Była pracownica poczty i jej kompan odpowiedzą za wyłudzenia. Jak ustaliła prokuratura, Małgorzata S. i Bartosz B. podrabiali bankowe umowy i brali pożyczki na konto niczego nieświadomych osób. Mimo zarzutów, kobieta nie przestała pracować w finansach – zatrudniła się w placówce SKOK
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód. Liczy trzysta stron, na których dokładnie opisano działalność 35-letniej Małgorzaty S. i jej kompana – Bartosza B.
Kobieta pracowała w jednym z lubelskich urzędów pocztowych. Kiedy jej rówieśnik Bartosz B. wyszedł z więzienia, wspólnie postanowili zająć się wyłudzeniami.
– Oskarżona będąc pracownikiem urzędu pocztowego podrabiała umowy pomiędzy Bankiem Pocztowym a pokrzywdzonymi – wyjaśnia Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Dane osobowe pokrzywdzonych przekazywał jej Bartosz B.
Podrobione umowy służyły do wyłudzania drobnych pożyczek w różnych instytucjach finansowych. Z ustaleń prokuratury wynika, że były to zwykle kwoty od 400 do 700 zł. Oskarżeni działali jednak na szeroką skalę. Potrafili brać dziesiątki pożyczek na jedną osobę. W sprawie jest 40 pokrzywdzonych. Nie mieli pojęcia, że ktoś zadłuża się na ich rachunek. Prokuraturę powiadomił o sprawie mężczyzna, który dopiero z wezwań do zapłaty dowiedział się, że ma dług do spłacenia. Tymczasem nie zaciągał żadnych pożyczek.
– Oskarżeni wyłudzili i usiłowali wyłudzić ok. 900 tys. zł – dodaje prokurator Kępka. – Kwota samych wyłudzeń to 276 tys. zł.
Podczas przesłuchania w prokuraturze Małgorzata S. nie przyznała się do winy. Początkowo składała szczątkowe wyjaśniania. Później zaś zrezygnowała z rozmowy ze śledczymi. Bartosz B. częściowo przyznał się do winy. Składał wyjaśnienia.
Oboje oskarżeni zostali zatrzymani w październiku ubiegłego roku. Trafili do aresztu. Małgorzata S. wyszła na wolność po wpłaceniu 35 tys. zł poręczenia majątkowego. Z aktu oskarżenia wynika, że kobieta zatrudniła się jako doradca klienta w placówce SKOK. Oskarżonym grozi do 12 lat więzienia.