Mężczyzna podejrzany o zabójstwo byłego starosty świdnickiego, pozostanie w areszcie przynajmniej do września – informują śledczy. Andrzej R. nie przyznaje się do morderstwa. Prokuratura bada więc ślady pozostawione na miejscu zbrodni.
– Do sprawdzenia jest bardzo dużo śladów DNA – wyjaśnia Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Będą one kluczowe dla wyjaśnienia sprawy. Podejrzany nie przyznaje się bowiem do zabójstwa. Twierdzi, że nie pamięta dokładnie, co działo się feralnej nocy i składa wyjaśnienia niezgodne z naszymi ustaleniami – dodaje.
Wiesław Jaworski, pierwszy starosta świdnicki, został brutalnie zamordowany. Do zbrodni doszło w czerwcu. 70-latek bawił się wówczas na imprezie na działce w miejscowości Głębokie. Właściciel posesji, 54-letni Andrzej R. ze Świdnika świętował narodziny wnuczki. W spotkaniu uczestniczyli jeszcze dwaj inni mężczyźni. Rano Andrzej R. zadzwonił na policję i poinformował, że na jego działce jest martwy mężczyzna.
Mundurowi zatrzymali właściciela działki i dwóch innych uczestników imprezy. Okazało się jednak, że obaj panowie opuścili działkę zanim doszło do zabójstwa. Andrzej R. został sam na sam z Wiesławem Jaworskim. Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło między nimi do kłótni. Rano 70-latek już nie żył. Miał liczne obrażenia na twarzy, szyi i klatce piersiowej, m.in. złamane żebra i kości twarzoczaszki. Mógł zostać zakatowany pięściami lub twardym i tępym przedmiotem. Andrzejowi R. grozi nawet dożywocie.