Zmęczenie zbyt szybkim tempem życia spowodowało, że trend „slow” zaczął gromadzić coraz więcej zwolenników. W Polsce ta idea również dobrze się przyjęła i dynamicznie się rozwija, obejmując kolejne aspekty naszego codziennego funkcjonowania – od jedzenia, przez zakupy, aż po podróżowanie.
W całym nurcie slow pojawia się wiele gałęzi, które skupiają się na konkretnych obszarach życia. Jednym z trendów jest podróżowanie w stylu slow. Taka podróż tym różni się od zwykłej, że nie ma w niej z góry określonego celu i precyzyjnie zaplanowanej trasy. Nie ma wykazu miejsc i zabytków, które trzeba zobaczyć, odhaczając je kolejno z przygotowanej wcześniej listy.
Jest zatem więcej miejsca na spontaniczność i odkrywanie nowych, nieprzetartych szlaków. Z tego powodu coraz większą popularnością cieszy się slow driving, czyli jazda dla przyjemno-ści, a nie tylko przemieszczanie się z punktu A do B.
W przypadku slow drivingu jazda jest celem samym w sobie. Pasjonaci tej filozofii często wybierają trasy widokowe, by móc podziwiać pejzaże i cieszyć się bliskością natury. Nie spieszą się – gdy tylko zechcą, mogą się zatrzymać, podziwiać piękno przyrody, zjeść coś w miejscowej restauracji czy poznać bliżej lokalny koloryt miejsca, przez które właśnie przejeżdżają.