Lubelski Ratusz nie znajdzie na razie nowej siedziby dla egzotarium, czyli przytuliska i ośrodka pomocy dla zwierząt egzotycznych odławianych w mieście. Urząd tłumaczy to brakiem odpowiedniego lokalu.
Nietypowy przytułek działa w ramach schroniska dla bezdomnych zwierząt przy ul. Metalurgicznej. Trafiają tutaj nie tylko psy i koty. Gadami, płazami i innymi nietypowymi stworzeniami (od początku przewinęło się ich niemal tysiąc) opiekują się tutaj wolontariusze fundacji Epicrates, ale warunki lokalowe są trudne.
– Niewielki metraż pomieszczeń do leczenia i rehabilitacji zwierząt, brak bazy szkoleniowej, brak miejsca do przechowywania sprzętu – takie problemy wyliczał miejski radny Marcin Nowak, apelując na piśmie do prezydenta o pomoc w znalezieniu nowego miejsca, w którym mogłaby działać fundacja.
– Lokal miałby pełnić kilka funkcji: być miejscem leczenia i rehabilitacji zwierząt, które ze względów formalnych nie mogą być umieszczone w lubelskim Egzotarium, zapleczem dla wolontariuszy, przechowalnią sprzętu do obsługi zwierząt i odłowu gatunków inwazyjnych – wyjaśniała fundacja z nadzieją, że uda się znaleźć większy lokal.
Radny dostał już od Ratusza odpowiedź, ale nie ma powodów do zadowolenia, podobnie jak sama fundacja. Zastępca prezydenta oznajmił, że miasto nie ma lokalu, który nadawałby się do tego, by pomieścić schronisko dla egzotycznych zwierząt, centrum rehabilitacji gadów oraz ośrodek edukacyjny.
Fundacja Epicrates została założona w 2011 r. przez pracowników i wolontariuszy opiekujących się egzotycznymi zwierzętami w schronisku przy Metalurgicznej. Pod jej opiekę trafiają nie tylko nietypowe zwierzaki, które wymknęły się swoim właścicielom na spacer po bloku lub mieście. Fundacja interweniuje również tam, gdzie istnieje podejrzenie, że ktoś znęca się nad zwierzęciem. Zajmuje się także odławianiem inwazyjnych gatunków żółwi, które mogłyby zagrażać rodzimym gatunkom.