Policjanci zatrzymali drugiego z mężczyzn zamieszanych w bójkę przy ul. Narutowicza w Lublinie.
To 31-letni Kamil K. Zdaniem śledczych to on śmiertelnie ranił nożem 27-latka.
Mężczyzna przyznał się do zabójstwa i zranienia drugiej osoby. W tej chwili trwa posiedzenie sądu rozpatrującego wniosek prokuratury o 3-miesięczny areszt dla zatrzymanego. Sąd prawdopodobnie przychyli się do wniosku prokuratury.
Do tragicznej w skutkach awantury doszło w sobotę o godz. 21:30, przed sklepem spożywczym przy ul. Narutowicza w Lublinie. Dwóch mężczyzn zostało ugodzonych ostrym przedmiotem, najprawdopodobniej nożem. Starszy z nich, 27-letni Mateusz K. dostał dwa ciosy, w serce i okolice serca. Zmarł mimo reanimacji przeprowadzonej przez ratowników pogotowia. Jego rok młodszy kolega, Damian K. został ranny w nogę. Trafił do szpitala, jego życiu nic nie zagraża.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że do awantury między mężczyznami doszło jeszcze sklepie. Uczestniczyło w niej pięciu mężczyzn. Mateusz K., Damian K. oraz ich kolega, mieli wdać się w sprzeczkę z 34-letnim Włodzimierzem P. i jego znajomym. Wszyscy znali się przynajmniej z widzenia.
To zmarły później 27-latek mógł sprowokować kłótnię. Mężczyzna był już notowany m.in. za niszczenie mienia, wyłudzenie oraz znieważanie funkcjonariusza publicznego. Jego kolega, 26-letni Damian K. także jest znany policji. Był notowany za przywłaszczenie mienia, fałszowanie dokumentów oraz kradzież z włamaniem.
Feralnego wieczora, po sprzeczce w sklepie obaj mężczyźni wyszli na ulicę. Tam miało dojść do kolejnej awantury z 34-letnim Włodzimierzem P. i jego kolegą. Jeden z mężczyzn miał wówczas sięgnąć po nóż i ugodzić nim Damiana i Mateusza. Śledczy nie wykluczają, że mogło to być działanie w samoobronie.
W niedzielę policjanci zatrzymali Włodzimierza P. Mężczyzna jest znany mundurowym. Był już notowany m.in. za pobicie. W poniedziałek po południu mężczyzna został tymczasowo aresztowany. Wcześniej usłyszał zarzut dotyczący ukrywania sprawcy ataku.