Kierowanie po pijanemu jest przestępstwem od połowy grudnia 2000 r. Grozi za nie do dwóch lat więzienia i nawet 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów. Poprzednio było to wykroczenie, za które oprócz kary grzywny można było stracić prawo jazdy do trzech lat.
Pierwsze sprawy pijanych kierowców trafiły na sądową wokandę w styczniu ub. roku. - W 95 procentach spraw orzeczono kary pozbawienia wolności w zawieszeniu na co najmniej dwa lata - mówi Beata Górna-Gierala, przewodnicząca wydziału grodzkiego Sądu Rejonowego w Lublinie. - Nikt nie otrzymał takiej kary bez zawieszenia.
Niekiedy na ławę oskarżonych trafiali kierowcy, którzy za jazdę po pijanemu byli wcześniej karani przez kolegium ds. wykroczeń. Sąd co prawda traktował to jako okoliczność obciążającą, ale nawet przy najcięższych przewinieniach nie przeważało to za posłaniem kogoś za kratki.
- Kara surowa to nie tylko pozbawienie wolności bez zawieszenia, ale też taka, która jest dla sprawcy dolegliwa - uważa Jarosław Matras, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. - Grzywna, zakaz prowadzenia pojazdów też mogą spowodować, że kierowca dojdzie do wniosku, że mu się nie opłacało jechać po alkoholu.
Z sądowych statystyk wynika, że na Lubelszczyźnie za jazdę po pijanemu zostało skazanych w ub. roku nieco ponad 5 tys. osób, z czego 3,5 tys. jechało rowerami. Poza zakazem prowadzenia pojazdów połowa kierowców samochodów dostała wyroki w zawieszeniu, reszta grzywny. Sześciu zostało posłanych do więzienia. Co trzeci rowerzysta dostał wyrok pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Skazany na karę w zawieszeniu musi jednak bardziej uważać. Jeśli w okresie próby znowu przyłapie go na tym policja, wyrok zostanie mu odwieszony.