Rozmowa z Eugeniuszem Kłosińskim, kierownikiem serwisu Mitsubishi w Lublinie
– Importerzy prywatni, przeważnie sami mają warsztaty. Na tanim „klepaniu” i lakierowaniu prywatni importerzy zarabiają. My jako serwis spotkamy się z tymi pojazdami, kiedy są w rękach nowych użytkowników. I najczęściej nie jest to miłe spotkanie, gdyż właśnie wtedy użytkownik dowiaduje się, że jego samochód to niestety „rozbitek”.
• Odradza pan więc kupno używanego, okazyjnie sprowadzonego auta?
– Może aż tak to nie, jednak apeluję o rozsądek. Przynajmniej proszę sprawdzić potencjalny nabytek w autoryzowanym serwisie, choćby takim jak nasz. Serwis na pewno nie będzie ukrywać jego wad, a przy tym doradzimy, po zliczeniu kosztów ewentualnej naprawy, czy to się naprawdę opłaca. Aby okazja nie stała się przykrą niespodzianką.
• Marka Mitsubishi kojarzy się
z w wysoką niezawodnością.
Po co zatem serwis?
– Serwis to nie tylko usuwanie usterek czy szkód powypadkowych, ale przede wszystkim profilaktyka. Do serwisu powinno się jeździć po to aby auto się nie psuło, a nie tylko jak się zepsuje. Serwis to przede wszystkim przeglądy okresowe i wymiana naturalnie zużywających się materiałów, takich jak oleje czy klocki hamulcowe.
• Co chciałby pan zmienić,
patrząc na pana bogaty dorobek zawodowy, w lubelskim serwisie Mitsubishi?
– Tak, szczególnie doświadczenia z 4-letniej pracy w niemieckim serwisie zaowocują niemieckimi porządkami. Na pewno ulegnie definitywnej poprawie dbałość o szczegóły. Klient w tak perfekcyjnej marce ma prawo czuć się dopieszczony.
• A coś poza tym ulegnie zmienie?
– W tym roku startujemy z nową linią napraw blacharsko – lakierniczych. Tradycyjnie, już od najbliższego poniedziałku, startujemy z akcją „Przegląd wiosenny”.
• A dokładniej?
– Przegląd podwozia, amortyzatorów i zmiana ogumienia. Przy tym nowość, dla osób kupujących u nas letnie opony darmowe przechowywanie zimowych