Bardzo słaba czwarta kwarta i dogrywka zupełnie bez wyrazu – te dwie części spotkania z CTL Zagłębiem w Sosnowcu pogrążyły w sobotę Pszczółkę Polski Cukier AZS UMCS Lublin. Akademiczki przegrały 86:89, chociaż sam wynik jest bardzo mylący
Początkowo lublinianki za wszelką cenę próbowały wykorzystać tę broń, która w tym sezonie niejednokrotnie przynosiła im duże korzyści, czyli rzuty trzypunktowe. Rzeczywistość szybko zweryfikowała te plany i zamiast trafień, oglądaliśmy jedno pudło z dystansu za drugim. Przełamanie przyszło dopiero po sześciu minutach gry, kiedy na parkiecie zameldowała się Ivana Jakubcova. W tym czasie Zagłębie konsekwentnie zbierało punkty, ale nie ustrzegło się przy tym kilku istotnych błędów. Jeden z nich – najpierw strata piłki, a potem także i łatwych punktów z kontry – zmusiła Jorge Aragonesa do skorzystania z przerwy na żądanie przy stanie 13:13. Po tej przerwie mecz zamienił się w niezbyt atrakcyjną dla oka przepychankę, a po pierwszej kwarcie prowadzili goście – 18:15.
Spora bezsilność dopadła akademiczki z Lublina na początku drugiej odsłony. Ich cztery kolejne akcje ofensywne kończyły się stratami. Sosnowiczanki nie skorzystały na tym zbyt wiele i prezentowały równie niski poziom. Ta obustronna stagnacja trwała kilka minut, po których obie ekipy doszły do wniosku, że trzeba jednak do tego kosza trafiać. I tak ze stanu 25:29 zielono-białe wyszły na prowadzenie 31:29 – dwie „trójki” wpadły Aleksandrze Stanacev i Emilii Kośli. Nie udało im się tej skromnej przewagi ani utrzymać, ani powiększyć. Zagłębie schodziło na przerwę do szatni, wygrywając 36:31.
Co się odwlecze, to nie uciecze – najwidoczniej z takiego założenia wyszły lublinianki, które odrobiły z nawiązką wszystkie straty z pierwszej połowy. Bezlitośnie wykorzystywały każdy błąd gospodyń, dzięki czemu zaliczyły serię 9:0. Trener Zagłębia nie wytrzymał i przywołał do siebie swoje podopieczne. Reprymenda ze strony Hiszpana na niewiele się zdała, bo miejscowe zbyt łatwo pozwalały rywalkom odskakiwać. W konsekwencji „Pszczółki” miały spory zapas punktowy przed czwartą kwartą – 61:49.
Sytuacja na parkiecie zmieniała się w oka mgnieniu. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka poczuły się zbyt pewne swego, co kosztowało je utratę koncentracji. To była woda na młyn dla Zagłębia, które grało najlepszą koszykówkę od pierwszego gwizdka. Sosnowiczanki zdobyły aż 16 punktów z rzędu. W tym czasie zawodniczki z Lublina tylko pudłowały, przewracały się lub gubiły piłkę. Dopiero po ponad sześciu minutach bessy „za trzy” trafiła Aleksandra Stanacev. Lublinianki obudziły się na tyle, żeby nawiązać jeszcze równą walkę z przeciwnikiem. Na niespełna 14 sekund przed końcem tej partii AZS UMCS prowadził 75:74, ale piłka była w rękach gospodyń. Jessica January wykorzystała jeden rzut „osobisty”, a to oznaczało pierwszą w tym sezonie dogrywkę dla „Pszczółek”.
W niej lublinianki podejmowały nie tylko złe decyzje w ataku, ale również nie broniły twardo w obronie. Kiedy Zagłębie wygrywało 84:77, lubelski szkoleniowiec wziął „czas”. Nawet celne trafienia zza łuku Aleksandry Stanacev, Kamiah Smalls i Emilii Kośli nie odwróciły już losów tego spotkania. Pszczółka po raz drugi w tym sezonie zaznała smaku porażki w lidze, tym razem 86:89.
===
CTL Zagłębie Sosnowiec – Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin 89:86 (15:18, 21:13, 13:30, 26:14, d: 14:11)
Pszczółka: Mack 17 (11 zb.), Smalls 33, Stanacev 9, Kośla 6, Niedźwiedzka 5 – Jakubcova 16, Sklepowicz, Mestdagh, Trzeciak, Kurach.
Zagłębie: Sutherland 22 (11 zb.), Wojtala 4, Bogicević 21 (13 zb.), Sagerer 11, January 28 (12 as.) – Wnorowska 2, Jasiulewicz 1.
Sędziowie: Paweł Białas, Tomasz Tybor, Tomasz Trybalski.