Mieszkaniec Łukowa skarży się na zabrudzone ptasimi odchodami chodniki w centrum miasta. – Można się na tych odchodach poślizgnąć – twierdzi pan Andrzej. Dla burmistrz sprawa jest prosta. – Jeśli jest brudno, to trzeba posprzątać – komentuje Piotr Płudowski.
– W centrum jest syf. Idąc chodnikiem przy sądzie można się poślizgnąć na odchodach wronich – narzeka pan Andrzej. I wymienia, że podobnie jest przy ulicach Chopina, Spółdzielczej czy Kwiatkowskiego. Mieszkaniec dopytuje, czy władze Łukowa widzą jakieś rozwiązanie. – Poprzednicy tłumaczyli, że nic nie da się z tym zrobić – przypomina łukowianin. Tymczasem, w jego ocenie, można wynająć sokolnika.
Burmistrz zapowiada, że miejskie służby posprzątają ten teren. – To sprawa oczywista, skoro jest brudno, to trzeba posprzątać. Jak tylko temperatury będą dodatnie, chodniki trzeba będzie pozmywać – zaznacza Piotr Płudowski. Jego zdaniem, ten problem będzie i tak występował wszędzie tam, gdzie rosną drzewa. – To brudzenie nie odbywa się jednak przez 12 miesięcy. Są okresy, gdy ptactwo intensywniej gromadzi się w centrum miasta, najczęściej właśnie w czasie jesienno–zimowym – zauważa burmistrz.
Miasto nie planuje jednak wynajmować sokolnika. – Rozmawiałem o takim rozwiązaniu z burmistrzem Mińska Mazowieckiego. Tam jest piękny pałac i park. Miasto wynajęło sokolnika, ale efekt był mizerny – stwierdza Płudowski.
W jego ocenie, najlepszą walką jest regularne sprzątanie zabrudzonych chodników.