Zdecydowane trudniejsze zadanie będzie miał pochodzący spod Łęcznej Oleksiejczuk. Popularny „Lord” 30 października w Abu Zabi zmierzy się z Szamilem Gamzatowem na gali UFC 267.
To najtrudniejszy z możliwych przeciwników. Zawodnik z Dagestanu jeszcze nie zaznał smaku porażki. 31-latek z Machaczkały walczył aż 14 razy i wszystkie pojedynki wygrał. Ostatnio jednak nie wchodził do klatki – poprzedni pojedynek stoczył w listopadzie 2019 r., kiedy w swoim debiucie w UFC, rozbił na punkty Kildsona Abreu.
Oleksiejczuk dla najlepszej na świecie federacji walczył już 5 razy, z czego 3 pojedynki wygrał. Ostatni triumf miał miejsce w marcu, kiedy pokonał na punkty Modestasa Bakauskasa.
– Czuję pewien niedosyt po tamtym pojedynku. Jestem bardzo zdeterminowany, chociaż zdaję sobie sprawę, że czeka mnie ciężka walka. W przygotowaniach do tej walki skupiliśmy się na pojedynku Gamzatowa z Abreu. Znamy jego słabe strony i nastawiamy się na zwycięstwo. Nie czuję jednak na sobie presji, bo mam dla kogo walczyć i dla kogo się rozwijać – mówi portalowi myMMA.pl Michał Oleksiejczuk.
Ciekawie swoją karierę buduje również Cezary Kęsik. „Polski Czołg” z Chrząchowa pod Puławami swoje umiejętności zaprezentuje 16 października podczas KSW 64. Jego rywalem będzie Maciej Krakowiak legitymujący się bilansem 11 zwycięstw i 3 porażki. W KSW reprezentant Octopus Łódź zanotował dwa zwycięstwa.