Czy nowe, drakońskie przepisy, które wejdą w życie 17 maja, utemperują piratów drogowych?
Bez prawa jazdy
Kto jest najszybszym kierowcą na niemieckiej autostradzie – Szwajcar. Tak brzmi stary niemiecki dowcip o spuszczonych ze smyczy ograniczeń Helwetach, jadących na zabój po germańskich autobahnach. W Szwajcarii restrykcje za zbyt szybką jazdę są bardzo dolegliwe. Po 17 maja Polacy zastąpią Szwajcarów.
Już zapowiedziano akcję zwalniania piratów.
- Kierowcom, którzy przekroczą dozwoloną prędkość o 50 km/h w obszarze zabudowanym, prawo jazdy zostanie odebrane na trzy miesiące, bezpośrednio przez kontrolującego ich policjanta, na drodze. Jeżeli osoba ta będzie w dalszym ciągu prowadzić pojazd bez prawa jazdy, 3 miesięczny okres będzie przedłużony do 6 miesięcy. W przypadku ponownego prowadzenia pojazdu w przedłużonym okresie, starosta wyda decyzję o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdem - mówi Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Po cofnięciu uprawnień kierowca będzie musiał ponownie zdać egzamin na prawo jazdy.
Tak rygorystyczne ustawienie prawa ma na celu zmniejszenie liczby wypadków. Od lat bowiem wiadomo, że główną przyczyną tragedii na drogach jest prędkość, a nie, wbrew obiegowej opinii, alkohol.
Krok w dobrym kierunku, ale...
Eksperci są zdania, że zaostrzenie przepisów jest ruchem w dobrym kierunku. Niestety, jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach.
- Po raz kolejny ustawodawca wykazał się niechlujstwem prawnym. W nowelizacji nie ma ani słowa o błędach urządzenia pomiarowego. W przytoczonej Szwajcarii, gdzie również zabiera czasowo się prawo jazdy za zbyt dużą prędkość, określono błąd urządzenia pomiarowego. W przypadku klasycznej "suszarki”, czyli miernika radarowego wykorzystującego efekt Dopplera, błąd określono na 7 proc, a miernika laserowego na 3 proc. wskazania. Różnica między 49 a 50 km/h dla zawodowego kierowcy, ale nie tylko, jest dramatyczna. Oznacza często pracować, albo nie pracować - mówi prof. dr hab. Marek Opielak, z Politechniki Lubelskiej. - Moje wątpliwości budzi też jeszcze jeden aspekt tych nowelizacji: waga wykroczenia. Zupełnie inne zagrożenie stwarza kierowca jadący zbyt szybko nocą, po drodze dwupasmowej, np. obwodnicy wewnątrz miasta, niż półgłówek szalejący w środku dnia w pobliżu szkoły. Ten drugi z miejsca powinien stracić prawo jazdy. Ale czy taka sama sankcja powinna dotknąć "nocnego pirata”, tego już nie jest pewien - dodaje prof. Opielak.
Oczywiście jest to krok w dobrym kierunku, ale teraz trzeba zweryfikować wszystkie ograniczenia prędkości w obszarach zabudowanych. - Bezmyślnie ustawione ograniczenia do 50 km/h, np. przy bezpiecznych drogach dwupasmowych biegnących przez teren zabudowany, będą prowokować do polowania na kierowców oraz zachowań korupcjogennych.
Specjaliści mają także wątpliwości natury prawnej, konstytucyjnej. - Do kogo ma się odwołać kierowca złapany na przekroczeniu 50 plus km/h? Teraz może nie przyjąć mandatu, a sprawą zajmie się sąd. W przypadku zabrania prawa jazdy przez policjanta decyzja jest ostateczna. I to nie jest konstytucyjne - dodaje mówi Janusz Popiel, prezes Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych.
Projekt nowelizacji był wspólnym przedsięwzięciem trzech resortów: Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Wątpliwości jest sporo i trzeba się spodziewać, że jeszcze w tym roku resorty będą wprowadzać kolejne zmiany, aby prawo było bliżej życia. Od 17 maja prowadzenia samochodu bez uprawnień, po ich odebraniu przez sąd, będzie przestępstwem karanym z kodeksu karnego. Obecnie prowadzenie pojazdu bez uprawnień jest tylko wykroczeniem. To kolejna zmiana.
Alcolocki? Po co?
Według nowych przepisów na cenzurowanym będą kierowcy złapani na jeździe po spożyciu.
- Dożywotnim zakazem prowadzenia pojazdów będą objęci kierowcy prowadzących pojazd w stanie nietrzeźwości, mimo uprzedniego skazania za to samo przestępstwo - dodaje Małgorzata Woźniak.
Wzrosną także kary finansowe dla osób prowadzących pojazdy pod wpływem alkoholu. Pierwszy raz będzie karany kwotą min. 5000 zł, kolejny min. 10 000 zł.
Najwięcej wątpliwości budzi wprowadzony obowiązek zainstalowania w samochodzie blokady alkoholowej, tzw. "alcolock”, dla osób skazanych za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości (powyżej 0,5 promila). - Jest to regulacja dla bogatych, bo montaż alcolocku to wydatek 4000 zl plus koszty serwisu, obowiązkowej corocznej kalibracji. Bogaci będą instalować, biedni omijać prawo ryzykując bardziej dotkliwe sankcje. Poza tym nigdzie w Europie alcolocki nie sprawdziły się. W bogatej Belgii, gdzie obowiązują podobne regulacje, w minionym roku zamontowano w prywatnym pojeździe tylko jedno takie urządzenie. Alcolocki to dobre rozwiązanie w pojazdach komunikacji publicznej - dodaje Janusz Popiel.
Na tym jednak nie koniec wątpliwości.
- A co z kierowcami, którzy będą mieli sądowy nakaz używania alcolocku, a jeżdżą autem w leasingu, czy samochodem służbowym? Czy w tych autach również ma być zainstalowany alcolock - pyta się prof. Opielak.
Nowelizacja wprowadza także dożywotni zakazu prowadzenia pojazdów dla kierowców prowadzących pojazd w stanie nietrzeźwości, mimo uprzedniego skazania za to samo przestępstwo.
- Szkolenia, budowa infrastruktury i zmiany mentalności polskich kierowców: to są właściwe kierunek. Penalizacja prawa także, ale nie oślep. Prawo karne musi być dotkliwe, ale z ludzką twarzą. W przypadku przekroczenia prędkości o 50 km/h w obszarze zabudowanym, co będzie karą: odebranie prawa jazdy czy 10 punktów i 500 złotych mandatu… - pyta retorycznie prof. Opielak.
To już działa
31 sierpnia 2014 r. wprowadzono obowiązek noszenia elementów odblaskowych dla pieszych, którzy poruszają się poza terenem zabudowanym po zmroku. Rozporządzenie zakłada, aby nie określać konkretnej wysokości mandatu dla osoby, która nie spełni tego obowiązku, tylko wskazać jej górną granicę: do 100 zł.
Projekt zmian reguluje także kwestie mandatów dla m.in. nietrzeźwych rowerzystów. Od listopada 2013 r. kierowanie rowerem pod wpływem alkoholu jest wykroczeniem, a nie przestępstwem. Zgodnie rozporządzeniem, nietrzeźwy rowerzysta będzie mógł zostać ukarany mandatem w wysokości 500 zł, natomiast za stan po użyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 promila) grozić będzie od 300 do 500 zł mandatu.
Mandaty w wysokości 100 zł dostaną także osoby, które poruszają się tzw. czterokołowcem (np. quadem) bez kasku.