Krok po kroku czeska motoryzacja dogoniła najlepszych. Volkswagena z urzędu, Peugoeta, Renault, Lancię. Ostatnim akordem tej pogoni była premiera nowego modelu superb, należącego do segmentu klasy wyższej. Sprawdziliśmy ten samochód podczas testów drogowych w wiosennej już Sevilli.
Pięć metrów luksusu
Skoda superb aspiruje do miana auta klasy wyższej. Nie bez powodu. Aspiracje te są uzasadnione nie tylko gabarytami, elegancką ponadczasową linią, gamą silników, bogatym, luksusowym wyposażeniem, ale przede wszystkim przestronnym wnętrzem. Jak bardzo przestronnym, o tym można przekonać się zajmując miejsce na tylnych siedzeniach.
Na pierwszy rzut oka superb przypomina octavię. Jednak po kilku minutach widać wyraźnie zasadnicze różnice. Inny układ przednich świateł, inaczej pochylona kratownica. Gdyby jednak obok siebie ustawić fabię, octavię i superb wyraźnie widać ich wspólne cechy i charakterystyczną linię, potwierdzającą ich rodzinne pochodzenie.
Superb stanowi zatem naturalną kontynuację linii poprzednich modeli. Jest także doskonałym przykładem dobrej pracy stylistów. Stosunkowo duży, solidny samochód wygląda lekko i elegancko, nie łamiąc przy tym standardów klasycznej limuzyny, tak oczekiwanych przez odbiorców tej klasy samochodów. Całość jest dopełniona przez szereg praktycznych a zarazem nigdzie nie spotykanych detali, ułatwiających życie kierowcy i pasażerów skody superb.
Janie, parasolka...
Nie jest to jedyny gadżet. W bagażniku zamontowano system cargoflex umożliwiający zmienną konfigurację przestrzeni bagażowej.
Ciekawostką jest także składana środkowa część oparcia przedniego fotela pasażera, zapewniająca wygodne wyciągnięcie nóg pasażera siedzącego na tylnej kanapie.
Kolejny szczegół, który cieszy oko to bardzo delikatne podświetlenie wewnętrznych klamek drzwi oraz wbudowane w zewnętrzne lusterka podświetlenie podłoża wokół drzwi.
Nie jest to pełna lista tzw. bajerów. Warto na nią jeszcze wpisać elektroniczną klimatyzację z oddzielnym nawiewem na tylne siedzenia oraz funkcją chłodzenia schowków, lampy bi-ksenonowe oraz wiele innych systemów.
Jak się jeździ
Do testów drogowych w urokliwej Sevilli, ogarniętej już wiosną, podstawiono topowe wersje elegance, wyposażone w 6-cylindrowe diesle o pojemności 2,5 litra, osiągające moc 155 KM.
Tuż po uruchomieniu silnika z trudnością można było wyczuć, czy pod maską zamontowano "benzynę” czy też diesla. Doskonale wyważona jednostka (6 cylindrów!) prawie w ogóle nie przenosiła drgań na karoserię. Dobry silnik, świetne wytłumienie - efekt od razu wyczuwalny.
Pierwsze metry, pierwsze kilometry - wniosek: samochód niezwykle łagodny w prowadzeniu, przyjazny dla kierowcy. Wszystkie przełączniki służące do obsługi przyrządów pokładowych są pod ręką, nie sprawiają najmniejszych kłopotów.
Silnik to już czysta poezja. Na ruch prawej nogi reaguje natychmiast z siłą El Toro, czyli byka. Przy czym nie ma natychmiastowej erupcji mocy, lecz stopniowe, acz mocno wyczuwalne narastanie siły. Konstruktorom udało się pogodzić dużą moc z łagodnością prowadzenia. To jest właśnie cecha rasowych samochodów wysokiej klasy.
Nie wspomnę o niskim zużyciu paliwa, bo to się rozumie samo przez się. Nowoczesny silnik Diesla z common railem i pompo-wtryskiwaczami pali tyle co mały fiat.
Tanio czy najtaniej?
Warto jednak wspomnieć, że okresy międzyobsługowe w przypadku superb są mocno wydłużone. Samochody z silnikiem benzynowym muszą się zjawić na serwisie po 30 000 kilometrów przebiegu, z dieslem raz na 50 000 kilometrów. W nowych warunkach gwarancji maksymalny okres między przeglądami wynosi dwa lata. Okres między pojawieniem się na autoryzowanej stacji wyznaczany jest przez komputer pokładowy indywidualnie dla każdego pojazdu, w zależności od warunków eksploatacji. Termin zbliżającego się przeglądu wyświetlany jest na desce rozdzielczej.
Przewidywany termin wprowadzenia skody na polski rynek to maj, po Poznań Motor Show. Warto poczekać...