziu Bielsko-Biała. A jeżeli nie załapie się do ekipy „Górali”, to ma też inne opcje z wyższych klas rozgrywkowych.
– Na pewno odejście Michała to dla nas bardzo duże osłabienie. Nie ukrywam, że ja też byłem zaskoczony tą wiadomością. Wielka szkoda, bo nie będzie łatwo znaleźć tak doświadczonego zawodnika, który wypełni lukę w defensywie – mówi trener Bednaruk.
Dodaje też, jak wygląda sytuacja napastnika. – Trzeba chyba powoli oswajać się z myślą, że Krystiana na wiosnę też z nami nie będzie. Teraz zawodnik walczy o angaż w Podbeskidziu, ale z tego co wiem jest też zainteresowanie z klubów pierwszej i drugiej ligi – przekonuje szkoleniowiec.
Na razie na celowniku Lewartu jest przede wszystkim Krystian Mroczek, który w zimie pożegnał się z Avią Świdnik. – Jesteśmy zainteresowani jednak nasze możliwości finansowe zdecydowanie nas blokują. To jednak początek okresu przygotowawczego i na razie nie robimy wielkiej afery z powodu naszej sytuacji kadrowej. Liczymy, że ktoś nowy jeszcze się u nas pojawi i że uda nam się wzmocnić drużynę. Nie ma jednak co ukrywać, że straciliśmy dwóch podstawowych zawodników. Ciężko będzie pozyskać kogoś bardzo wartościowego i doświadczonego, który od razu podniesie poziom zespołu. Z drugiej strony to też będzie szansa dla zawodników, którzy są już w kadrze, żeby udowodnili swoją przydatność – wyjaśnia opiekun beniaminka z Lubartowa.
Konrad Nowak i spółka na razie nie zagrali żadnego sparingu. Zaplanowany na niedzielę mecz z Granitem Bychawa został odwołany z powodu panujących w kraju obostrzeń. Wydaje się, że do skutku nie dojdzie także kolejne spotkanie. Za tydzień Lewart miał się zmierzyć z innym czwartoligowcem – Victorią Żmudź. Wicelider grupy drugiej IV ligi na razie ćwiczy jednak indywidualnie. – Nastawiamy się na to, że jednak trzeba będzie poszukać innego przeciwnika. Na pewno nie możemy sobie pozwolić na odwołanie kolejnego sparingu. Gierka wewnętrzna to nie to samo. Mamy jednak nadzieję, że starcie z Huraganem Międzyrzec Podlaski, które jest zaplanowany na 30 stycznia bez przeszkód dojdzie do skutku – mówi trener Bednaruk.