(fot. KRZYSZTOF MAZUR)
Motor w lecie pozyskał już ośmiu piłkarzy. Najświeższym nabytkiem klubu z Lublina jest boczny pomocnik Tomasz Swędrowski. Trener Mirosław Hajdo liczy, że to jednak nie koniec wzmocnień
Najpierw w środę do zespołu dołączył Rafał Kruczkowski dwa ostatnie sezony spędził w trzecioligowym Huraganie Morąg. W tym czasie rozegrał 56 meczów w lidze i zdobył osiem bramek. 21-latek od razu pokazał się z dobrej strony w nieoficjalnym debiucie, bo w środowym spotkaniu z Legionovią Legionowo zdobył pierwszą bramkę dla żółto-biało-niebieskich.
– Rafał to naprawdę fajny chłopak, myślę, że będzie miał u nas szansę jeszcze się rozwinąć – mówi Mirosław Hajdo, trener Motoru. I wyjaśnia, jak wygląda sprawa kolejnych transferów. – Trudno powiedzieć, ilu piłkarzy może jeszcze do nas dołączyć. Mamy pewne plany i rozmawiamy z zawodnikami, ale jeszcze zobaczymy co z tego wyjdzie. Na pewno szukamy napastnika i będziemy się rozglądać za kolejnymi wzmocnieniami. Mam nadzieję, że uda nam się sprowadzić fajnego zawodnika, zarówno pod względem mentalnym, jak i piłkarskim – wyjaśnia szkoleniowiec ekipy z Lublina.
Trener Motoru nie rzucał słów na wiatr, bo w czwartek umowę podpisał Tomasz Swędrowski. 25-letni pomocnik w poprzedniej rundzie występował na zapleczu Lotto Ekstraklasy w barwach Bytovii Bytów. Jednak wraz z kolegami nie zdołał utrzymać się w I lidze, w której rozegrał do tej pory 70 meczów strzelając cztery gole.
Warto też przyjrzeć się sytuacji młodzieżowców. Wydaje się, że najwyżej stoją notowania Maksymiliana Cichockiego. Sporo gra także Kamil Kumoch, a jest szansa, że zostanie także Szymon Rak. Kolejną opcją może być Rafał Strączek, który nieźle zaprezentował się w ostatnich sparingach.
– Zobaczymy, jak to wyjdzie z młodzieżowcami. W pierwszej połowie przeciwko Legionovii dobrze bronił Rafał Strączek, więc mamy kilka możliwości. Chodzi o to, żeby się nie zamknąć na jednych pozycjach z młodzieżowcami, żeby każdy z tych chłopaków mógł zagrać w różnych częściach boiska – mówi trener Hajdo.
A jak zawodnicy do tej pory oceniają gry kontrolne? – Po wynikach można być zadowolonym, ale z gry jeszcze na pewno nie jest tak różowo, jak mogło by się wydawać. Na pewno cieszy lepsza skuteczność. W poprzednim meczu nie strzeliliśmy żadnej bramki, a tym razem przeciwko Legionovii aż trzy. Martwi, że rywale także potrafili zdobyć dwa gole. To pokazuje, że ciągle mamy nad czym pracować. Jest jednak jeszcze sporo czasu, żeby dobrze się przygotować do kolejnego sezonu i dobrze poustawiać się pod względem taktycznym – przekonuje Tomasz Brzyski.
I wyjaśnia, czego najbardziej brakuje żółto-biało-niebieskim. – Przede wszystkim przygotowania – śmieje się „Brzytwa”. – Jeszcze nam daleko do optymalnej formy. Pracujemy ciężko na treningach, mamy do rozegrania sporo sparingów, więc mam nadzieję, że na ten pierwszy mecz będziemy gotowi w stu procentach.
A najbliższy sparing już w sobotę. Tym razem podopieczni trenera Hajdy zagrają z beniaminkiem III ligi Hetmanem Zamość. Spotkanie rozpocznie się o godz. 11, na bocznym boisku Areny Lublin.