Dziewięcioletni chłopiec postrzelony wczoraj z wiatrówki przebywa wciąż w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Lublinie. - To był strzał w czoło. Śrut nie uszkodził kości, wszedł jedynie w skórę. Zabieg wyjęcia śrutu był bardzo prosty - przekazał nam wczoraj prof. Jerzy Osemlak, kierownik Kliniki Chirurgii i Traumatologii DSK. - Jego stan fizyczny jest bardzo dobry.
Są dowody, które - zdaniem policji - wskazują na to, że nieprawdopodobna historia wydarzyła się naprawdę. - Chłopak bardzo szczegółowo opisał całe zdarzenie - mówi Agnieszka Kwiatkowska z KMP. - Czekamy jeszcze na opinię policyjnego psychologa w tej sprawie.
Policja prosi świadków zdarzenia o pomoc w znalezieniu napastniczki i zapewnia anonimowość. Numery telefonów: 997 lub 0801-801-997.
(ATJ, STEP)