Pracownicy Banku Spółdzielczego w Końskowoli oraz funkcjonariusze komisariatu policji z Kurowa udaremnili próbę wyłudzenia ponad 10 tys. złotych. Dzięki ich błyskawicznej interwencji 60-letnia klientka banku nie straciła wszystkich swoich oszczędności.
Metoda „na policjanta” wciąż działa. W ostatni wtorek o jej skuteczności miała okazję przekonać się starsza kobieta, mieszkanka gminy Końskowola w powiecie puławskim. Najpierw oszuści zadzwonili do niej na telefon stacjonarny. Kobiecy głos poprosił o podanie numeru komórkowego. Kobieta sądziła, że rozmawia ze swoją kuzynką i niewiele myśląc, podyktowała swój numer. Po chwili na jej komórkę zadzwonił mężczyzna podający się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego Policji w Lublinie.
– Powiedział tej pani, że jej konto bankowe jest w niebezpieczeństwie i powinna niezwłocznie wybrać z niego pieniądze. Dla uwiarygodnienia, polecił jej wybranie numeru 997, bez rozłączania się. Gdy kobieta wybrała numer, mężczyzna odezwał się, udając, że odbiera telefon i kontynuował rozmowę – mówi mł. asp. Ewa Rejn-Kozak, oficer prasowy z Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
Kobieta była przekonana, że uczestniczy w tajnej, policyjnej akcji. Poprosiła męża, by ten podwiózł ją do Końskowoli, gdzie wzięła taksówkę i podjechała pod Bank Spółdzielczy. W kasie poprosiła o wydanie pieniędzy.
– Rzadko się zdarza, żeby nasi klienci prosili o wszystkie pieniądze z konta, a nie o konkretną sumę. Poza tym na ogół ich znamy, a ta pani zachowywała się inaczej niż zwykle. Niewiele mówiła więc wywnioskowałam, że ma jakiś problem. Miała to wypisane na twarzy – opowiada Katarzyna Śmiałowska, kasjerka z banku. Dała znak strażnikowi, by ten odprowadził ją i zapytał, czy potrzebuje pomocy.
Tym strażnikiem był Jerzy Skwarek, który w banku pracuje od ponad 30 lat.
– Gdy zapytałem panią, czy mogę w czymś pomóc, była bardzo skonsternowana i skupiona. Zaproponowałem, że odprowadzę ją do samochodu. Już miałem wracać, ale coś nie dawało mi spokoju. Ludzie, którzy wybierają znaczne ilości gotówki, na ogół są w lepszym nastroju, cieszą się. Ta pani wydawała się zdenerwowana – opowiada mówi pracownik banku, który zapamiętał numer rejestracyjny taksówki i zadzwonił na komendę policji w Puławach.
Policjanci błyskawicznie podjęli akcję. Informacja o taksówce została przekazana patrolowi z Kurowa, który szybko odnalazł wskazany samochód.
Mieszkanka gminy Końskowola zmierzała w kierunku Lublina, gdzie miała spotkać się z „funkcjonariuszem CBŚP” i oddać mu ponad 10 tys. złotych. Gdy prawdziwa policja zatrzymywała wóz, kobieta wspomniała o tym „wiszącemu na telefonie” oszustowi. Ten bardzo szybko się rozłączył i już więcej nie zadzwonił. Policjanci zawrócili taksówkę i razem przyjechali do banku, dziękując jego pracownikom za właściwą reakcję.
– Cieszę się, że ta historia tak się skończyła – mówi Krzysztof Zawadzki, prezes Banku Spółdzielczego, który planuje nagrodzić swoich pracowników za czujność.
Niestety, oszuści są na wolności.
– Tego samego dnia podobny sygnał mieliśmy od mężczyzny, również z gminy Końskowola, który nie dał się nabrać. Naciągacze wykazują ostatnio wysoką aktywność, upatrując sobie starszych mieszkańców małych miejscowości – dodaje rzeczniczka KPP.
>>>