W miasteczku Muzeum Wsi Lubelskiej przybyła kolejna ekspozycja. 1 maja w remizie otwarto wystawę sprzętu strażackiego. Charakterystyczny ceglany budynek strażackiej siedziby to kopia zabytkowej remizy z Wilkowa. Oryginał z 1915 roku czeka na bardzo potrzebną renowację.
Słoneczna niedziela była dla wielu osób okazją by zwiedzić lubelski skansen. Od w niedzieli zwiedzanie się wydłużyło o nową ekspozycję. W przedwojennym Muzealnym Miasteczku czynna jest ekspozycja remizy Ochotniczej Straży Pożarnej z Wilkowa. Ceglany, niewysoki obiekt stoi naprzeciwko szkoły z Bobrownik i niedaleko aresztu i poczty. W niedzielę odnaleźć go było bardzo łatwo, bo drogowskazem były dźwięki orkiestry Ochotniczej Straży Pożarnej z Ostrowa Lubelskiego, która grała przed remizą.
Na ekspozycję składają się sprzęty, urządzenia i pojazdy z jakich korzystali przedwojenni druhowie.
Zwiedzający z zainteresowaniem oglądali sprzęt pożarniczy do przemieszania którego potrzebne były konie. Powstało mnóstwo zdjęć, dzieci chętnie pozowały na tle zabytkowych przedmiotów.
- To jest średniowieczne? – pytał jeden z kilkulatków.
- Najfajniejsze jest jak grali i bym chciał zobaczyć zwierzęta – mówi Dawid, pytany co mu się najbardziej podoba w remizie. Chłopiec chodzi do zerówki, rodzinna wycieczka do skansenu to jeden z majówkowych punktów programu. Potem mają być lody albo hamburgery, jeszcze decyzja nie zapadła. – Chyba zabytkowe sprzęty dla dzieci są zbyt abstrakcyjne. Może ten wóz strażacki, który stoi obok bardziej zwraca uwagę – komentuje mama chłopca. Kiedy chcę się dowiedzieć, czy by chciał zostać strażakiem, Dawid odpowiada dyplomatycznie – Zapytam taty.
Mający 50 lat wóz, faktycznie tworzył klimat. Przyjechał z Kolechowic Folwarku w gminie Ostrów Lubelski i cały czas służy ochotnikom.
Remiza w Muzeum Wsi Lubelskiej nazywana remizą z Wilkowa, tak naprawdę jest repliką. W Wilkowie żartują, że niczego do Lublina nie oddawali i swoją remizę mają nadal.
Fakt, ceglany zabytkowy budynek, który wybudowano w 1915 roku służy strażakom z Wilkowa do tej pory.
- Trzymamy tam stare motopompy, węże. To czego nie używamy na bieżąco. Stara remiza jest naszym magazynem. Zaglądamy tam bardzo często, zwłaszcza, że nowa jest zaledwie pół metra dalej – mówi Marcin Charchuła, naczelnik OSP w Wilkowie. – Żaden nowoczesny wóz strażacki by się w niej nie zmieścił. Ona przecież była przeznaczona dla konnych wozów – dodaje.
Inicjatorem organizacji straży ogniowej w Wilkowie był właściciel ziemski Jan Kleniewski. To bardzo dawna historia, bo sięgająca 1888 roku. Z cegielni Kleniewskiego był budulec na murowaną remizę, która powstała gdy poprzednia drewniana się... spaliła.
Jak opowiadają współcześni strażacy, ich aktualna siedziba istnieje od początku lat 80. ubiegłego wieku. Co ciekawe w starej urządzono wówczas kotłownię do ogrzania nowej, stąd charakterystyczny ceglany komin, którego nie ma replika w lubelskim skansenie.
I władze gminy i sami strażacy podkreślają, że bardzo potrzebne są fundusze na ratowanie pięknej zabytkowej budowli. Jest w coraz gorszym stanie a taka renowacja to kosztowna inwestycja.
Z powstania kopii w Muzeum Wsi Lubelskiej zapewne cieszy się święty Florian. Jego wizerunek zdobi ceglany fronton, tak jak go powiesili druhowie w 1915 roku. W Wilkowie natomiast patron strażaków porzucił swoją pierwotną siedzibę. Obraz ze starej remizy przeniesiono na elewację nowej.